Allchemik Allchemik
472
BLOG

Akcja "Krym" 2008-2013

Allchemik Allchemik Polityka Obserwuj notkę 0

Jeśli szukasz w tym tekście stuprocentowych odpowiedzi - nie znajdziesz ich. Nie dlatego, że nie można pokusić się o jakieś, ale wszystkie byłyby tylko wróżeniem z fusów. Liczba zmiennych, niewiadomych i miejsc wrażliwych jest tak duża, że można jedynie spekulować. Wychodząc jednak z założenia, że często najważniejsze są dobrze postawione pytania spróbuję kilka postawić.


 

Dlaczego Rosjanie zajęli Krym ?


 

Nie z powodów ekonomicznych - Krym pochłonie mnóstwo pieniędzy w sposób bezpośredni (infrastruktura, energetyka, zaopatrzenie w wodę, utrzymanie porządku, dofinansowanie upadającej branży turystycznej) oraz pośredni (spadek kursu rubla, spadek na rynku akcji, ograniczenie dostępu do biznesu dla podmiotów rosyjskich, lżejsze lub ostrzejsze - ale zawsze - sankcje, być może bojkot firm z rosyjskim kapitałem)


 

Nie z powodów militarnych - Krym i tak w większości zamieszkany jest przez rosyjską diasporę. A Ukraina nawet po zmianach politycznych nie rugowałaby floty czarnomorskiej z Sewastopola.


 

Zatem dlaczego ?

Jeśli nie można odpowiedzieć dlaczego to komu mogło zależeć, kto miał motyw ?


 

Należy zauważyć, że cała akcja jest zorganizowana z rozmachem, widać, że nie pominięto żadnych aspektów, zatem przygotowywano ją dłuższy czas. Od kiedy ? Od kiedy Janukowicz w szczerej rozmowie z Putinem ustalił, że nie podpisze umowy stowarzyszeniowej. Od kiedy taka opcja była w ogóle brana pod uwagę ?


 

Cofnijmy się do roku 2008.

Po pomarańczowej rewolucji opozycja roztrwoniła cały kapitał jaki dostała od ludzi przy urnach. Pozostała Tymoszenko. Napisałem wówczas o niej :


 

"Nie wiem czy pamięć mnie nie myli ale nie tak dawno Tymoszenko chciała wespół z Janukowyczem rządzić Ukrainą. Wniosek płynie z tego taki, że albo Janukowycz nie jest aż tak prorosyjski za jakiego chce uchodzić zdając sobie sprawę, że Ukraina stając się satelitą Rosji nie będzie dla niego aż tak atrakcyjnym miejscem do uprawiania polityki i to Julia zgodziła się sprowadzić Ukrainę do roli wasala Moskwy, albo, co bardziej prawdopodobne cała sprawa obliczona jest na zdyskredytowanie Tymoszenko. To byłaby najprostsza droga do skłócenia ze sobą i dalszego frakcjonowania spadkobierców pomarańczowej rewolucji i uczynienia Ukraińskiej sceny politycznej łatwym łupem dla wrażych sił prorosyjskich."


 

http://allchemik.salon24.pl/91209,ukraina-quo-vadis-cz-3


 

Dzisiaj już wiemy, że chodziło tylko o zdyskredytowanie, a w końcu uwięzienie Tymoszenko. Misją zaś Janukowicza było doprowadzić do zbliżenia z Rosją, w końcu być może, przeprowadzenie referendum ogólnokrajowego w tonie zbliżonym do obecnego. Niestety - Janukowicz nie miał zmysłu politycznego - doraźne frukty, wille , ustawione przetargi - to wszystko zupełnie go rozkojarzyło i kiedy w końcu wylądował w podmoskiewskim sanatorium, Putin nie miał mu nic dobrego do powiedzenia. Pewnie urządził mu tylko karczemną awanturę i wysłał w akcie łaski do Rostowa. Wladimir z pewnością nie przebierał w słowach, ale Janukowycz był o krok od zniweczenia co najmniej pięciu lat planowania i przygotowań.


