Szefowa Nowoczesnej, Katarzyna Lubnauer, fot. nowoczesna.org
Szefowa Nowoczesnej, Katarzyna Lubnauer, fot. nowoczesna.org

Funkcjonariusz Straży Marszałkowskiej groził Lubnauer śmiercią

Redakcja Redakcja Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 197

Stołeczna policja zatrzymała funkcjonariusza Straży Marszałkowskiej, który kierował groźby karalne pod adresem Katarzyny Lubnauer. Wobec strażnika wszczęto postępowanie dyscyplinarne.

Szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer poinformowała we wpisie na Facebooku, że w niedzielę, w czasie emisji jednego z programów TVN24 na adres kontaktowy stacji został przesłany mail z pogróżkami. W wiadomości poza wulgarnymi wyzwiskami pod jej adresem polityk, znalazła się groźba o treści: "trzeba cie zabić jak tego złodzieja adamowicza" (Pawła Adamowicza, prezydenta Gdańska śmiertelnie ranionego w styczniu tego roku; pisownia oryginalna).


Telewizja powiadomiła o tym fakcie mailu policję. Policja skontaktowała się z Katarzyną Lubnauer, by podpisała zawiadomienie  dot. kierowania gróźb karalnych pod adresem osoby publicznej, ponieważ nie można tego ścigać z informacji kogoś trzeciego, czyli musi osoba poszkodowana wystąpić o ściganie.

Już w poniedziałek sprawca został ujęty. Jak się okazało, był nim funkcjonariusz Straży Marszałkowskiej z 19-letnim stażem.  - Rzeczywiście okazało się, że w ciągu kilkunastu godzin sprawca został aresztowany, natomiast to, co mnie zaskoczyło, tak jak wielu Polaków, że to jest przedstawiciel Straży Marszałkowskiej - mówiła Lubnauer.

Komendant Straży Marszałkowskiej niezwłocznie zawiesił zatrzymanego funkcjonariusza w czynnościach służbowych oraz zażądał podjęcia kroków zmierzających do natychmiastowego wydalenia go ze służby. Jak poinformowało Centrum Informacyjne Sejmu, zgodnie z ustawą o Straży Marszałkowskiej "niezwłocznie wszczęto postępowanie dyscyplinarne wobec funkcjonariusza". "Do dotychczasowego przebiegu jego kilkunastoletniej służby nie było żadnych zastrzeżeń" - zaznaczono w komunikacie CIS.

Lubnauer podziękowała stołecznym policjantom za ujęcie hejtera, który kierował wobec niej groźby. Zaapelowała jednocześnie, aby sprawa ta była ostrzeżeniem dla "wszystkich twórców takich anonimowych gróźb, że nie są bezkarni".

Przyznała też, że w Sejmie martwi ją "wszechogarniająca indoktrynacja". - Każdy telewizor w Sejmie jest włączony na TVP Info, na którym non stop są "paski grozy", czyli wszystko, co ma hejtować i szerzyć nienawiść wśród tych, którzy oglądają, w stosunku do przedstawicieli opozycji; nie wiem na ile ten człowiek, bo nie wiem nic o jego zdrowiu psychicznym, o jego charakterze, pod wpływem tej spirali nienawiści, która jest szerzona, czy to nie miało wpływu - powiedziała szefowa Nowoczesnej.

Dodała, że sama nie boi się wychodzić do ludzi, ale po tej sytuacji "częściej będzie zamykać drzwi w swoim pokoju sejmowym".

Szefowa Kancelarii Sejmu Agnieszka Kaczmarska powiedziała, że jest zszokowana tą sytuacją. - Wobec osoby, która dopuściła się takich czynów będą konsekwencje - zapowiedziała. Podkreśliła też, że wystąpiła do komendanta Straży o usunięcie dyscyplinarne ze służby podejrzanego strażnika.

Kaczmarska zaznaczyła też, że nie był to wysoko postawiony funkcjonariusz, ale szeregowy pracownik Straży Marszałkowskiej. Dodała także, że wszyscy funkcjonariusze są weryfikowani. - Przechodzą testy, badania, weryfikację, pod względem bezpieczeństwa ABW, także wszystko ten pan miał przeprowadzone z procedurami, prawem i ustawą o Straży Marszałkowskiej - powiedziała.

ja

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka