pixabay.com
pixabay.com
alamira alamira
906
BLOG

Gęś na św. Marcina

alamira alamira Gotowanie Obserwuj temat Obserwuj notkę 18

Jak co roku udajemy się ze znajomymi by spożyć w -  koniecznie co roku nowej - restauracji dania z gęsi. Kilkanaście lat temu trzeba było je wcześniej zamawiać, dziś moda na gęś świętomarcińską opanowała knajpy i nie ma z tym problemu.

Gęś podobnie jak kaczkę udomowiono już kilka tysięcy lat temu. Zaczęło się w Chinach i starożytnym Egipcie. Nie trzeba było specjalnej migracji by i inne nacje zorientowały się, że można podebrać jajka dzikiemu ptactwu i wyhodować swoje. Na naszych ziemiach pierwsi byli Celtowie. Spożywali gęsi na święto Samain - czyli Święto Zmarłych, które wtedy zbiegało się z końcem ich starego roku i początkiem nowego. Zjedzenie gęsi było obrządkiem pojednania żywych i zmarłych i gwarantowało - po kilku miesiącach ciemności - powrót słońca i  odrodzenie przyrody. Święto Samain to dzisiejsze Wszystkich Świętych.


Germańska nazwa listopada to Schlachtmonat. Miesiąc zabijania. Co tam w obejściu przez lato obrosło tłuszczem powoli szykowało swój łeb pod topór. Solone, wędzone czy gotowane w tłuszczu woły, wieprze,gęsi i kaczki przygotowywano na zimowe miesiące i przednówek. Plemiona germańskie w czasie obrzędów przesilenia zimowego spożywały gęsi. Obyczaje te przeniesiono na Święta Bożego Narodzenia. Jednak gdzieś tak na styku Galii i Germanii  kosztowanie gąski kiedy była już wystarczająco tłusta a święta były dopiero za sześć tygodni przyjął się jako zwyczaj. Martinsgaus narodził się w Alzacji. Smakoszowstwo Galijczyków i ordnung Germanów znalazł w tym święcie swój kompromis.

Słowianie musieli znać gęsi od starożytności. Gloger pisze "Gęśl, starożytne strunowe narzędzie muzyczne znane niegdyś w całej Słowiańszczyźnie". I wywodzi nazwę instrumentu od kształtu deski, na której struny były rozpięte, podobnej do szyi gęsi.

Nadziewana szyja gęsia w kuchni polskiej i żydowskiej jest znana wszystkim. Gęś na stołach polskich jest od zawsze. Pulardy, kapłony i gęsi uchodziły za najsmaczniejsze. Choć u bogaczy zawsze pojawiał się paw to jednak jego suche i łykowate mięso nie cieszyło się powodzeniem. Do tego stopnia, że z czasem nie ruszano go wcale. Nieuczciwi kucharze wędrowali z jednym pawiem po różnych dworach. 

Żona daje mi znać, że czas się zbierać. Moja ulubiona gęś jest zawsze pieczona w całości i  godzinę po wyjęciu z pieca  dzielona na stole wśród biesiadników. Co będziemy jedli dzisiaj? Nie wiadomo. Ale skoro zwyczaj przywędrował z Alzacji to spłuczemy gąskę Gewurztraminerem.




alamira
O mnie alamira

Ślązak od zawsze, studiował Ekonomię na UE w Katowicach, Psychologię i Nauki Polityczne na UŚ w Katowicach, Pisanie scenariuszy w PWSzFTviT w Łodzi. Pisze felietony kulinarne do tygodnika "Nowe Info". Jest prywatnym przedsiębiorcą.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (18)

Inne tematy w dziale Rozmaitości