alamira alamira
1536
BLOG

Rozważania o wojnie i pokoju

alamira alamira Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 55

Geopolityka pachnie mi kawą a kawa łączy się z porankiem, poranek zaś jest jak wiosna, która zwiastuje odradzające się życie. Ten zapach kawy jest jak najbardziej dosłowny, bo w stanie wojennym i później mój przyjaciel z Paryża wysyłał mi paczki z kawą, w których przemycał małe, kieszonkowe wydania paryskiej "Kultury"

Czytając "Kulturę" ogniskowałem uwagę na sprawach krajowych i przez długi czas pomijałem ostatnią część gdzie sporo było informacji o tym co się dzieje w sowieckich republikach, takich jak Białoruś, Ukraina, Litwa czy Łotwa. Dopiero po kilku latach zrozumiałem zamysł Giedroyca i jego koncepcję polityki polskiej. Polityki wobec Rosji niezależnie od tego czy istnieje ZSRR czy nie.

Na potrzeby obecnych rozważań przedstawię to maksymalnie prosto bez uzasadnienia. W polityce europejskiej (dziś w zglobalizowanym świecie jednak znacznie szerzej) może istnieć albo Polska, albo Rosja. Oba te podmioty (należy to rozumieć jako polskie interesy i rosyjskie interesy) nie mogą istnieć równolegle. Europa (Świat) może obsługiwać albo jeden interes albo drugi. Z kolei interesy te będą obsługiwane tylko wtedy gdy podmiot chcący dominować uzależni od siebie (wchłonie tak czy inaczej, wejdzie w bliski sojusz itp.) najważniejsze państwo leżące pomiędzy nimi czyli Ukrainę.

Jak mówiłem nie chcę tego dokładnie uzasadniać, dla wielu politologów jest to dość oczywiste. Ostatnio mówił o tym w wywiadzie dla "W Sieci" George Friedmann.

Przyjęcie tego punktu widzenia prostuje obraz świata i czyni zjawiska, które obecnie się dzieją jaśniejszymi i bardziej przewidywalnymi.

I tak po pierwsze; Putin nie jest szaleńcem a poparcie swojego narodu nie jest wynikiem propagandy. Wynika po prostu ze zrozumienia przez elitę rosyjską swoich narodowych interesów, a propaganda mająca głównie za cel ograniczenie ludziom dostępu do ukraińskiej narracji o wojnie, która zresztą (wojna) jest wyjątkowo barbarzyńska, ma podtrzymać morale narodu. W pewnym sensie jest to oczywiste działanie dla każdego kto prowadzi wojnę.

Żeby zrozumieć stan ducha rosyjskiej inteligencji przytoczę za: Grzegorzem Górnym z portalu "W Polityce" słowa Wasilija Zieńkowskiego, rosyjskiego emigranta, który po rewolucji osiadł w Paryżu i tam wykładał na jednej z uczelni. Był księdzem prawosławnym i jest uznawany obok Bierdiajewa czy Rozanowa za jednego z odnowicieli duchowych i intelektualnych rosyjskiego prawosławia. Jego słowa są dziś szeroko przytaczane w rosyjskie narracji:

"Rosja nie może i nie powinna stracić Ukrainy. Ukraina powinna to wiedzieć – nawet jeśli ta wiedza miałaby jej zostać dana przez krwawą wojnę; Rosja nie może „odstąpić” Ukrainy komuś innemu (a realne istnienie niezależnej Ukrainy poza Rosją jest całkowicie niemożliwe). Ukraina powinna liczyć się z tym, że Rosja za nic nikomu nie ustąpi Ukrainy, niezależnie od tego, jak złożyłyby się historyczne okoliczności i jaka byłaby wola samej Ukrainy. Nawet wbrew woli samej Ukrainy powinna ona zostać w składzie Rosji, i to powinni dobitnie i raz na zawsze zrozumieć ukraińscy politycy, jeśli chcą rozumieć realną sytuację historyczną. To nie kaprys, to nie Wille zur Macht [wola mocy] ze strony „Moskowii”, to surowa i głęboka konieczność, z którą powinna liczyć się ukraińska myśl polityczna.

(…) Rosja nie może istnieć bez Ukrainy – z powodu politycznych i ekonomicznych przyczyn jest to dla niej [Rosji] surowy imperatyw historii, jej losu. Tu po prostu nie ma żadnej dyskusji i bez względu na to, jak oburzeni mogą być ukraińscy politycy, to z tym, co nieuniknione, powinna pogodzić się trzeźwa i rozumna ukraińska myśl polityczna. Jeśli Ukraina zechce walczyć z Rosją, niech walczy, ale bez względu na to, ile będzie Rosję kosztować wojna z Ukrainą, to będzie ona prowadzić ją do zwycięskiego końca."


Czytając te słowa nie dziwi poparcie zwierzchników rosyjskiej cerkwi dla obecnej wojny.

Po drugie: jaki pokój w tej wojnie jest możliwy do osiągnięcia?

Ukraina w zamian za rezygnację z przynależności do NATO chce gwarancji, twardych traktatowych gwarancji ze strony grupy państw. Czyli tak naprawdę chciałaby wejść do czegoś takiego jak nato pisane dla niepoznaki z małej litery. Rosja nigdy się na to nie zgodzi.

Jedyny pokój, który może zaistnieć to taki kiedy Rosja poczuje, że przegrywa i zgodzi się na rozejm. Niczego to nie zmienia w geopolityce tylko odsuwa w czasie rozstrzygnięcia.

Albo my albo oni i zapach kawy.

alamira
O mnie alamira

Ślązak od zawsze, studiował Ekonomię na UE w Katowicach, Psychologię i Nauki Polityczne na UŚ w Katowicach, Pisanie scenariuszy w PWSzFTviT w Łodzi. Pisze felietony kulinarne do tygodnika "Nowe Info". Jest prywatnym przedsiębiorcą.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka