Grecja domaga się wypłaty zadośćuczynienia od rządu niemieckiego.
Grecja domaga się wypłaty zadośćuczynienia od rządu niemieckiego.

Grecy żądają zapłaty reparacji od Niemiec. Usłyszeli taką samą odpowiedź jak Polska

Redakcja Redakcja Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 111

Grecki rząd domaga się od Niemiec zapłaty 289 mld euro reparacji za zniszczenia wojenne. MSZ w Berlinie odrzucił żądanie, odpowiadając tak, jak polskim władzom: sprawa została już dawno ostatecznie uregulowana. 

Gabinet ówczesnego premiera Aleksisa Ciprasa złożył formalny wniosek o rozpoczęcie negocjacji ws. reparacji w lipcu 2019 r. Cipras został do tego zobligowany decyzją greckiego parlamentu. Komisja parlamentarna w Atenach oszacowała straty wojenne spowodowane szkodami - wyrządzonymi przez Niemców - na 289 mld euro. Odpowiedź ze strony rządu Angeli Merkel nadeszła po trzech miesiącach. 


Mamy nadzieję, że możemy nadal iść z Grecją drogą pojednania, która została rozpoczęta przez poprzednie pokolenia.


- Stanowisko prawne rządu federalnego w tej sprawie pozostaje bez zmian: kwestia reparacji została ostatecznie uregulowana. W tej sprawie nic się nie zmieniło - poinformowało agencję dpa niemieckie MSZ. - Mamy nadzieję, że możemy nadal iść z Grecją drogą pojednania, która została rozpoczęta przez poprzednie pokolenia - dodano. Nota z odpowiedzią do greckiego rządu została wysłana w sobotę. Otrzymał ją ambasador Grecji Teodoros Daskarolis. 

Niemcy stoją na stanowisku, że uznają polityczną i moralną odpowiedzialność za wywołanie II wojny światowej i zbrodnie, popełniane m.in. wobec Greków. Jednocześnie starają się kultywować pamięć o ofiarach konfliktu sprzed 80 lat. W oszacowanej przez ekspertów kwocie 289 mld euro zawarto odszkodowania dla rodzin osób zamordowanych przez Niemców w czasie wojny oraz spłatę przymusowej pożyczki udzielonej przez Grecję w 1942 roku władzom okupacyjnym. 

Grecja dostała odpowiedź od Niemiec 

Niemieccy eksperci przypominają, że w 1960 roku władze RFN wypłaciły Grecji tytułem zadośćuczynienia 115 milionów marek zachodnioniemieckich. W umowie zapisano klauzulę, iż wszystkie roszczenia z tytułu odszkodowań uznaje się za zaspokojone. Drogę do uzyskania reparacji zamyka ponadto traktat 2+4 z 1990 roku, który został zawarty między RFN i NRD a dawnymi mocarstwami okupacyjnymi (USA, ZSRR, Francję, Wielką Brytanię). Traktat umożliwił początek zjednoczenia Niemiec. Polska i Grecja nie brały jednak udziału w negocjacjach traktatowych. Umowa nie wspomina też wprost uregulowania kwestii reparacji wojennych. 

- Liczymy na to, że uzyskamy pozytywną reakcję - mówił w sierpniu nowy premier konserwatywnego rządu Kyriakos Micotakis. Odpowiedź MSZ Niemiec jest jednak powtórzeniem stanowiska, które otrzymała niedawno Polska. 

- Kwestia reparacji wojennych została uregulowana pod względem prawny i zatwierdzona przez polski rząd na początku lat 90. - przypominał były szef MSZ Sigmar Gabriel w styczniu 2018 roku.

Uzyskanie reparacji możliwe? 

Sprawę reparacji w przypadku Polski komplikuje zawiłość prawna. W 1953 roku Moskwa - a za nią komunistyczna władza w PRL - zrzekły się zadośćuczynienia od komunistycznej NRD. Stanowisko to potwierdził rząd Marka Belki w 2004 roku. Do dzisiaj trwa spór o to, czy Polska była suwerennym krajem w polityce zagranicznej i czy ZSRS mogło decydować w imieniu państwa satelickiego o odstąpieniu od reparacji. Ponadto historycy nie są zgodni, czy Polska zrzekła się reparacji zarówno od NRD jak i RFN. 

- W mojej ocenie w perspektywie najbliższych lat dotychczasowe twarde stanowisko strony niemieckiej jednak się zmieni. Kropla drąży skałę. Jestem ostrożnym optymistą i uważam, że nasi sąsiedzi porzucą dotychczasową hipokryzję. Wobec nacisku polskiej opinii publicznej i dzięki umiejętnej grze polskiej dyplomacji publicznej RFN może w końcu przestanie powoływać się na deklarację niesuwerennego rządu Bolesława Bieruta z 23 sierpnia 1953 r. Ta sprawa na płaszczyźnie politycznej jest wciąż otwarta - rozważał prof. Stanisław Żerko, historyk z Instytutu Zachodniego w Poznaniu.

W wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" z 2018 r. podkreślił, że choć wypłata reparacji jest niemożliwa, to jednak istnieje pole do kompromisu między rządami polskim i niemieckim. - Trzeba podkreślać, jak bardzo zależy na tej sprawie dużej części polskiej opinii publicznej. Dopiero gdy zobaczymy, że stanowisko niemieckie jest bardziej otwarte, wtedy warto działać na szczeblu oficjalnym. Jak sprawa zadośćuczynienia zostanie załatwiona, to już zupełnie inna kwestia. Na reparacje w klasycznym znaczeniu tego słowa bym nie liczył, ale już np. na powstanie jakiejś fundacji finansującej różne przedsięwzięcia w Polsce (choćby odbudowa zniszczonych obiektów zabytkowych) byłoby jakimś rozwiązaniem - przekonywał prof. Żerko. 

GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka