Gdyby chcieć podsumować obecny rok przez pryzmat wydarzeń w gospodarce, trzeba by stwierdzić, że tak źle nie było od 20 lat. Ale drastyczny spadek popytu w październiku i lawinowo rosnące bezrobocie w listopadzie, to po prostu nic innego jak podsumowanie 5 lat rządów Platformy Obywatelskiej, która na żadnym etapie rządzenia nie podjęła kroków mogących łagodzić skutki kryzysu. Ten kryzys rozlewa się po całej Europie i jest dowodem na ignorancję ekonomiczną i dyletanctwo dygnitarzy unijnych, jednak nie można wszystkiego zwalać na sytuację zewnętrzną kiedy widzi się co wyczynia minister Rostowski.
Bardzo rzadko oglądam telewizję, ale włączyłem ostatnio i naciąłem się na Donalda Tuska mówiącego przy okazji zbliżających się świąt o miłości. Ja co prawda jestem przeciwnikiem tzw świętych mikołajów-polityków, takich co to rozdają prezenty za które płaci społeczeństwo, ale ten rząd nawet niczego już nie rozdaje, a zabiera, ciągle coś zabiera i sięgania do mocno wydrenowanych kieszeni Polaków nie widać końca. Tusk mówi o miłości, a jego ręka tkwi głęboko w naszych kieszeniach. Stwierdzenie 'nie dajmy się nabrać na te gładkie słówka i puste gesty' to już truizm, ale warto o tym pamiętać bo zbliża się czas prawdziwego kryzysu. "Ten rząd się wyżywi, ten rząd się zawsze wyżywi". O ironio, takie słowa (ich autorem jest Jerzy Urban) przytoczył sam Donald Tusk wytykając PiSowi złe gospodarowanie publicznym groszem w latach kiedy Kaczyński sprawował władzę.
No to co teraz mamy? 13% bezrobocie (będące efektem spadku konsumpcji oraz zmniejszenia dynamiki inwestycji), wzrost na PKB poziomie 1,4% w III kwartale (za cały rok będzie poniżej 2%), grożącą recesję na początku 2013 która pewnie nie zostanie szybko zahamowana i cały przyszły rok nasza gospodarka może zaliczyć na minusie. Znamy pomysły tego rządu na radzenie sobie z kryzysem i są to każdorazowo podwyżki podatków. Po osłabieniu gospodarczym w 2009 i drastycznym zwiększeniu deficytu w roku następnym, rząd podniósł VAT co oczywiście nie mogło pozostać bez wpływu na konsumpcję tyle że zadziałało jak to zwykle bywa z opóźnieniem.
Cóż, miejmy nadzieję że przyjdzie opamiętanie albo jakiś nowy rząd, tak by za rok na stołach wigilijnych Polaków nie było mniej dostatnio, choć już teraz wielu naszych rodaków będzie musiało najeść się miłością premiera, który z niezmąconym spokojem pozdrawia nas niczym Edward Gierek 40 lat temu, rozglądając się przy okazji od kogo można by pożyczyć kasę na marnotrawienie jej po urzędach i spółkach skarbu państwa (pozdrowienia dla misiów z niewypłacalnego LOTu gdzie trwa nieustanny bal). A pożyczają nawet od zadłużonej na biliard jenów Japonii. Taka to ekonomika Jana Vincenta.
Inne tematy w dziale Polityka