pixabay.com
pixabay.com
alamira alamira
1086
BLOG

Chłodnik na bogato

alamira alamira Gotowanie Obserwuj temat Obserwuj notkę 25

Trochę się schłodziło na zewnątrz więc zwykły chłodnik jest trochę zbyt ubogi. Chłodnik na bogato to chłodnik z mięsem. Tyle że nie byle jakim mięsem. W tej dziedzinie wszystko jest postawione na głowie. Do góry nogami. Chłodniki z mięsem występują głównie w krajach słowiańskich, więc mięso jest takie jakie Słowianie jedzą: wieprzowina lub cielęcina. Gotowana lub pieczona, najczęściej jakieś resztki po czymś tam. Powinno być inaczej. Mięso musi być z kraju, w którym temperatury nie schodzą poniżej trzydziestu stopni, gdzie kucharz ma zawsze dwie ściereczki, jedną ściera rozbryzgany tłuszcz a drugą pot z czoła. Nie ma zmiłuj, mięso tworzy się w piekielnych, kucharskich mękach i piekielnej temperaturze. Z tego tylko może powstać smakowity chłodnik na bogato. I taki dziś zrobimy.

Zanim wejdziecie w ten tajemniczy świat krótki wykład o chłodnikach. Jak ktoś jest już wyedukowany może to pominąć. Tą notkę można czytać jak najlepszą literaturę, czyli zaczynać w dowolnym momencie.

W kuchni hiszpańskiej jest gazpacho a w bułgarskiej i zdaje się greckiej tarator. Pierwsza jest oparta na pomidorach, a druga na ogórkach. Miksujemy te warzywa i dodajemy sól , czosnek, szczypior, rzodkiewkę. Potem te przepisy się rozdwajają. Tarator wymaga dobrego jogurtu, w wersji greckiej sera feta. Gazpacho w wersji andaluzyjskiej miąższu chleba. Potem miksowanego z resztą.

Ten wątek chlebowy to prawdopodobnie spadek po arabskim chłodniku, złożonym z wody, czosnku, oliwy, soli i okruchów chleba. Taka nasza wodzionka, tyle że na zimno. 

Potem znowu te przepisy się łączą, przed podaniem skrapiamy je obficie oliwą i odrobiną octu winnego lub cytryną. 

Chłodniki Słowian są już inne. Wymagają obróbki termicznej, czasem podawane są z mięsem. Rosyjska okroszka jest na bazie kwasu chlebowego, dodatki takie jak wyżej: czosnek, szczypior, ogórek, rzodkiewka, koper, ale na koniec posiekana szynka i ziemniaki. Poza okroszką w większości słowiańskich chłodników bazą smakową  i kolorystyczną są ugotowane buraki.

Przechodzimy do meritum. Chłodnik ten powstał przez przypadek. Ot cała prawda, żadne tam długie studia i wielkie mądrości. Dopiero po zjedzeniu i po tym milczeniu gości po posiłku przyszła ta wiedza, że mięso w chłodniku musi być z południa, a nie z północy. No ale przecież Newton najpierw dostał jabłkiem w łeb, a dopiero potem zbudował do tego teorię, więc nie jestem z tym sam na świecie. 

Poproszono mnie kiedyś bym przygotował kolację złożoną z egipskich potraw. Gośćmi byli egiptolodzy i ludzie związani z tą tematyką. Przygotowałem sześć dań i podałem do tego placko - chlebki drożdżowe z białej mąki. Wśród dań była shoarma z kurczaka. Nie rozwodząc się zanadto shoarma wzbudziła podziw. Jak zwykle w takich wypadkach, to co miało być gwiazdą wieczoru: kofta z baraniego udźca, była taka sobie, a kopciuszek wieczoru: shoarma z kurczaka,  została królową.

Jak ją zrobić? Wiedziałem, że ten egipski kebab w tradycyjnej kuchni gdzie miałem do dyspozycji tylko patelnię nie może być zrobiony z piersi kurczaka. To byłaby droga do nikąd. Ślepa uliczka. Wszystkie przepisy, które miałem w głowie należało odrzucić. Uzyskując efekt chrupkości reszta byłaby sucha i do niczego jak wióry po cyklinowaniu parkietu.  Zdecydowałem się na mięso z udka. Zaopatrzony w oskórowane udka kurczaka zagrodowego ruszyłem do boju. Pokroiłem mięso w paski o grubości pół centymetra i zamarynowałem w następującej mieszance przypraw. Wszystko mniej więcej po równo. Wędzona sproszkowana słodka papryka, pieprz kajeński, kurkuma, imbir, curry madras, sól, kozieradka, sproszkowany czosnek, ostra sproszkowana papryka, świeżo utarte w moździerzu ziarna kolendry, czarnego pieprzu, ziela angielskiego. Do suchej części marynaty dodajemy odrobinę oliwy, sosu sojowego i sosu rybnego lub ostrygowego. Starannie mieszamy z mięsem i odkładamy na dwie - trzy godziny. 

Ważna jest technologia smażenia tego dania.  Mięso musi być poddane działaniu wysokiej temperatury w krótkim okresie czasu. Od staranności jaką włożymy w tę fazę zależy efekt końcowy. Żadnego tam wcześniejszego popijania. Musimy mieć dobry tłuszcz o wysokiej temperaturze dymienia, ja używam oleju kokosowego. Rozgrzewamy solidnie patelnię a następnie dodajemy tłuszcz i czekamy aż pierwszy dymek uniesie się znad oleju. Dodajemy pierwszą partię mięsa, po minucie przewracamy na drugą stronę i smażymy jeszcze 30 sekund. Pamiętajcie że mięso przed smażeniem musi być w temperaturze pokojowej, jeśli marynowaliście w lodówce, to trzeba go wyjąć godzinę przed obróbką cieplną. Po wyjęciu każdej partii kurczaka odsączamy go na papierze. Przed włożeniem następnej partii mięsa musicie uzupełnić tłuszcz i odczekać znowu na pierwszy dymek.

Jeśli wszystko zrobicie jak trzeba uzyskacie aromatyczne mięso z chrupiącą skórką (to ten pierwszy kontakt mięsa z wysoką temperaturą) i soczystym środkiem (to te drugie 30 sekund, nie więcej). Po usmażeniu i odsączeniu układamy mięso na półmisku i przykrywamy lnianą serwetką. Mięso jeszcze dochodzi a soki się stabilizują. Pod ściereczką mięso może leżeć nawet godzinę. W chłodniku litewskim posypujemy jeszcze lekko ciepłym mięsem każdą porcję albo serwujemy na stole w półmisku i goście sami sobie nabierają. Warto obok położyć miseczkę z posiekanym szczypiorem, koprem i startą rzodkiewką. Niech goście sami sobie komponują to danie. Przygotujcie się na długie milczenie. Zatkaliście im gęby na dobre.



alamira
O mnie alamira

Ślązak od zawsze, studiował Ekonomię na UE w Katowicach, Psychologię i Nauki Polityczne na UŚ w Katowicach, Pisanie scenariuszy w PWSzFTviT w Łodzi. Pisze felietony kulinarne do tygodnika "Nowe Info". Jest prywatnym przedsiębiorcą.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości