Premier Mateusz Morawiecki podczas pogrzebu prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, fot. PAP/Adam Warżawa
Premier Mateusz Morawiecki podczas pogrzebu prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, fot. PAP/Adam Warżawa

Dlaczego na pogrzebie Adamowicza prezydent i premier siedzieli z tyłu? Apel Morawieckiego

Redakcja Redakcja Samorząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 158

Podczas uroczystości w Bazylice Mariackiej, towarzyszących pogrzebowi prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki siedzieli w piątym rzędzie, po wielu innych oficjelach. Szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski wyjaśnia, dlaczego tak było.

- Prezydent Andrzej Duda zdecydował, że dla niego istotny jest sam udział w pogrzebie Pawła Adamowicza i jeśli organizatorzy przywiązują tak wielką wagę do tego, żeby siedział w tym, a nie innym miejscu, to nie będziemy o tym dyskutować - powiedział Szczerski.

Miejsce wynikało z ustaleń z organizatorami

Szef gabinetu prezydenta dodał, że kwestia rozmieszczenia uczestników uroczystości była ustalana z organizatorami przed przyjazdem prezydenta. - Komunikat w naszą stronę ze strony organizatorów był taki, że to nie jest przypadkowe, to jest bardzo istotne, żeby goście byli rozsadzeni w Bazylice w taki a nie inny sposób - relacjonował Szczerski.

Podczas ustalania szczegółów organizacji pogrzebu zamordowanego Pawła Adamowicza, władze państwowe wielokrotnie podkreślały, że najważniejsze jest uszanowanie woli najbliższych Pawła Adamowicza.

Podczas mszy pogrzebowej w pierwszym rzędzie (oprócz najbliższej rodziny) siedzieli szef Rady Europejskiej Donald Tusk z małżonką, b. prezydenci Aleksander Kwaśniewski i Lech Wałęsa z żonami. Za nimi b. prezydent Bronisław Komorowski z żoną oraz b. prezydent Niemiec Joachim Gauck oraz reprezentujący parlament: wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska oraz wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz (oboje z PO). W kolejnych rzędach zasiedli b. premierzy: Hanna Suchocka, Jan Krzysztof Bielecki, Włodzimierz Cimoszewicz, Waldemar Pawlak, Jerzy Buzek, Marek Belka, Kazimierz Marcinkiewicz i Ewa Kopacz. Dopiero w dalszych rzędach siedzieli przedstawiciele obecnych władz, w tym prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki.

Pogrzeb nie miał charakteru państwowego

Wiele osób zwróciło na to uwagę, że mimo tego, że pogrzeb nie miał charakteru państwowego, prezydent i premier siedzieli z tyłu. Dziennikarz "Do Rzeczy" Marcin Makowski przypomniał, że na pogrzebie Busha seniora wszyscy żyjący amerykańscy prezydenci mogli usiąść w jednym rzędzie. I pyta, dlaczego w Polsce podobna sytuacja nie jest możliwa.

- Pogrzeb nie był uroczystością państwową, tylko organizowaną przez rodzinę i miasto. Wierzymy, że każdy, kto tam był, był z potrzeby serca i dyskusja dzień po pogrzebie o tym, w jakim miejscu i rzędzie siedział, jest dziwna. Od innych osób siedzących ani tysięcy osób stojących takich pytań nie usłyszeliśmy. Pogrzeb prezydenta Pawła Adamowicza był dla wielu z nas - nie tylko gdańszczanek i gdańszczan - poruszającym wydarzeniem i niech takim pozostanie - skomentowała rzeczniczka prezydenta Gdańska Magdaleny Skorupki-Kaczmarek.

Morawiecki apeluje o pojednanie i zgodę

Premier Mateusz Morawiecki podczas ogólnopolskich obchodów 145. rocznicy urodzin Wincentego Witosa zaapelował o pojednanie. - W obliczu tych jakże smutnych zdarzeń, które miały miejsce tydzień temu, bardzo potrzebujemy narodowego pojednania i zgody - powiedział. Dodał, że prezydent Gdańska zginął podczas wydarzenia, które miało łączyć w dzieleniu się dobrem.

- Stało się wielkie zło, ale spróbujmy przekuć je w dobro. Niech to, co się stało będzie momentem przełomu - powiedział Morawiecki. Zaapelował jednocześnie do "wszystkich polityków, do liderów opinii, do ludzi mediów i ludzi kultury - uczyńmy nasze życie publiczne lepszym, a debatę publiczną uczyńmy spokojniejszą, mądrzejszą i pełną należytego szacunku do siebie nawzajem".

- Tak zresztą też rozumiem słowa rodziny śp. Pawła Adamowicza, wzywające do obniżenia temperatury sporu, do pozbycia się i niekarmienia agresji różnymi słowami czy czynami - dodał. - Bądźmy ludźmi, którzy nie tylko mówią, ale też rozmawiają; bądźmy ludźmi, którzy nie tylko słyszą, ale i słuchają; spierajmy się, ale też wspierajmy się - apelował premier.

- Dzisiaj jest ważny dzień, żebyśmy wyciągnęli lekcję, żebyśmy odstawili te krzywdzące oskarżenia, które padają niekiedy, żeby to, co się stało, nie było kolejnym rozdziałem wojny polsko-polskiej, tylko żeby pomogło nam wypracować dobro - przemawiał Morawiecki.

Przekonywał, że "cechy pojednania i zgody są kluczowe dla rozwoju całego naszego narodu, społeczeństwa, gospodarki w XXI wieku, do wykorzystania szans, o które walczyli ojcowie naszej niepodległości, o które walczył Wincenty Witos".

image
Premier Mateusz Morawiecki po złożeniu kwiatów na grobie Wincentego Witosa, fot. PAP/Paweł Topolski.

Premier cytuje Jana Pawła II: mniej walki, więcej solidarności

Przytoczył słowa Jana Pawła II, które - wspomniał - padły w Gdańsku ponad 30 lat temu: "mniej walki, więcej solidarności". - Niech one zapadną nam głęboko w nasze serca i nasze umysły - zaapelował Morawiecki. "Walka nie może być ważniejsza od solidarności" - tak mówił nasz papież. I dlatego niech te wydarzenia będą takim momentem, który pozwoli nam w sposób ogólnonarodowy pozbyć się tych największych animozji, niechęci, wzajemnych sporów - wskazywał. - Niech ten moment będzie przełomowym momentem, z którego obudzimy się w lepszej Polsce - dodał.

Mateusz Morawiecki zwrócił się też z prośbą, "abyśmy przeciwstawiali się wszelkiej agresji w internecie, w debacie publicznej, na ulicach, w języku mediów czy też w różnych miejscach". - Nauczmy się wreszcie odpowiedzialności, większej odpowiedzialności za nasze słowa, czyny, gesty. Niech to wszystko, co robimy, będzie robione z myślą o lepszej Polsce, o pojednaniu, o zgodzie narodowej - mówił.


Również prezydent Andrzej Duda, który w niedzielę w Zakopanem wziął udział w charytatywnym maratonie narciarskim, wspomniał zamordowanego przed tygodniem Pawła Adamowicza. - My ze świadczenia dobra nie zrezygnujemy, choćby nie wiem jakie przeszkody były rzucane. Zło, przemoc nie zwycięży ponad radością dawania siebie innym. Za to, że państwo tutaj jesteście, żeby tą radość siebie dawać innym; dzieciom, które tej pomocy potrzebują, tym wszystkim, którzy na co dzień są w trudniejszej sytuacji od nas – mówił prezydent.

źródło: PAP

ja

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka