Dostarczycielami tak zwanego LOLkontentu są w ostatnich dniach fani PiSu, którzy w dziwacznej gimnastyce retorycznej wykazują się tak karkołomną pomysłowością, że Bareja przy tym to małe miki. Może i wyznawcy Kaczyńskiego potrzebują dużo mówić i jeszcze więcej pisać, zapominają jednak, iż milczenie bywa złotem. Czasami wystarczy po prostu siedzieć cicho, licząc na rozejście się po kościach, w tym wypadku afery z wyciekiem informacji na temat życia osobistego Marty Kaczyńskiej. Sprawa to raczej trzeciorzędna, choć oni czują podskórnie początek pewnej epopei.
Bardzo uwiera ich w tyłek, że mainstreamowe media podchwyciły temat i mielą go na wszelkie możliwe sposoby. Temat cokolwiek błahy, ale temat przy którym nie zabraknie odrobiny złośliwości, bo jakże to skomentować jeśli ktoś jednak zechce wyrazić opinię? Oczyma wyobraźni widzę stryja Kaczyńskiej przeklinającego na czym świat stoi, bynajmniej nie dlatego że media zajmują się tym wątkiem. Jako prezes doświadczony w politycznych bojach wie bowiem jakie są media, a te nie przepuszczą okazji by "dowalić" choćby i rodzinie polityka, kiedy dostają chodliwy towar w postaci pikantnego newsa. Zresztą kiedy Donald Tusk dostawał dziadkiem z Wehrmachtu, nie było żadnego zmiłuj się, bo trzeba było wykuwać sukces wyborczy. Mam wrażenie, iż Kaczyński ma po prostu dość takiej bratanicy i to nie przypadek że nie pojawił się na jej drugim ślubie.
Co rozumie prezes PiSu, tego nie rozumieją jego zwolennicy. Dlatego postanowili upokarzać się nawet w sprawie Marty Kaczyńskiej, broniąc jej prywatności, a biorąc za pretekst fakt iż pewne dokumenty opuściły akta prokuratorskie i zaczęły żyć własnym życiem. Dla mnie sprawa jest banalnie prosta, Marta Kaczyńska ma prawo żyć jak chce, wychodzić za kogo chce, rozwodzić się z kim chce i mieć dziecko z kim chce. Niech jednak nikogo nie dziwi krytykowanie jej postawy w świetle tego, za kogo uchodziła w oczach tzw prawicy. To córka konserwatywnego prezydenta, przywiązanego do wartości chrześcijańskich. I choć rodziny się nie wybiera, jest Kaczyńska w tej chwili nie lada problemem dla swojego stryja. Mniej więcej takim problemem, jakim był dziadek z Wehrmachtu dla Donalda Tuska. Ale co tam, przecież bratanica prezesa PiS i tak żadnej kariery politycznej nie zrobi. No chyba że będzie chciała założyć postępowo lewicową partię, wtedy kto wie.
Inne tematy w dziale Polityka