zdjęcie własne
zdjęcie własne
alamira alamira
3078
BLOG

Kartoffelsalat doda ci skrzydeł, a bajgiel wkurzy jak nigdy

alamira alamira Gotowanie Obserwuj temat Obserwuj notkę 33

Mocno muszę się uderzyć w piersi i to własne bo Włosi nie jedzą spaghetti z sosem bolońskim. Nie jedzą i już, to tylko polska wersja włoskiego jedzenia. Bo Włoch jak już ma krótką przerwę w oglądaniu meczu piłkarskiego to cały swój wysiłek wkłada w myślenie nad właściwym dopasowaniem kształtu i powierzchni makaronu do konkretnego sosu i z tego mu wychodzi, że sos boloński do spaghetti się nie nadaje. Każda nacja ma swoje fiksum dyrdum. Francuz pojedzie 300 kilometrów do miejsca gdzie podają pieczeń z karczku wieprzowego marynowanego uprzednio w cydrze i goździkach, zapiekaną z miejscowym sześciomiesięcznym serem z surowego mleka owczego w obecności konfitury z pigwy. Pojedzie i już bo mu te goździki nie pasują, on by tam widział cynamon. Jakże tak do cydru goździki? Męczy go to, nie daje spać po nocach więc jedzie inaczej by zmarniał i usechł jak liść bobkowy. A Polak? A Polak jak zje schabowego z zasmażaną kapustą i słuszną porcją tłuczonych ziemniaków to musi się położyć. Wiedeńczyk po zjedzeniu podobnego kotleta z zimnymi ziemniakami i cebulą skropionymi octem winnym zaczyna być gadatliwy co u tej nacji nie wygląda dobrze, a Mediolańczyk gdyby dostał to samo - no może jeszcze insalata verde - i zjadł to pewnie zaczął by nucić ulubione arie operowe co jest całkiem znośne pod warunkiem, że was nie ma w pobliżu.

Tą polską senność po schabowym z ziemniakami i jej brak u tych, którzy wybrali kartoffelsalat można już dziś wytłumaczyć. Skrobia ziemniaczana po obróbce cieplnej staje się przyswajalna przez człowieka, ale po schłodzeniu jej część staje się z powrotem niedostępna sokom trawiennym naszego układu pokarmowego, więc nie obciąża go przechodząc do jelita grubego, a tam staje się pożywką naszej flory bakteryjnej. A odżywiona i prawidłowa flora bakteryjna jelita grubego odpowiada za nasze dobre samopoczucie psychiczne. Tak, tak za nasze chandry i deprechy odpowiada nie głowa tylko jelito grube. Zamiast terapeuty szukajcie świadomego kucharza.

Tak via kartoffelsalat dotarliśmy do sałatki jarzynowej. W krajach południowej Europy zwanej rosyjską. W Rosji znanej jako sałatka Oliver, od jej twórcy belgijskiego kucharza Luciena Olivera (1838 - 1883) właściciela restauracji Hermitage w Moskwie. W oryginale - oprócz warzyw i majonezu - zawierała różne rodzaje zimnych mięs, ryb i skorupiaków. Pisze o tym "ojciec" włoskiej kuchni Pellegrino Artusi w swojej "Włoskiej sztuce dobrego gotowania". W Niemczech podobnie w Polsce przed nazwaniem ją jarzynową zwana była "włoską". Niemniej droga kartofla przebiegała w Europie od Francji przez Niemcy. Z nazwą "ziemniak" bądź "kartofel" jest trochę podobna historia jak z "pomidorem" i "tomatą". Rodzą się z niej pasjonujące opowieści bo czyż kogoś nie ciekawi kto z kim? kiedy? za ile i po co? Tyle, że dotyczy to narodów i obejmuje dziesiątki a czasami setki lat.

Usiadłem w knajpce w Katowicach nieopodal "Pipsu" (wydział pedagogiki i psychologi śląskiego uniwersytetu). Zamawiam bajgla z wędzonym łososiem na ciepło, wyjmuję kompa z zamiarem napisania tej notki. Z rana wpadają tu studentki na szakszukę i sojową late. Kiedy piszę kelnerka kładzie obok zamówione jedzenie. Tego właściwie się spodziewałem, to nie bajgle tylko wolbromskie obwarzanki. Może gdybym pisał o czymś innym to bym to olał, ale dziś nie mogę. Wstaję i sunę długimi susami do kelnerki by wezwała właściciela albo szefa kuchni i to sprostowała. W połowie drogi dopadają mnie wątpliwości bo jak szybko i zrozumiale  opowiedzieć tysiącletnią historię wspólnego zamieszkiwania przez Polaków i Żydów tego samego miejsca na mapie? Musiałbym też opowiedzieć historię średniowiecznego Krakowa i XIX wieczną Wolbromia. Należałoby też wspomnieć o Nowym Jorku i Londynie. O street foodzie i food trackach, a nawet o budowie huty Katowice. Kiedy dochodzę do kontuaru jestem już pełen rezygnacji. Kelnerka patrzy na mnie: "poproszę pieprz" mówię.





alamira
O mnie alamira

Ślązak od zawsze, studiował Ekonomię na UE w Katowicach, Psychologię i Nauki Polityczne na UŚ w Katowicach, Pisanie scenariuszy w PWSzFTviT w Łodzi. Pisze felietony kulinarne do tygodnika "Nowe Info". Jest prywatnym przedsiębiorcą.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości