1maud 1maud
1965
BLOG

Brzydkie, dziennikarskie safari

1maud 1maud Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 107


  Zdjęcia dziennikarzy i fotoreporterów, dokumentujące wydarzenia przy płocie do ośrodka w Michałowie, w którym znajdują się migranci, przekraczający nielegalnie granicę z Polską, to niewyobrażalny skandal Także wyraz braku realnej empatii w stosunku do drugiego człowieka. Dokładnie wbrew oficjalnym deklaracjom rzucających słodycze.
Na filmiku widać, jak pogranicznicy podnoszą słodycze i podają je dzieciom, ale część słodyczy jest rzucanych tuz przy płocie, dzięki czemu dzielni fotoreporterzy mogą zrobić wyraźniejsze zdjęcia twarzy maluchów. Twarzy, którymi zamierzają później epatować polskie społeczeństwo i wspierać żądania tych, którzy uważają, iż zakaz nielegalnego przekraczania granicy nie powinien dotyczyć biednych dzieci.
W moich wspomnieniach pojawiły się natychmiast różne obrazki z podróży po świecie. Podkarmianie krokodyli w Black River na Jamajce w celu udogodnienia zdjęć dla turystów. Zawieszanie na drzewie mięsa w celu zwabienia lampartów, uatrakcyjniających turystom pobyt i jego dokumentację w parkach narodowych Kenii.
Pojawił się tez inny obrazek z przeszłości. Ze słodyczami. Dla dzieci w Haiti. Ten kraj, niegdyś bogaty w cukier od dziesięcioleci cierpi na jego niedosyt. Przewodnik, z którym peregrynowaliśmy ten kraj powiedział nam, że świetnym prezentem będą łakocie dla dzieci. Najlepiej cukierki, bo łatwo je rozdać większej grupie. Podczas przejazdu wyjaśnił nam, że dla bezpieczeństwa dzieci należy wyrzucać cukierki z okna autobusu tak, aby rozsypały się po większej powierzchni i koniecznie już za autobusem. Inna forma zagrażała życiu dzieci. Nie mogłam się z taką wersją pogodzić. Co, mam rzucać tym dzieciom jedzenie w formie sosowanej przy dokarmianiu zwierząt w ZOO?
   Znalazłam inny sposób, chociaż po wizycie w pewnej wiosce też wyrzucałam za autobus torbę cukierków. Innej formy pozostawienia tam słodyczy nie było.
To jednak, co uczyniono w Mikołajowie jest cyniczną grą. Albo głupotą, która wymaga natychmiastowej reakcji wszystkich myślących ludzi. A także reakcji instytucji, w której pokazywani dziennikarze są zrzeszeni lub pracują. Albo nagana albo usunięcie z tego gremium.
Podobno pan Biedroń chce rezolucji w PE, obligującej Polskę do wpuszczania migrantów z terenu Białorusi. Bo to biedni uchodźcy,
Fakty jednak świadczą o czymś innym. To nie są uchodźcy, którzy w uciekają w panicznym lęku ze swojego kraju. Byle dalej od zagrożenia. To są ludzie, którzy z premedytacją zostali sprowadzeni na Białoruś. Nie przepłynęli łodzią kilkudziesięciu km, bo Białoruś dostępu do morza nie ma. Graniczy z Łotwą, Litwą, Rosją, Ukrainą i nami. Znakomita większość uchodźców to Irakijczycy. Mniej niż ¼ to Afgańczycy. Reszta to obywatele Syrii, Tadżykistanu, Somalii czy Syrii. Nie przebyli drogi do Mińska droga lądową: od Iraku czy Afganistanu dystans wynosi ponad 3 800 km. Oni przylecieli samolotami, a z Mińska są dowożeni na granicę z Litwą. Polską i Łotwą.
Nie chcą azylu w Polsce- chcą dostać się głównie do Nieniec. Podobnie jak ta grupa Irakijczyków z dziećmi, dowieziona na granicę z Białorusią. Po odmowie wypełnienia dokumentów obligujących do starania się o azyl w Polsce. Larum opozycji o wywożeniu dzieci na bagna jest wyjątkowo cyniczną zagrywką. Dzieci nie decydują o miejscu pobytu, a te dzieci były z rodzicami.
Nie można ulec moralnemu szantażowi, bo to otwarcie puszki Pandory. Będzie coraz gorzej. Nadchodzą zimne noce i koczujący będą w b. trudnej sytuacji. Jedyna droga jest wspólna z UE deklaracja polskiego rządu o woli pomocy koczującym na Białorusi. Ponowna, bo przypomnę, że polski rząd już taką pomoc oferował.
Epatowanie dramatem dzieci to najprostsza droga do manipulowania ludźmi. Szczególnie wtedy, gdy przeinacza się okoliczności wywołania dramatu.
Polscy pogranicznicy w strefie przygranicznej z Białorusią zmagają się z niezwykle trudną sytuacją. 416 km granicy, często przebiegającej przez lasy, bagna i pustkowia to trudny teren do ochrony szczególnie wtedy, gdy po drugiej stronie nie tylko ochrony nie ma, ale jest współdziałanie w przerzucie ludzi.
A niektórzy tzw. dziennikarze, urządzają sobie ludzkie safari. A to wabiąc łakociami dzieci do zdjęć, a to tworząc filmiki, które maja wskazywać, że naszym obowiązkiem jest akceptowanie nielegalnego wkraczania do naszego kraju.
https://tvn24.pl/swiat/ojciec-aylana-kurdiego-wywrocil-lodz-swiadkowie-ra576811-3312111
https://wiadomosci.wp.pl/uchodzcy-na-granicy-straz-graniczna-o-narodowosci-migrantow-6677482304920384a
https://www.o2.pl/informacje/dzieci-z-iraku-na-polskiej-granicy-nagranie-z-michalowa-oburzylo-swiat-6689828572359328a

1maud
O mnie 1maud

Utwórz własną mapę podróży.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura