„Ujawniać, nie ujawniać, niektóre ujawniać - taka dyskusja między szefem MSWiA Jerzym Millerem (59 l.) a premierem Donaldem Tuskiem (54 l.) toczyła się przez wiele dni. Stanęło na tym, że w raporcie nie znajdą się nazwiska odpowiedzialnych za zaniedbania, które przyczyniły się do smoleńskiej katastrofy. Spór opóźnił jednak publikację raportu. „
„Premier dostał raport opisujący przyczyny katastrofy na biurko 27 czerwca. Dwa dni później komisja formalnie zakończyła prace. Ale raport podpisała dopiero 25 lipca.”/Prawdopodobnie (potwierdza taki stan rzeczy artykuł z Newsweeka )lista osób odpowiedzialnych za nieprawidłowości, które mogły przyczynić się do katastrofy została utajniona i stanowi załącznik do raportu.
Klauzulę tajności może zdjąć jedynie premier. Dlaczego w tak ważnej sprawie odpowiedzialnych nalezało ukryć przed społeczeństwem? Dlaczego negocjacje w sprawie utajnienia o których Pisza dziennikarze, spowodowały opóźnienie publikacji? Kto na tym zyskuje? Tego się nie dowiemy. Chociaż jako suweren winniśmy znać dokładne wszystkie szczegóły raportu Komisji.
Tym bardziej, ze na polskim lotnictwie i 36 pułku nie pozostawiono przysłowiowej suchej nitki. Decyzja o rozwiązaniu 36 pułku jest albo spóźniona, albo ma stanowić przykład stanowczych działań, tyle, że w stosunku do osób najwyżej winnych jakichś zaniedbań. W dodatku bez możliwości wskazania jednoznacznego związku przyczynowo-skutkowego z sama katastrofą.
Praktycznie Komisja Millera powtórzyła zarzuty co do sposobu szkolenia pilotów tego pułku przedstawione wcześniej przez MAK. Gdyby zatem taka decyzja zapadła w październiku ur. byłaby w jakiś sposób bardziej zrozumiała. O bolesności polskich ustaleń wspominał prezydent Komorowski, minister Sikorski i sam premier. A informacje zawarte w raporcie MAK były przekazane stronie rosyjskiej przez stronę polska w ramach pomocy prawnej. Wnioski można były wyciągnąć już wtedy. Jeśli były tak jednoznaczne jak sugerują oba raporty.
Tusk potrzebował dowodu na swoją stanowczość I zdaje się znalazł w tym celu doskonałego koziołka ofiarnego. (Jest mistrzem w takich grach, co udowodnił w trakcie afery hazardowej oddając na pożarcie Zbigniewa Chlebowskiego.) Tym razem stał się nim 36 Pułk. Ta pokerową zagrywką, ogłaszając przy okazji, że loty z VIPami będą prowadzone przez lotnictwo cywilne (nie będzie zatem problemu z określeniem statusu lotu-jak czujnie zauważył-sic!)-premier przyziemił skutecznie jedyne gremium, które stawało w obronie pilotów TU 154 M. Pozbawienie wiarygodności wszystkich z tego pułku ma kolosalne znaczenie – z ich opiniami o pilotach nikt liczyć się nie będzie, a „stanowczość” premiera w walce z nieprawością w wojsku stanie się sztandarowym przykładem jego skuteczności dla całego PO. Przy okazji można zdezawuować opinie szefów i kolegów o kapitanie Protasiuku, które mają się nijak do ustaleń zawartych w raporcie Millera.
Przypomnę:
21 kwiecień 2o1o r. „Anatol Czaban:: Myślę, że tutaj bardzo trudno podpierać się opiniami pilotów z LOT, to jest zupełnie inna specyfika. Piloci z LOT wykonują z reguły, całe życie lot na jedno lotnisko i z powrotem, oni wykonują zadania dużo, dużo prostsze. Pilot wojskowy lata o każdej porze dnia i nocy, lata na wszystkie lotniska, lata w rejony konfliktów zbrojnych, lata praktycznie wszędzie tam, gdzie są potrzeby. Nie wiadomo dlaczego tej decyzji pilot nie podjął. „
Ze stenogramów wiemy, że kpt. Protasiuk decyzję o odejściu podjął.
Jeszcze ciekawiej brzmi ta wypowiedź w konfrontacji z wypowiedzą pilota 36 Pułku” Moim zdaniem, dowódca załogi bardzo dobrze znał samolot. Przecież to potwierdziła komisja, informując nas o działaniu systemu TAWS. Wtedy dowódca wiedział, jak "oszukać" urządzenie, które nie miało zapisanych w systemie map lotniska Siewiernyj - 7 kwietnia 2010 wiedział, jak przestawić to urządzenia z fotela drugiego pilota, 10 kwietnia zmienił ciśnienie, żeby TAWS "nie krzyczał". W mojej ocenie, raport odwraca uwagę od właściwych spraw. To nie był przecież lot szkolny, a operacyjny. Dowódca zdał wszelkie egzaminy, wcześniej wykonywał liczne bezpieczne loty... Ile więc to, co stało się 10 kwietnia 2010 roku, ma wspólnego z wyszkoleniem pilotów?”
