Alex_Disease Alex_Disease
1371
BLOG

Nowa ustawa "antykryzysowa". Lekarstwo gorsze od choroby

Alex_Disease Alex_Disease Polityka Obserwuj notkę 28

Czym na ogół zajmuje się Ministerstwo Pracy? A no "dba o miejsca pracy", oczywista oczywistość. W jaki sposób, to robi? A w jaki sposób polityk może dbać o miejsce pracy przy istniejących obciążeniach podatkowych? To proste, może do tego miejsca pracy dopłacić, zamiast wypłacać zasiłki bezrobotnym. Takie rozumowanie nie jest żadnym novum, jak dowiedziała się Gazeta Wyborcza, wraca ustawa antykryzysowa wprowadzona czasowo w latach 2009 - 2011. Przypominam, że tamte rozwiązania nie miały nic wspólnego z walką z kryzysem, chyba że ktoś za sukces uzna największy deficyt budżetowy w historii III RP za rok 2010. Co więcej w owym okresie, rząd zadecydował też o podniesieniu podatku VAT, a w konsekwencji zwiększeniu składki rentowej po stronie pracodawcy. Cóż, każda ustawa antykryzysowa ma swoją cenę więc nie może być sensu stricto antykryzysowa. Kosztują także wszystkie pozorowane działania w Ministerstwie Finansów, a mottem rządu Tuska zdaje się być najwyraźniej sformułowanie "reformować tak, by wszystko zostało po staremu".

Każdy kto choć ciut liznął ekonomii wie doskonale, że dopłacanie z podatków do miejsc pracy, to nic innego jak przerzucanie pieniędzy z jednych kieszeni do drugich, ignorując przy tym spadek popytu. Wiedzą o tym i sami politycy, ale w ich głowach siedzi stara marksistowska maksyma, że jeśli przerzucasz pieniądze ze zbioru A do zbioru B, to łącznie w obu zbiorach dalej będzie ta sama ilość pieniędzy, więc nic się nie stało o ile oba zbiory stanowią cześć jednego budżetu. Jest to bardzo szkodliwa praktyka dla całej gospodarki, poza tym kombinowanie odbywa się tu na wielu płaszczyznach, bowiem skoro sięgnięto już raz do kieszeni pracodawcy, skoro podniesiono VAT co zawsze wpływa na popyt kiedy nie ma czego przejadać, skoro zwiększa się procent zatrudnionych w budżetówce kosztem wytwarzających PKB (ponad 3 miliony zatrudnionych przez państwo, co piąta pensja zatrudnionego pochodzi z pieniędzy podatnika - wyniki raportu Forum Obywatelskiego Rozwoju Leszka Balcerowicza), to teraz w strachu przed recesją trzeba naprawiać coś, co się wcześniej spieprzyło. Lecz zamiast obniżyć po prostu podatki i wykopać pół miliona urzędasów (na dobry początek), co byłoby drastyczne z punktu widzenia społecznego, lecz ozdrowieńcze dla gospodarki, rząd kombinuje odwrotnie. Ceną ładu społecznego jest tym razem zachowanie miejsc pracy ze szkodą dla gospodarki. Owa praktyka w konsekwencji i tak będzie miała opłakane skutki, gdyż spadający lawinowo popyt i recesja szybko pozbawią złudzeń rządowych magów.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (28)

Inne tematy w dziale Polityka