Od stycznia fabryka Fiata w Tychach ma zwolnić 1500 pracowników. Właściwie wiem o tym od ponad dwóch miesięcy bo znam ludzi którzy w tyskim Fiacie pracują, ale wcześniej mówiło się jedynie o tysiącu osób do odprawy. Zresztą Fiat od dawna pracuje w kratkę, wysyłając co rusz załogę na przestojowe. Mój kolega miał ostatnio dwa tygodnie wolnego i już zastanawia się nad szukaniem nowej posady.
Oczywiście sympatycy obecnej ekipy rządzącej stwierdzą, że to wina koncernu który z powodów politycznych przenosi produkcję Pandy do Włoch, ale prawda jest taka, że sprzedaż nowych samochodów w Europie spadła w tym roku o ponad 16% i winę za to ponoszą europejscy politycy, w tym także podnoszący podatki Donald Tusk. Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla Platformy, bowiem najgorsze co można zrobić w kryzysie to podnieść podatki i choćby nie wiem jak mądre głowy na szczytach Unii takie propozycje wysuwały, należy puknąć się w czoło i dążyć raczej do zmniejszania obciążeń fiskalnych. W kryzysie trzeba koncentrować się na tych co wytwarzają PKB, a więc pracujących konsumentach. Ktoś powie, no dobrze, ale co z tymi którzy PKB nie wytwarzają? Jak to co? Część zwolnić innym przestać wypłacać świadczenia socjalne i taki ruch jest właśnie po to, żeby nie było zwolnień w fabrykach produkujących konkretne dobra. To jest jakieś pomieszanie z poplątaniem. Pracę tracą ci którzy coś wytwarzają, zaś zachowują zastępy urzędników nie wytwarzający nic.
Tuskowi łatwiej jest powiedzieć że ludzie stracą pracę bo nie ma popytu, niż zwolnić ze 40% obecnej kadry urzędniczej. Zaraz się odezwą głosy, no jak to, zwolnić taką liczbę konsumentów? To dalej nic nie pomoże. Już nawet nie chce mi się odpowiadać na tak absurdalne wątpliwości bo to urąga wszelakiej wiedzy ekonomicznej. Jeśli więcej pieniędzy zostanie w kieszeni podatnika, to i może więcej ludzi będzie stać na nowe samochody. Jak się rozdziela dochód "żeby było po równo" (a do tego prowadzi polityka socjalna i administracyjna) to na dobra luksusowe rzadko kiedy starcza, gdyż ludzie kupują najpotrzebniejsze produkty, nie myśląc nawet o pojazdach jakichkolwiek, poza wrotkami może. To chyba nie jest specjalnie skomplikowane. Zresztą nie chodzi jedynie o podwyżkę podatków, ale potrzebę ich znacznego obniżenia bowiem nawet wcześniej były przecież absurdalnie wysokie.
Co można zrobić w sprawie Fiata? Teraz już nic, wszelakie głupkowate skamlenia typu "nie zwalniajcie tylu" są absurdalne, podobnie jak mówienie o świetnej załodze. Załoga może być najlepsza pod słońcem ale nie ma komu kupować nowych aut. To też zbyt skomplikowane? Ja wiem jak Tusk może pomóc, niech zbierze całą ekipę rządzącą i wszystkich urzędników których za jego kadencji zatrudniono, niech każdy z tych urzędników kupi po jednym produkcie tyskiego Fiata. Myślę że to czasowo rozwiąże problem.
Inne tematy w dziale Polityka