I dalej „Rozmydlona została kwestia techniczna, a sprawa jest prosta - samolot ma rozpiętość skrzydeł rzędu 35 metrów. Jeżeli na wysokości 10 m maszyna traci około 6 m skrzydła, to proszę pokazać mi wyliczenia tego, czy samolot w takich warunkach jest w stanie wykonać półbeczkę bez utraty wysokości. Moim zdaniem, nie. Samolot od razu "przyklei się" do ziemi. Ale to trzeba udowodnić, powołując się na wyliczenia bazujące na prawach fizyki. Ponadto w raporcie pojawia się wątek, że samolot tracił elementy jeszcze przed zderzeniem z brzozą, która była tym elementem finalnym. Tak naprawdę jednak niewiele wiemy na ich temat... Bazując na prezentacji raportu, dochodzę do wniosku, że nie ma sensu przywiązywać większej wagi do tego dokumentu.”
„Moim zdaniem, wiedza pilotów, a na pewno wiedza Arka była doskonała, jeśli chodzi o systemy tego samolotu. On spędził 2, 5 tys. godzin na tej maszynie. Nie wierzę, że czegoś nie wiedział, bo latając z bardziej doświadczonymi pilotami, z pewnością poznał znaczącą większość możliwości tego samolotu. Arek może i nie miał dużego doświadczenia dowódczego, ale z Tu-154M był bardzo dobrze zapoznany. Jeszcze jako nawigator na tym samolocie sam musiał sprawdzać systemy na ziemi, testować je, bo taka jest procedura. Także wielokrotnie na pokładzie samolotu czytaliśmy instrukcje, by przypomnieć sobie pewne sprawy. Wiadomo, że pewne rzeczy umykają i wymagają odświeżenia. Na pewno nie zgadzam się z opinią, że niedouczeni piloci usiedli za sterami. System szkolenia nie ma tu nic do rzeczy, szczególnie po upływie dwóch lat po zdanych egzaminach na kapitana, uzyskaniu uprawnień dowódcy załogi i przede wszystkim bezpiecznego latania na tym samolocie.”
Cytuję bardzo obszerne fragmenty tej wypowiedzi, bo oddają dokładnie to, co myślę o umiejętnościach kapitana Protasiuka na bazie licznych publikacji i książek, które zawierały wiele wiadomości o kapitanie.
Premier Tusk wskazując przez rozwiązanie 36 Pułku głównych winnych pozbył się problemu konieczności wyjaśniania sprzeczności pomiędzy opiniami tych, którzy znali załogę najlepiej, a tych którzy wskazali na jednoznaczną winę pilotów. W mojej ocenie absolutnie bez dowodów. Ani samolot nie wykonał półbeczki. Ani nie wiemy dlaczego –bo raport tego nie wyjaśnia – zasilanie samolotu ustało na wysokości 15-17 m nad ziemią. Ani dlaczego nie zadziałał „uchod”. Bo wersja Millera tych wątpliwości nijak nie wyjaśnia. W dodatku oparcie analizy końcówki lotu na wyliczeniach Amielina i Anodiny – jest jedynie niczym niepotwierdzoną hipotezą, W opinii wielu ekspertów- zupełnie niewiarygodną.
Skandaliczne dla mnie manipulacje przy raporcie (wstrzymywanie publikacji dla prowadzenia negocjacji z ekipą Millera) i próba redukcji winy do 36 Pułku z pełna ochroną służb kontrwywiadu, BOR-u, MSZ i przede wszystkim Szefa Kancelarii Premiera – jest kolejnym potwierdzeniem dziwnych standardów tego rządu. Co niewygodne ukryć, wskazać co najwyżej koziołka ofiarnego. Byle chronić własne siedzenia.
W pełni zgadzam się z majorem Fiszerem” Skrzywdzono ludzi, którzy nie mają nic wspólnego z katastrofą (smoleńską - red.).
W świat poszedł kolejny raz od raportu MAK jasny sygnał polskiego rządu: za katastrofę smoleńską odpowiadają polscy piloci wojskowi. I o to Rosji chodziło A prawda o Smoleńsku? Niech się martwią o nią oszołomi.
P.S.
Donald Tusk zachował się jak myśliwy fantasta, który opowiadał jak to jedną kulą zastrzelił słonia, antylopę, guźca i kobrę w trawie na sawannie. Posłuchać takich opowieści można. Uwierzyć- nigdy.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Kpt-Protasiuk-byl-jednym-z-najlepszych-pilotow-byl-z-elity,wid,12192969,wiadomosc.html
http://wiadomosci.onet.pl/raporty/katastrofa-smolenska/czy-kontrwywiad-wiedzial-o-zlej-sytuacji-w-36-spec,1,4812484,wiadomosc.html
http://wiadomosci.wp.pl/kat,18011,title,Spor-wokol-raportu-Tusk-sie-nie-zgodzil-na-nazwiska,wid,13656456,wiadomosc_prasa.html
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/skrzywdzono-ludzi-ktorzy-nie-maja-nic-wspolnego-z-,1,4813166,wiadomosc.html
Wywiad MO z kwietnia2010 r. dla RMF FM z generałem Czabanem
„
Inne tematy w dziale Polityka