Dziś wielki dzień dla "prawych i sprawiedliwych" i nadzieja że marsz pod hasłem "obudź się Polsko" porwie rzesze Polaków, którzy potrzebują jakiegoś cudownego przebudzenia (czytaj wybrania PiSu do władzy). Już na wstępie warto zauważyć, jak niesamowita pycha bije z Jarosława Kaczyńskiego, megalomania, każąca mu sądzić, iż Polska musi się obudzić, bo wybrała do władzy kogoś innego niż prezesa. Jakaż pogarda dla tych Polaków, co nie chcą głosować na PiS i nie twierdzą wcale, że z tego powodu są uśpieni. Mniejsza jednak o to, każdy kto zna retorykę prezesa wie czego można się po nim spodziewać, i skoro jest on w stanie oskarżać premiera Tuska o zdradę, to i dlaczego miałby nie kazać Polakom się budzić?
Wysłuchałem krótkiego, przed-marszowego przemówienia Jarosława, które zaczął od słów "zwyciężymy, zwyciężymy na pewno", po czym otworzył pojemny worek pojęć i zaczął wrzucać do niego katolików, rolników, bezrobotnych, Trwam... sprawa Trwam "centralną sprawą polskiej demokracji" (tej zagrożonej), "równe prawa dla katolików" (też to słyszeliście?), walnięcie w wielki dzwon, że wojna (sic!) z Lechem Kaczyńskim zakończyła się tragedią smoleńską, ulżył i mnie stwierdzająć, iż nikt nie może być dyskryminowany ze względu na nakrycie głowy (lubię nosić czapki), więc generalnie Kaczyński jest super i trzeba mu oddać władzę, żeby w kraju nastało prawo i sprawiedliwość.
Zastanawiam się, czy po tym zwięźle potraktowanym apelu o przebudzenie, przebudzi się ktokolwiek więcej niż skacowani piątkowymi baletami zwolennicy PiSu, i czy faktycznie prezes myśli o wotum nieufności dla rządu Tuska skoro wniosek taki określił na bliżej niesprecyzowaną przyszłość (acz pisowskiego kandydata na premiera poznamy już poniedziałek). Nie wiem zatem w czym Kaczyński chce zwyciężyć, w konkursie audiotele na półpremiera 15% Polaków? To zakrawa na istny kabaret. Ale niech prezes zwycięża, w czymkolwiek byle nie w wyborach.
Inne tematy w dziale Polityka