 

Czy istnieją inne przesłanki by przyjąć, że rok 2008 był momentem kiedy Rosja wprowadziła w życie plan B ?


 

Nad pełzającym rozbiorze Ukrainy Gazeta Wyborcza pochyliła się wczoraj, podczas gdy problem był jaskrawy już w roku 2008.


 

"Ukraina stoi dziś u bram rozbioru"


 

oraz w skrócie to co właśnie się wydarzyło :


 

"w miastach zaczynają się "spontaniczne" protesty. Dalej wszystko jest już możliwe. Od ukierunkowanego "wybuchu nienawiści" wobec Rosjan na Ukrainie i pomocy bratnich wojsk przećwiczonej, choć w żenującym stylu ale jednak, w Gruzji przez polityczny monopol strony prorosyjskiej aż po "oddolny", "demokratyczny" ruch, który w referendum opowie się za powrotem ścisłego powiązania z mocarstwowym sąsiadem. Obrany scenariusz będzie zależał od szans jego powodzenia. Tak czy inaczej wypadki mogą potoczyć się szybko i Zachód ocknie się kiedy już nie będzie można nic zrobić."


 

http://allchemik.salon24.pl/91205,ukraina-quo-vadis-kamyczek-do-ogrodka-incjatywy


 

Skąd wówczas było to rozpatrywane jako bardzo prawdopodobne? Niektórzy w pewności siebie, ze zwykłej radości pozwalali sobie na mówienie otwartym tekstem, który ze względu na swoją nieprawdopodobną wymowę został przemilczany. Stąd motto z Dostojewskiego w mojej stopce : "Nie ma rzeczy bardziej niewiarygodnej od rzeczywistości". A o jakiej rzeczywistości mówimy.


 

"Wydaje się oczywistym, że to co Łużkow sobie burknął w Sewastopolu, Miedwiediew czy Putin chętnie by urzeczywistnili a i na tym pewnie nie poprzestali."


 

http://allchemik.salon24.pl/91173,nowe-otwarcie-czy-kolejne-stracone-szanse


 

Co takiego "burknął" Łużkow ?


 

"Łużkow oświadczył też, że przedstawi najwyższym rosyjskim władzom propozycję renegocjacji traktatu o przyjaźni między Rosją i Ukrainą. Celem ma być wywarcie na Kijów nacisku, by ten oddał Sewastopol, a może nawet i cały Krym."


 

http://www.rp.pl/artykul/133502.html


 

Dzisiaj wspomniany plan dobiegł końca. Przynajmniej część dotycząca Krymu. Nierozwiązana pozostaje kwestia Ukrainy. A koszt utrzymania Krymu może być horrendalnie wysoki.


 

Mamy zatem motyw, plan i jego realizację. Nadal jednak nie mamy odpowiedzi "dlaczego?". Jaki jest szerszy horyzont tych wydarzeń?


 

Z jednej strony mamy mocarstwową politykę Moskwy, ale o ile Gruzję można było przełknąć "bo daleko", o tyle sprawa Ukrainy przybrała niespodziewany obrót. Zastosowanie podobnego mechanizmu wobec Naddniestrza jeszcze może się powieść, ale to już będzie najwyższe C, na jakie Moskwa może sobie pozwolić. Dalej jest już tylko chrzęst gąsiennic i terkot karabinów maszynowych. A zostaje przecież jeszcze kilka "spraw" do wyjaśnienia. Ta polityka musi bazować na tym, że "co wolno wojewodzie" - w przeciwnym razie Japonia mogłaby podrzucić dwa statki rybaków na Kuryle i rozpisać referendum. O terenach przyległych do Chin nie wspomnę. Zatem polityka mocarstwowa, polityka silnej ręki. Jako że trudno wytypować zainteresowanych prowadzeniem takiej polityki odpowiedzią musi być, że służy to utrzymaniu się aktualnej ekipy przy władzy. To dobrze i źle jednocześnie.  


