W Pyrzowicach padł rekord. W czerwcu odprawiono ponad pół miliona pasażerów. Najlepszy wynik w historii lotniska. Większość to były loty czarterowe, które tradycyjnie w wakacje zaczynają dominować na śląskim lotnisku. Ślązoki citnęły w świat na urlauby.
Śląska Partia Regionalna została w końcu zarejestrowana. Przedwczoraj przedstawiła swoich kandydatów na radnych do sejmiku woj. śląskiego. W okręgu katowickim z jedynką wystartuje lider RAŚ - u Jerzy Gorzelik, z dwójką Małgorzata Myśliwiec, naukowiec i wykładowca z Uniwersytetu Śląskiego, dr hab. nauk społecznych, jej komentarze na temat sytuacji w Katalonii były obficie przytaczane w krajowych mediach nie tak dawno temu.
Prawie w tym samym czasie co ŚPR sąd okręgowy w Warszawie zarejestrował jeszcze jedną partię: Ślązoki Razem. Partia związana ze "Ślunskim Cajtungiem", gazetą wydawaną przez Dariusza Dyrdę. W ostatnim numerze Dyrda przypomina sylwetkę najwybitniejszego śląskiego piłkarza: Ernesta Wilimowskiego. Grał zarówno w reprezentacji Polski jak i Niemiec. Do historii przeszedł po meczu reprezentacji Polski z Brazylią na mundialu w 1938 roku. W normalnym czasie mecz zakończył się wynikiem 4:4. Trzy bramki strzelił Ezi Wilmowski, a czwartą Scherfke po elwrze za faul na Ezim. W dogrywce Ezi dorzuca jeszcze jedną bramkę, niestety Brazylijczycy dokładają dwie i przegrywamy 5:6. Nikt nigdy nie strzelił w jednym meczu więcej goli reprezentacji Brazylii. Inny jego rekord to 10 goli w ligowym meczu z 21 maja 1939 roku w barwach Ruchu Hajduki Wielkie. Dyrda przytacza słowa Henryka Loski, kierownika reprezentacji Kazimierza Górskiego, "więc gdy w 1974 roku Kazimierz Górski na mundialu powiedział mi, że właśnie rozmawiał z nim przed hotelem, natychmiast tam pobiegłem. Uścisnąć dłoń największego piłkarza w historii, do tego jak ja Ślązaka. Ale jego już tam nie było... Ezi to był bóg futbolu."
Prezydent Katowic Marcin Krupa został jednocześnie kandydatem PIS - u na prezydenta miasta w nadchodzących wyborach. Odważna decyzja. Odważna decyzja Krupy, bo zwycięstwo i tak miał w kieszeni. Niedawno przekazał na rzecz muzeum niewielki teren w Katowicach, na którym znajduje się pomnik Ziętka (notabene postawiony już w wolnej Polsce w latach dziewięćdziesiątych) i tym samym uratował go przed ustawą o zakazie propagowania komunizmu (obiekty muzealne są wyłączone). W drugiej sprawie gdzie nie zgadzał się z decyzją wojewody wyręczył go Wojewódzki Sąd Administracyjny, który orzekł że Wilhelm Szewczyk nie był symbolem komunizmu więc zmiana nazwy pl. Szewczyka na pl. Marii i Lecha Kaczyńskich jest niezgodna z prawem.
Obecny wojewoda, w odróżnieniu od tego pisowskiego z lat 2005- 2007, to wazeliniarz. Jeśli PIS przerżnie wybory to przez takich ludzi.
Dziennikarka "Dziennika Zachodniego" Teresa Semik zadała sobie trud i przejrzała archiwa IPN poszukując ludzi, którzy donosili bezpiece na Wilhelma Szewczyka. Nie wszystkich udało się zidentyfikować. Kogo tam nie ma. Donosili naukowcy, pisarze i dziennikarze. Poczynając od prof. Popiołka - pierwszego rektora Uniwersytetu Śląskiego po legendę śląskich mediów Bolesława Surówkę, pisarzy: Stanisława Broszkiewicza i Andrzeja Wydrzyńskiego, dziennikarkę Aleksandrę Wójcik-Birek.
I fertich. Aha, jeszcze jedno. Na granicy Katowic (Dąbrówka Mała) i Sosnowca (Milowice) smród nie daje żyć. Nie wiadomo skąd się wziął. Mieszkańcy wizytują podejrzane obiekty w okolicach w poszukiwaniu źródła fetoru. To taki nasz pyton. Kaj go szukać?