Chciałem sporządzić notkę o stanie wojennym, ale chyba nic nowego o tym wydarzeniu napisać się już nie da, żadnych odkrywczych tez wusnuć, wiadomo że Polacy dzielą się na tych co uważają że Jaruzelski nie miał wyjścia i musiał podjąć takie, a nie inne kroki, oraz na tych, dla których jest on zdrajcą i nierzadko zbrodniarzem ciemiężącym własny naród. Nikogo nie będę przekonywał do żadnej z tych opcji, zwłaszcza że prezes znów coś pieprznął i tego z kolei nie mogę nie skomentować.
"Dowiedziałem się od rodziców, że była po mnie ekipa z SB. No i następnego dnia mnie zwinęli. Byłem spakowany i przygotowany na ucieczkę, czekałem z wyjściem z domu, aż skończy się godzina policyjna. Zjawili się jednak przed 6 rano i zabrali do MSW. Pamiętam, że zawieźli mnie na wysokie piętro i jakiś facet dość uprzejmie próbował mnie przesłuchać. (...) Wieczorem mnie wypuścili i było to dla mnie bardzo niemiłym zaskoczeniem. Nie ukrywam, że nieprzyjemnym, bo przecież działałem cały czas. Uważałem zresztą, że jestem w sytuacji dużo gorszej niż internowani. Miałem absolutny imperatyw, że muszę działać, i sądziłem, że w efekcie pójdę siedzieć, co było gorsze od internowania" (Gazeta Polska).
Jarosław Kaczyński jest niesamowity, prawda? Z jednej strony ubolewa że go nie internowano, z drugiej zaś daje do zrozumienia, iż znajdując się na wolności był dla komuny jeszcze niebezpieczniejszy. Zaiste, człowiek to wyjątkowy. Logika niedocenionego kombatanta jest o tyle interesująca, że "działając cały czas" do więzienia i tak nie trafił, więc albo jego działanie było na tyle sprytne że nie dało się go zauważyć, albo działał dynamicznie w myślach tudzież snach, a tu braku aktywności zarzucić mu przecież nie możemy. Wojciech Jaruzelski miał twardy orzech do zgryzienia. Co ten Kaczyński kombinuje? Dumał zapewne. Siedzi sobie pod tą pierzyną w willi na Żoliborzu, może majstruje jakąś bombę? Z pewnością Jaruzel nie spał nocami myśląc o Jarosławie Kaczyńskim. Tak, to trudny przeciwnik, w dodatku działający "cały czas", internować go nie można bo będzie miał luksusy jak Wałęsa, z kolei wsadzić też nie można bo działa niezauważenie. ZOMO nic nie widzi, ORMO nic nie widzi, koledzy opozycjoniści też nic nie widzą, ale Kaczyński działa! Cały czas. Nie zdziwiłbym się gdyby następna książka prezesa nosiła tytuł "Plan spod pierzyny", gdzie nakreślił obalenie poprzedniego ustroju majakami nocnymi. Póki co świąteczna podusia dla prezesa, co by dobrze wspominał tamten burzliwy okres, bo źle mu przecież nie było.

Inne tematy w dziale Polityka