Chińskie laboratorium, w którym bada się DNA. Zdjęcie ilustracyjne. PAP/EPA/ALEKSANDAR PLAVEVSKI
Chińskie laboratorium, w którym bada się DNA. Zdjęcie ilustracyjne. PAP/EPA/ALEKSANDAR PLAVEVSKI

W Chinach urodziły się pierwsze na świecie dzieci ze zmodyfikowanymi genami

Redakcja Redakcja Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 49

Chińskie władze zleciły dochodzenie w sprawie twierdzenia naukowca He Jiankuia o narodzinach pierwszych na świecie dzieci ze zmodyfikowanymi genami. Ponad stu badaczy potępiło jego działania jako „szalone” i nieetyczne – piszą chińskie media. 

Na zamieszczonym w internecie filmie He oświadczył, że w listopadzie w Chinach urodziły się bliźniaczki, których geny zostały zmodyfikowane przy użyciu metody CRISPR/Cas9. Zmiana miała polegać na usunięciu genu CCR5 i tym samym zapewnienie dzieciom odporności na zakażenie wirusem HIV. 

Twierdzenia He wywołały poruszenie w świecie akademickim, a część uczonych określała jego działania jako eksperymenty na ludziach lub nową formę eugeniki. Wątpliwości wynikają m.in. z tego, że modyfikacji miano dokonać w embrionach, w związku z czym wszelkie zmiany i ewentualne uszkodzenia mogą być przekazywane potomstwu. 

Południowy Uniwersytet Nauki i Technologii w Shenzhen, na którym He jest zatrudniony, odciął się od działalności naukowca i oświadczył, że nie zdawał sobie sprawy z prowadzonych przez niego badań. Według uczelni He przebywa na bezpłatnym urlopie od lutego br. do stycznia 2021 r. 

image
Ośrodek naukowy w Nanjing (Chiny), gdzie bada się DNA. Zdjęcie ilustracyjne. Fot. PAP/EPA/ALEKSANDAR PLAVEVSKI

W komunikacie na stronie uniwersytetu napisano, że uczelnia jest zszokowana działaniami He, które uznała za „poważne naruszenie etyki i standardów akademickich”. Chiński naukowiec nie ujawnił, gdzie przeprowadzono modyfikację. 

Chińska państwowa komisja zdrowia wyraziła „głębokie zaniepokojenie” działalnością He i zleciła urzędom w prowincji Guangdong, by „natychmiast wszczęły dochodzenie i wyjaśniły tę sprawę”. „Jesteśmy odpowiedzialni za zdrowie ludzi i będziemy w tej kwestii działać zgodnie z prawem” - napisano w komunikacie komisji. 

Według lokalnych mediów wydział komisji zdrowia w Guangdongu wszczął już dochodzenie, podobnie jak rządowy komitet etyki medycznej miasta Shenzhen. Obie instytucje zapowiedziały, że niezwłocznie ogłoszą swoje ustalenia.

Tymczasem grupa blisko 120 naukowców, w większości z Chin, potępiła działania He w liście otwartym. „Ocena tego tak zwanego eksperymentu pod kątem etyki biomedycznej istnieje jedynie z nazwy. Prowadzenie eksperymentów bezpośrednio na ludziach można tylko opisać jako szalone” - napisano w dokumencie, opublikowanym przez chiński portal Pengpai Xinwen.

„Puszka Pandory została otwarta. Mamy jeszcze iskierkę nadziei, że uda się ją zamknąć, zanim będzie za późno” - napisali naukowcy. Profesor z Uniwersytetu Fudan w Szanghaju Yang Zhengang powiedział agencji Reutera, że podpisał się pod listem, ponieważ jego zdaniem modyfikacja genów jest „bardzo niebezpieczna”.

Działania He krytykowali również zagraniczni naukowcy. – Jeśli to prawda, ten eksperyment jest potworny – ocenił specjalista w dziedzinie etyki medycznej z Uniwersytetu Oksfordzkiego. To „eksperyment na ludziach, który nie da się obronić moralnie ani etycznie” - wskazał ekspert z zakresu inżynierii genetycznej z Uniwersytetu Pensylwanii i redaktor czasopisma genetycznego Kiran Musunuru.

image
Chiny, badania nad DNA. Fot. PAP/EPA/ALEKSANDAR PLAVEVSKI

„MIT Technology Review”, który pisał w niedzielę o planach chińskiego naukowca, oceniał, że narodziny pierwszych dzieci o zmodyfikowanych genach byłyby oszałamiającym, ale i kontrowersyjnym osiągnięciem naukowym. „Gdzie jedni widzą nową formę medycyny, która eliminuje choroby genetyczne, inni widzą równię pochyłą prowadzącą do projektowania dzieci i nowej formy eugeniki” - napisano na stronie internetowej tego czasopisma.

Na filmie opublikowanym w internecie He oświadczył, że jego zdaniem inżynieria genetyczna „jest i powinna pozostać technologią leczniczą”. „Podnoszenie ilorazu inteligencji czy wybieranie koloru włosów albo oczu nie jest czymś, co robi kochający rodzic. To powinno być zakazane” - zaznaczył.

Agencja Associated Press, która przeprowadziła wcześniej wywiad z chińskim naukowcem, oceniła, że nie ma pewności, czy rodzice dzieci w pełni zdawali sobie sprawę z celu i potencjalnych zagrożeń związanych z programem, w którym uczestniczyli. W formularzach zgody na udział określano go jako program badań nad „szczepionkami przeciw AIDS”.

He i współpracujący z nim amerykański naukowiec Michael Deem zapewnili, że wszyscy uczestnicy programu zdawali sobie sprawę z jego celów i ryzyka, jakie się z nim wiąże, a także z faktu, że edycja genów w embrionach nie została wcześniej wypróbowana. „Wierzę, że pomoże to rodzinom i ich dzieciom", a jeśli wywoła to szkody lub skutki niepożądane, „będę czuł taki sam ból, jak oni, i ja sam będę za to odpowiedzialny” - powiedział AP chiński badacz.


Źródło: PAP

KW

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła. 

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie