Marcin P. (P) i Katarzyna P. (L) Fot. PAP/Adam Warżawa
Marcin P. (P) i Katarzyna P. (L) Fot. PAP/Adam Warżawa

Wyrok w procesie Amber Gold. Marcin P. i Katarzyna P. winni oszustwa

Redakcja Redakcja Amber Gold Obserwuj temat Obserwuj notkę 55

Sąd Okręgowy w Gdańsku rozpoczął w poniedziałek ogłaszanie wyroku w procesie Amber Gold, uznając, że Marcin P. i Katarzyna P. są winni pierwszego zarzucanego im w akcie oskarżenia przestępstwa tj. oszustwa. Pokrzywdzonych jest ponad 18 tys. osób. 

Sędzia Lidia Jedynak rozpoczęła w poniedziałek o godz. 10. ogłaszanie wyroku i po dwóch godzinach ogłosiła półgodzinną przerwę. W pierwszej części odczytywania wyroku sąd uznał, że oskarżeni Marcin P. i jego żona Katarzyna P. są winni głównego zarzutu tj. oszustwa. Sąd zaczął też odczytywać nazwiska wszystkich osób pokrzywdzonych przez Amber Gold - według aktu oskarżenia jest ich ok. 18,5 tysiąca. 

Marcinowi P. postawiono ogółem cztery, a Katarzynie P. dziesięć zarzutów.

– To najważniejszy zarzut z punktu widzenia społecznego i medialnego wymiaru całej tej sprawy – powiedział dziennikarzom prokurator Tomasz Janicki. 

Prokuratorzy Tomasz Janicki i Izabela Janeczek
Prokuratorzy Tomasz Janicki (L) i Izabela Janeczek (P). Fot. PAP/Adam Warżawa

Przypomniał, że prokuratura prowadziła postępowanie przygotowawcze ws. Amber Gold przez kilka lat. 

– Uważam, że przeprowadziliśmy postępowania przygotowawcze na bardzo wysokim poziomie, gromadząc na tyle kompletny i wręcz oczywisty materiał dowodowy, że po przeprowadzeniu postępowania sądowego dawał podstawę do ogłoszenia wyroku, w którym sąd uznał oskarżonych za winnych popełnienia tego czynu oszustwa. Przyznam, że w oparciu o zgromadzone dowody nie przypuszczałem, aby mogło zapaść inne rozstrzygnięcie – dodał prokurator. 

Prokurator wyjaśnił dziennikarzom, że sąd musi odczytać nazwiska wszystkich pokrzywdzonych dlatego, że dokonał kosmetycznej modyfikacji opisu czynu popełnionego przez oskarżonych. 

– Sąd odczytuje nazwiska pokrzywdzonych przyporządkowując numery umów depozytów towarowych do poszczególnych osób i kwoty szkody. Przyjmując to tempo ogłaszania wyroku, z uwzględnieniem odczytania nazwisk wszystkich pokrzywdzonych, można przyjąć, że w zakresie tylko i wyłącznie pierwszego czynu z aktu oskarżenia ogłaszanie wyroku może trwać ok. trzech miesięcy, jeżeli rozprawy będą odbywały się po cztery dni w tygodniu - ocenił Janicki. 

Sędzia zapowiedziała, że kolejne rozprawy związane z odczytywaniem wyroku odbywać się będą od przyszłego poniedziałku przez cztery kolejne dni tygodnia. Po ogłoszeniu przerwy wyjaśniła też dziennikarzom, że udało jej się dotrzeć w ogłoszeniu wyroku do 24 tomu akt (każdy tom zawiera ok. 200 stron), a sama sentencja wyroku jest w tomie sześćdziesiatym. 

Oskarżeni nie byli w poniedziałek obecni na sali rozpraw. Przed sądem stawiło się dwoje prokuratorów, przedstawiciel Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) jako oskarżyciel posiłkowy oraz mec. Anna Żurawska, obrońca Katarzyny P. 

– Nie przewidywałem, że oskarżony może nie być zainteresowany podjęciem przez sąd rozstrzygnięcia. Jakby nie patrzeć, w bardzo głośnym procesie, którego wynik śledzi praktycznie każdy polski obywatel z punktu widzenia wydźwięku, jaki ten proces za sobą niesie. Jest to dla mnie zaskoczenie – skomentował prokurator Janicki. 

Sędzia Jedynak wydała nakaz doprowadzenia oskarżonych z aresztu do sądu na kolejną rozprawę w poniedziałek 27 maja. 

Sędzia Lidia Jedynak na sali Sądu Okręgowego w Gdańsku
Sędzia Lidia Jedynak (C) na sali Sądu Okręgowego w Gdańsku. Fot. PAP/Adam Warżawa

Przygotowany przez Prokuraturę Okręgową w Łodzi, liczący prawie 9 tys. stron, akt oskarżenia w tej sprawie wpłynął do gdańskiego sądu pod koniec czerwca 2015 r. Według prokuratury, Marcin P. i jego żona Katarzyna P. w latach 2009-12 w ramach tzw. piramidy finansowej oszukali w sumie ponad 18 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł. Oskarżenie dotyczyło także prowadzenia działalności parabankowej i prania brudnych pieniędzy. 

Według prokuratury Katarzyna P. i Marcin P. działali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i uczynili sobie z tej działalności stałe źródło dochodu. 

Proces w ich sprawie ruszył przed Sądem Okręgowym w Gdańsku w marcu 2016 r. 

W drugiej połowie kwietnia br. przed sądem rozpoczęły się mowy kończące proces. Jako pierwsi głos zabrali prokuratorzy, którzy wnieśli o kary 25 lat więzienia dla każdego z oskarżonych. Obrońcy Marcina P. i Katarzyny P. wnieśli o ich uniewinnienie. 

Amber Gold to firma, która miała inwestować w złoto i inne kruszce. Działała od 2009 r., a klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 proc. do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia 2012 r. firma ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy ani odsetek od nich. 

Katarzyna P. i Marcin P. pieniądze pozyskane z lokat wydawali na rozmaite cele - m.in. na finansowanie linii lotniczych OLT Express (nieistniejący już przewoźnik, w którym głównym inwestorem była Amber Gold) przeznaczono prawie 300 mln zł. Część dochodów szła też na wynagrodzenia. Ustalono, że z tego tytułu oskarżeni wypłacili sobie 18,8 mln zł.

Marcin P. przebywa w areszcie od sierpnia 2012 r., Katarzyna P. została aresztowana w połowie kwietnia 2013 r. Przebywając w więzieniu kobieta zaszła w ciążę i została matką: ojcem był jeden z funkcjonariuszy Służby Więziennej.

KW

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka