Wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak miał stać za akcją medialną, służącą skompromitowaniu szefa sędziowskiego Stowarzyszenia „Iustitia”. Fot. PAP/	Rafał Guz
Wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak miał stać za akcją medialną, służącą skompromitowaniu szefa sędziowskiego Stowarzyszenia „Iustitia”. Fot. PAP/ Rafał Guz

Łukasz Piebiak, wiceminister sprawiedliwości, stoi za zorganizowanym hejtem wobec sędziów?

Redakcja Redakcja Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 265

Wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak stał za akcją medialną, która miała skompromitować sędziego Krystiana Markiewicza, szefa największego sędziowskiego Stowarzyszenia „Iustitia” - twierdzi Onet. 

Między ministerstwem a środkami masowego przekazu sprzyjającymi PiS pośredniczyła kobieta o imieniu Emilia, niezatrudniona w Ministerstwie Sprawiedliwości. Materiały kompromitujące sędziów wrzucała między innymi do Internetu.

Przeciw prof. Krystianowi Markiewiczowi, szefowi „Iustitii”, miano prowadzić akcję medialną, opartą na plotkach i pogłoskach dotyczących jego życia prywatnego, w tym intymnych kontaktów z kobietami oraz sposobów robienia kariery w środowisku sędziowskim. Emilia dokument wiceministrowi sprawiedliwości przekazała latem 2018 r. To ona osobiście, współpracując z wiceministrem Piebiakiem, przeprowadzała dyskredytację sędziego Markiewicza: anonimowo rozsyłała, m.in. do mediów, kompromitujące materiały. 

Emilia jest znaną internetową hejterką. Jeden z jej wpisów na Twitterze, dotyczący sędziego Waldemara Żurka, znanego z krytyki działań PiS brzmiał: „Wyp…!!! Przynosisz uczciwym sędziom wstyd a Polsce hańbę”. Pisała pod jego adresem: „won z Polski gnido”. 

Z korespondencji między Emilią a Piebiakiem, do której dotarł Onet.pl, wynika, że kobieta zdawała sobie sprawę, że działa bezprawnie. 

„Emilia: Pogadam z dziennikarzami i porozsyłam pisma. Anonimowo, mailem. Ale i listami. Jedyny problem to nie mam adresów i maili. Zrobię wszystko tak jak umiem, jak zawsze. Za rezultat nie ręczę ale postaram się. Mam nadzieję, że mnie nie wsadzą. 

Piebiak: Za czynienie dobra nie wsadzamy”. 

Problemy we współpracy między urzędnikami Ministerstwa Sprawiedliwości a Emilią zaczęły się gdy ta ostatnia zaczęła rozsyłać informacje, że sędzia Markiewicz miał namówić jakąś kobietę do aborcji. Piebiak napisała wówczas: „Pani Emilio, może tą aborcję to jako ostateczne rozwiązanie zastosujemy?”.

Ten wątek wywołał znaczny spór między Emilią a Jakubem Iwańcem, bliskim współpracownikiem Piebiaka. Iwaniec nie chciał wykorzystywania wątku rzekomej aborcji w akcji kompromitowania szefa „Iustitii”, bo uważał go za niczym niepopartą plotkę. 

Z korespondencji między Emilią a wiceministrem Piebiakiem wynika, że informował o akcji nie określonego z imienia i nazwiska szefa. „Właśnie przesyłam Szefowi by i on się ucieszył” - pisał po tym gdy program o jednym z sędziów, którego dotyczyły działania Emilii, ukazał się w TVP.   

„Znam tę panią z Twittera. Nie wiem, co i gdzie wysyłała. Nie będę się wypowiadał na temat kontaktów z nią” - powiedział Onetowi wiceminister Łukasz Piebiak. 

Łukasz Piebiak i Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości
Łukasz Piebiak i Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości. Fot. PAP/Tomasz Gzell

Artykuł w Onecie wzbudził wielką dyskusję w mediach społecznościowych. „Szok i przerażenie. To jest już regularna gangsterka” p napisała blogerka Kataryna, komentując wpis na ten temat red. Łukasza Warzechy. Publicysta stwierdził równie mocno: „Przeczytałem tekst o wiceministrze Piebiaku i pani Emilii. Uczciwie mówiąc - jestem zszokowany. Choć mało co jest w stanie mnie zaskoczyć”.

„Bardzo źle wygląda sprawa z ministrem Piebiakiem. Jeśli wszystko się potwierdzi, muszą zostać wyciągnięte konsekwencje” - stwierdził dziennikarz „Do Rzeczy”.


 

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura