Czym tu schłodzić wieczorem rozkołatane nerwy, kiedy na zewnątrz trzy dychy i nie chce maleć? Ano chłodnikiem. Jego temperatura koi, a dodatkowo elektrolity zawarte w warzywach uzupełniają te tracone w czasie dnia z wyparowywanym potem, chroniąc nas przed przegrzaniem. Taki to nas żywot stałocieplnych. Zimą w pysk, a latem , takim jak dziś, jeszcze bardziej.
Jeśli chłodnik to najlepiej taki bez gotowania. Żeby nic w piekarniku, nic na gazie. Tak po prostu przyjść z roboty otworzyć lodówkę, chwilę połączyć i porozdzielać, a potem zjeść porządną zupę. Zimną i sycącą. No i smaczną. Czy mamy taką odpowiedź? I owszem.
W kuchni hiszpańskiej jest gazpacho, a w bułgarskiej i zdaje się greckiej tarator. Pierwsza jest oparta na pomidorach, a druga na ogórkach. Miksujemy te warzywa i dodajemy sól , czosnek, szczypior, rzodkiewkę. Potem te przepisy się rozdwajają. Tarator wymaga dobrego jogurtu, w wersji greckiej sera feta. Gazpacho w wersji andaluzyjskiej miąższu chleba. Potem miksowanego z resztą.
Ten wątek chlebowy to prawdopodobnie spadek po arabskim chłodniku, złożonym z wody, czosnku, oliwy, soli i okruchów chleba. Taka nasza wodzionka, tyle że na zimno.
Potem znowu te przepisy się łączą, przed podaniem skrapiamy je obficie oliwą i odrobiną octu winnego lub cytryną.
Chłodniki Słowian są już inne. Wymagają obróbki termicznej, czasem podawane są z mięsem. Rosyjska okroszka jest na bazie kwasu chlebowego, dodatki takie jak wyżej: czosnek, szczypior, ogórek, rzodkiewka, koper, ale na koniec posiekana szynka i ziemniaki.
Bazą dla naszego chłodnika jest burak. W większości przedwojennych przepisów robi się go na bazie wywarów z cielęciny. Posiekane mięso cielęce jest dodawane do chłodników litewskich .
My jednak pójdziemy drogą na skróty. Zrobimy chłodnik w miarę szybko ale zachowując naturalne, niezbędne składniki. Tak by jutro wyruszyć do boju uzupełniwszy witaminy i elektrolity.
Dwa ugotowane buraki obieramy ze skóry i ścieramy na tarce o grubych oczkach. Mieszamy z litrem maślanki i dużym kubkiem, gęstej kwaśnej śmietany. Wyciskamy dwa ząbki czosnku i solimy, i pieprzymy do smaku, wyciskamy sok z połowy cytryny. Odkładamy do lodówki. Do osobnych miseczek wkładamy: pęczek rzodkiewek startych na małym oczku, pęczek posiekanego szczypiorku, ogórek starty na dużym oczku, pokruszone żółtka z dwu jajek ugotowanych na twardo, dwa ogórki małosolne starte na grubych oczkach.
Serwujemy na talerzach dodając po łyżeczce dodatków z miseczek na talerz. Do każdej porcji serwujemy grzankę przetartą ząbkiem czosnku. W wersji na bogato zamiast grzanek dodajemy młode ziemniaki z koprem i ewentualnie posiekane mięso.
Jakie alkohole do tego? Lepiej sobie dziś darować.