pixabay
pixabay
alamira alamira
1036
BLOG

Pomidory i pomidorówka, z ryżem czy makaronem?

alamira alamira Gotowanie Obserwuj temat Obserwuj notkę 91

 Pomidor przywędrował do nas z Italii. Mamy więc piękną nazwę: "złote jabłko" nie to co reszta Europy, z nazwą  wywodzącą się od azteckiego "tomatl". Francuzi też mieli szansę na ciekawą nazwę, w końcu to u nich na południu ( i na południu Włoch) zamieniono małe, kwaśne tomaty przywiezione przez Hiszpanów z Ameryki i używane pierwotnie wyłącznie do przyrządzania sosów, w te piękne i smaczne warzywa. Oksytańczycy zwali je "pomme d'amour", jabłkami miłości, ale język oksytański był wtedy traktowany przez Paryż podobnie jak dziś Warszawa traktuje język śląski. Więc się nie przebił, ale przebiły się pomidory kiedy po rewolucji zapanowała moda na Prowansję, kiedy impresjoniści zjeżdżali na południe i wreszcie kiedy Mistral piszący w języku oksytańskim dostał Nobla. Odtąd na targu w Paryżu, niestety nie "jabłka miłości" ale zwykłe "tomaty", kupowano już koszykami.

W polskiej tradycji kulinarnej pomidor gra drugo albo nawet trzeciorzędne role. Po części jest to zrozumiałe ze względu na klimat, który dawniej decydował o dostępności produktów. W wydanej w 1905 roku "Polskiej kuchni i spiżarni" Jadwigi Izdebskiej, która była elementarzem dla polskich gospodyń, jest tylko jedna sałatka z pomidora i to więcej niż skromna bo zawiera sam pomidor z przyprawami. W dziale chłodników na 10 zup nie ma nic z pomidora, a w dziale zup ciepłych na 73 przepisy dwa dotyczą pomidorowej. Jedna w wersji ze śmietaną druga bez. Ciekawym jest to, że do tej ze śmietaną dodatkiem jest ryż, w tej bez śmietany włoski makaron albo grzanki zapieczone z parmezanem. Może to stanowić ciekawą bazę pod dyskusję o wyższości makaronu nad ryżem w polskiej pomidorówce, albo odwrotnie. Moja żona zamawia bez niczego co irytuje kelnerów.


image


W tym roku było wiadomo: albo pomidory, albo ślimaki. Na początku zbierałem je (ślimaki) z krzaków i wrzucałem do oczka wodnego. Kiedy jeden z domowników zadał mi pytanie: "tato czemu w oczku mamy taką brązową wodę?" stery walki o pomidory przejęła moja żona. Wyposażona w bogactwo internetowej wiedzy spryskiwała krzaki wywarami z ziół, czosnku, posadziła obok aksamitki, podsypywała pod krzakami fusy z kawy i kupione w zoologicznym trociny. Jednak ślimaki nie mając dostępu do internetu cały ten wysiłek miały w dupie. Po wyrzuceniu dwóch kolejnych krzaków postanowiłem zakończyć operację specjalną i przejść do wojny.

Przed drzwiami do ogrodu położyłem dwa ostre, długie, cienkie noże. Pierwszego używałem o 22-giej, z latarką wychodziłem na łów, nabijałem golasy jak szaszłyki jeden obok drugiego i zostawiałem karaluchom i innemu badziewiu do zszamania. Drugi szaszłyk szykowałem tuż przed północą. Wprawdzie jeszcze tej wojny nie wygrałem, ale na pewno przestałem ją przegrywać.


Obróbka termiczna pomidorów to jeden z cudów świata. Wydobywa nowe smaki a jednocześnie zagęszcza likopen jeden z najważniejszych składników w diecie przeciwnowotworowej. Sok z pomidora jest świetny na kaca. Nie na darmo wymyślono Krwawą Mary.

W upalne dni świeży pomidor jest idealną przekąską choć może także stanowić główne danie. Dopełnieniem słodkości pomidora jest biały ser wyjęty z solanki. To perfekcyjne połączenie. Do tego minimum dodatków: piórka czerwonej cebuli, oliwa, kilka kropel cytryny lub octu winnego, ewentualnie sól i pieprz ale niekoniecznie. To danie powinno być spożywane z białym pieczywem i wytrawnym czerwonym winem.

Dziś przepis na pomidorówkę ale trochę inną niż tradycyjna.

Dla czterech - pięciu osób potrzebujemy: 2kg pomidorów, pół kilograma czerwonej cebuli, dziesięć ząbków czosnku, kilka łyżek oliwy z oliwek, dwa- trzy fileciki anchois, kilka łyżek octu balsamicznego, łyżeczkę cukru, sól, pieprz kajeński (w wersji łagodnej można zastąpić słodką, najlepiej wędzoną papryka)) i nać pietruszki. Oraz kilka plastrów bekonu lub prosciutto i litr wywaru warzywnego albo drobiowego.

Do naczynia żaroodpornego wkładamy pomidory przekrojone na połówki, cebule w ósemki, całe obrane ząbki czosnku, fileciki anchois, posypujemy cukrem, polewamy oliwą i octem. Wkładamy na 40 minut do piekarnika na 180 stopni.

Następnie przekładamy do garnka z wywarem i gotujemy 20 minut. Miksujemy, przyprawiamy i podajemy z przesmażonym bekonem lub prosciutto i zieloną pietruszką. Dobre pieczywo wskazane.


alamira
O mnie alamira

Ślązak od zawsze, studiował Ekonomię na UE w Katowicach, Psychologię i Nauki Polityczne na UŚ w Katowicach, Pisanie scenariuszy w PWSzFTviT w Łodzi. Pisze felietony kulinarne do tygodnika "Nowe Info". Jest prywatnym przedsiębiorcą.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości