pixabay
pixabay
alamira alamira
2756
BLOG

Męskie gotowanie z piękną weganką w tle

alamira alamira Gotowanie Obserwuj temat Obserwuj notkę 65

No i stało się. Piękna weganka przyszła na obiad. Obiad tradycyjny polski z gęsiną, kluskami ręcznie robionymi i czerwoną kapustą na boczku. Gąska skubała trawkę przez pół roku, miała swoje imię i cieszyła się miłością hodowców. Do gąski podałem sos na bazie bulionu z gęsiego korpusu z dodatkiem mocno odparowanego czerwonego wina, słodkiej śmietanki i szalotki usmażonej na maśle. Niebo w gębie. Przy tak sutym posiłku przekąski schodziły na bok a deser - pana cotta z truskawkową konfiturą - nie wzbudzał entuzjazmu. Jednak pojawienie się weganki musiało wywołać rewolucję.

Weganką jest trzydziestoletnią singielką pracującą w dużej zachodniej korporacji w Krakowie. Wegetarianką jest od dwudziestu pięciu lat, ostatnio coraz częściej weganką. Nie traktuje jednak swojej diety jak religii. Patrzy trzeźwo na rzeczywistość i interesuje ją zdrowie i dobre samopoczucie po spożyciu posiłku. Jedzenie zwierząt jednak wyklucza. Jej pasją jest hodowla rzadkich gadów, w tej dziedzinie doszła do takiego poziomu, że w naszym kraju jest cenionym znawcą. Czyta źródłową literaturę w obcych językach i udziela rad innym hodowcom. Z racji tej pasji zgłębiła wiedzę o różnych procesach biochemicznych zachodzących w świecie zwierząt i stała się dla mnie partnerem do dyskusji przy okazji rozmów o świecie roślin i świecie zwierząt. 

Nie czas tu rozwijać naszych przemyśleń. W skrócie są następujące: każda żywa istota chce żyć by przekazać życie (geny) swoim dzieciom. Żadna roślina nie chce być skonsumowana przez zwierzę w sposób nieodwołalny. Dlatego wytwarza swoje strategie przetrwania będąc dla roślinożerców w całości, albo w części swojego żywota, niezjadliwa. Zjedzona wywołuje zgagi, niestrawności , alergie pokarmowe, biegunki a nawet śmierć. Z drugiej strony - kiedy jest na to gotowa - uwodzi i przyciąga kolorami i zapachami jakby nawoływała: "zjedz mnie!"

Od jakiegoś czasu człowiek zaczął mocno ingerować w genotyp wybranych roślin, wzmacniając geny "odporności na świat roślinożerców", tak by rośliny stały się mniej podatne na robaczki i owady w procesie wzrostu. Te same zmodyfikowane rośliny podane ludziom powodują u niektórych alergie pokarmowe i po dłuższym stosowaniu dziurawią jelita przez co do krwiobiegu dostają się toksyny normalnie wydalane na zewnątrz. Mecz ten rozgrywa się na boisku jak do siatkówki bo taką mniej więcej powierzchnię mają ludzkie jelita.

 Zabieramy się za gotowanie dla weganki. W garażu pozostało jeszcze sporo kabaczków zwiezionych z działki we wrześniu. Dla naszej weganki przygotujemy placki z kabaczka a potem gulasz z tofu i cykorii. Po odkrojeniu skóry i odrzuceniu pestek ścieramy na tarce o dużych otworach kabaczek w towarzystwie jednej cebuli i dwóch ząbków czosnku. Możecie też zmiksować całość jak ziemniaki na placek kartoflany. Masę przekładamy na sito, solimy i czekamy aż puści soki. W tym czasie kroimy kostkę tofu (dla jednej osoby pół kostki) w prostokąty 2 cm na jeden o grubości około jednego cm. Pokrojone tofu wkładamy do miseczki i marynujemy w sosie sojowym, wyciśniętym czosnku i pikantnym sosie chili z imbirem. Kroimy cykorię w poprzek na trzy części, dolną wyrzucamy a środkową i górną oddzielamy z pojedynczych liści i wkładamy do dwóch osobnych miseczek. Kroimy też cebulę w drobną kostkę i wkładamy do osobnej miseczki. W moździerzu ucieramy łyżkę nasion kolendry z kozieradką, kminem i kilkoma ziarnami czarnego pieprzu.

Tak przygotowani zabieramy się za ciasto do placków. Wyciskamy na sicie resztę wody z kabaczka  i przekładamy do miski. Dodajemy mąki jaglanej lub z cieciorki i mieszamy do uzyskania odpowiedniej gęstości, dodajemy szczyptę sody i łyżkę kurkumy. Na patelni rozgrzewamy olej kokosowy i na gorącą patelnię wykładamy ciasto. Kiedy na spodzie zrobi się skórka przewracamy placek, a następnie odsączamy na papierze z nadmiaru tłuszczu. Patelnię czyścimy papierem i nakładamy łyżkę oleju kokosowego, po rozgrzaniu szklimy cebulę i wsypujemy nasze przyprawy z moździerza, dorzucamy cykorię ze środkowej twardszej części, dwie - trzy łyżki wody i dusimy pod przykryciem dwie  minuty. Zdejmujemy pokrywkę, zwiększamy gaz i wsypujemy nasze tofu z resztką marynaty, dwie łyżki przecieru pomidorowego, odparowujemy płyny i na ostatnie pół minuty dodajemy liście cykorii z górnej części. Serwujemy gulasz na placku i posypujemy świeżą kolendrą lub pietruszką. Doprawiamy dodając jeszcze sos sojowy i ewentualnie sos chili z imbirem.

Jeśli przygotujemy ciasto i składniki do gulaszu dzień wcześniej to całe wegańskie danie przygotujemy w 15 minut, w czasie kiedy wyjmiemy upieczone porcje gęsiny i pozostawimy by odpoczęła. Te piętnaście minut to również czas by nastawić wodę i ugotować kluski.

Usatysfakcjonowana weganka po posiłku postanowiła "zgrzeszyć" i zjadła z nami pana cottę z truskawkową konfiturą.





 

alamira
O mnie alamira

Ślązak od zawsze, studiował Ekonomię na UE w Katowicach, Psychologię i Nauki Polityczne na UŚ w Katowicach, Pisanie scenariuszy w PWSzFTviT w Łodzi. Pisze felietony kulinarne do tygodnika "Nowe Info". Jest prywatnym przedsiębiorcą.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości