Zalecenie WHO: Updated #COVID19 clinical guidance covers:
Early case recognition
Guidance for care of children, pregnant women, adults & older people
Managing cases
Infection prevention & control
Sample collection & an update on investigational therapeutics
Minister Szumowski powiedział dzisiaj, że za 10 dni nastąpi przełamanie trendu dzięki podjętym działaniom, czyli powinniśmy oczekiwać rozwoju tak jak w tabeli. Czego, przyznam, nam wszystkim życzę.
Podjęto działania o udokumentowanej skuteczności jak zamknięcie ludzi w domach. Zamknięcie granic,o ile będzie to 10 dni może być usprawiedliwione, aczkolwiek jest bardzo kosztowne i nie chroni nas przed największym problemem – niedostateczną diagnozą w Polsce.
Nie jest znana ilość przypadków bez diagnozy. Skalę tego problemu poznamy też za 5-10 dni. Wskaźnikami mogą być:
- szybszy niż przewidywany przyrost nowych zachorowań (bez testów trudno jest to stwierdzić)
- wzrost umieralności powyżej obecnych 3%
Faktem jest też, że pierwsze dwa dni zamknięcia nie przyniosły istotnej redukcji nowych przypadków. Jest też na to za wcześnie. Pierwsze objawy poprawy powinny być widoczne za 2-3 dni. Obrazuje to poniższa grafika (skala logarytmiczna)
Dodatkowe poniesione ryzyka:
1. Brak testów – narusza zasadę wczesnej diagnozy. Z niewidomych przyczyn kupiono 30.000 testów (podobno) i zrobione 5.500 – przyjmując, że są po 2 testy na osobę wystarczy to do zbadania 15.000 osób – tylu mniej więcej ile choruje na grypę każdej zimy w samej Warszawie. Skąd taka decyzja tego nie wiemy. Korea Południowa odwróciła trend epidemii po miesiącu izolacji i zrealizowaniu 200.000 testów, co ważne łatwo dostępnych dla każdego.
2. To doprowadziło do kolejnej decyzji – nie ma testów ograniczymy popyt - wprowadzono wskazania jak:
- wyjazd za granicą – kryterium bez znaczenie od momentu pojawienia się pierwszych przypadków w Polsce
- niespecyficzne objawy oddechowe wspólne dla wielu infekcji
Kryteria te nie były aktualizowane pomimo olbrzymiej dwuznaczności i są osoby „odrzucone przez system” i efektywnie po kilku dniach zdiagnozowane jako chore.
3. I ograniczenia, nazwijmy to, logistyczne: kolejki, odmowy, infolinie, na które trudno się dodzwonić i to najbardziej ryzykowne: wielogodzinne oczekiwanie w szpitalu zakaźnym. Moim zdaniem po czymś takim test jest bezcelowy – jesteśmy zarażeni. W obecnej sytuacji należy przypuszczać, że istnieje bardzo duża grupa osób, która wolała uniknąć tego ryzyka i żyje w nadziei, że choroba w ich przypadku będzie miała łagodny przebieg. Dalej zarażają innych.
4. Brak testów dla personelu medycznego
5. Brak materiałów ochronnych dla personelu medycznego – możemy zostać bez lekarzy.
Mając nadzieję, że będzie miał miejsce scenariusz Ministra Szumowskiego pozostaje obawa – co będzie przy najgorszym scenariuszu: diagnozujemy tylko 20% przypadków, nie mamy środków zabezpieczenia dla lekarzy i możemy zostać bez nich (na świecie zmarło już kilkudziesięciu), pomimo zamknięcia i ludzi i granic epidemia będzie się rozwijać?
-mamy testy?
- mamy zabezpieczenia dla lekarzy?
- mamy plany jak leczyć?
- mamy sprzęt i szpitale?
O to pytałbym rząd.
#koronawirus
Inne tematy w dziale Rozmaitości