Sędzia Wojciech Łączewski poinformował Zbigniewa Ziobrę i prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie, że zrzeka się stanowiska.
Sędzia Łączewski w piśmie napisanym do Zbigniewa Ziobry i prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie poinformował o zrzeczeniu się stanowiska.
Jak pisze Ewa Ivanowna, autorka artykułu zamieszczonego na wyborcza.pl, sędzia poinformował o swojej rezygnacji poinformował w specjalnym piśmie wysłanym do Zbigniewa Ziobry i prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie.
"Z ogromną troską obserwuję kolejno wprowadzane przez partię rządzącą zmiany w wymiarze sprawiedliwości. W ich efekcie Rzeczpospolita Polska jako demokratyczne państwo prawne chyli się ku upadkowi" - napisał sędzia Łączewski.
Stwierdził też, że nowa Krajowa Rada Sądownictwa stała się "ciałem karykaturalnym, które nie dba o niezawisłość sędziów i niezależność sądów".
Swoją rezygnację nazwał sprzeciwem "wobec niszczenia wymiaru sprawiedliwości w imię partyjnego interesu" i uważa, że z sędziami prowadzona jest "hybrydowa wojna", której celem jest dyskredytacja sędziów sprzeciwiających się uzależnieniu sądów od polityków partii rządzącej.
"Warunki służby sędziowskiej stale się pogarszają, doświadczeni urzędnicy sądowi odchodzą z pracy, a cierpią na tym obywatele, których sprawy nie mogą być rozpoznane bez nieuzasadnionej zwłoki. Chcąc pozostać wiernym rocie przysięgi złożonej w obecności Prezydenta RP, muszę wyrazić swój sprzeciw wobec niszczenia wymiaru sprawiedliwości w imię partyjnego interesu" – kończy pismo Łączewski.
Dodaje, że wnosi o to, aby jego służba zakończyła się 15 listopada. Sędzia Łączewski, jak podaje wyborcza.pl, złożył także do Prokuratury Okręgowej w Warszawie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Doniesienie dotyczy m.in. ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry, głównych rzeczników dyscyplinarnych sędziów, Wojciecha Biedronia z portalu wPolityce.pl i administratorów hejterskiego konta KastaWatch na Twitterze.
O profilu "Kasta Watch" zrobiło się głośno po wybuchu afery w ministerstwie sprawiedliwości. Przedstawiciele konta na Twitterze deklarowali się jako "niezależni dziennikarze", którzy ujawniają patologie w sądownictwie.
Sędzia Łączewski tłumaczy, że chciałby, aby sędziowie pomawiani o haniebne postępowanie, mogli oczyścić się z tego rodzaju zarzutów. Doniesienie wskazuje, że m.in. w resorcie sprawiedliwości, KRS, biurze Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych, czy Prokuraturze Krajowej działała zorganizowana grupa, która miała na celu popełnianie takich przestępstw jak m.in. stalking, zniesławienie, publiczne znieważenie, ujawnienie informacji z postępowań objętych tajemnicą (ze śledztw i postępowań dyscyplinarnych) oraz informacji niejawnych.
Łączewski domaga się m.in. zabezpieczenia przez prokuraturę urządzeń elektronicznych (komputerów stacjonarnych, laptopów, tabletów i telefonów) oraz nośników danych (typu pendrive), którymi posługiwali się sędziowie związani z Ziobrą.
KJ
Inne tematy w dziale Społeczeństwo