 

Dobrze ponieważ oznacza, że w Rosji zapoczątkowały się procesy demokratyczne, które mogą zmieść obecny układ polityczny. Źle - dlatego że dla utrzymania się u władzy będą gotowi do największych niegodziwości. Tyle, że nie będą się odgrywać na własnym narodzie (może poza kwestiami ekonomicznymi jako pochodna izolacji na arenie międzynarodowej) a dla dyscypliny pokazywać będą siłę wobec swoich sąsiadów. I może za pięć lat ziemniaki będą w Rosji dobrem luksusowym, a na wspomnienie polskiej wieprzowiny będzie się moskwianom kręcić łza w oku, ale Putin, bez ustawek, będzie miał powyżej 80% poparcia.


 

Czy jest druga strona, inna niż "mocarstwowa polityka zabezpieczająca obóz władzy"?

Oczywiście można wyobrazić sobie innych beneficjentów rzeczywistych tych wszystkich wydarzeń ale to chyba przerasta organizacyjnie Rosjan i w końcu jakiś "Łyżkow" by się wygadał. Przecież wszystko może wrócić do normy, a Putin okazać się zbawcą i piewcą pokoju. Pozostanie wtedy na przykład pytanie kto zarobił na krótkiej sprzedaży akcji rosyjskich koncernów ?


 

-----------------------------------------------------


 

Na pewno trudno zarzucić Rosji, że miała inne wyjście. W końcu są mocarstwem. Nie powinni pytać się o zdanie w sprawach zasadniczej wagi. To pryncypialne podejście do własnego miejsca w świecie musi się przekładać na taką właśnie politykę. I choć być może zajęcie Krymu jest aktem wielkim, to może również przeistoczyć się w agonię, aż do rozpadu całego mocarstwa włącznie. Dzisiaj ważniejsze bowiem są podstawy ekonomiczne niż ideologiczne (stąd tak silnie wciągnięto Chiny w światowy handel), a zajęcie Krymu ugodzi w ekonomię Rosji, szczególnie w horyzoncie czasowym końca obecnej dekady.


 

Na dzień dzisiejszy najważniejsze dla nas jest powrócić do nadal żywego pytania jak ma wyglądać polityka wschodnia Polski i UE, a także jak blisko chcemy być z naszymi sąsiadami. Jak zachować tożsamość, a jednocześnie ściśle współpracować. Jak pielęgnować historię i dumę, a jednocześnie nie rozdrapywać ran narodów, z którymi karty wspólnej historii nie zawsze są chlubne. I wydaje mi się, że to właśnie się dzieje - po latach zupełnej degrengolady nawet zupełne polityczne wymoczki przebąkują coś o rozwiązaniach zabezpieczających pozycję Polski na arenie międzynarodowej jako podmiotu, a nie części zbiorowości, słusznie (w końcu!) dostrzegając, że Rosja nie graniczy z Polami Elizejskimi ani Tempelhoff, a z Braniewem i Krynicą Morską. I jeśli nie będzie dalszej eskalacji konfliktu to akurat za to jestem Putinowi ogromnie wdzięczny - zrobił to czego nie dokonał żaden polski patriota w ostatnim ćwierćwieczu.


 

 

Allchemik
O mnie Allchemik

www.gab.com                                         Live Your Life                                                                                                                        Przede wszystkim żyj a nie udawaj, że żyjesz.                                                                                              Żyj swoim życiem, nie życiem innych, znajdź własną drogę.                                                                     Celebruj życie i dostrzegaj je w innych, dobro zawsze wraca.                                                                       "Rewolucja byłaby najlepszym sposobem oczyszczenia stajni Augiasza w jakiej przyszło nam żyć. Jednak z racji tego, że to zadanie na dziś jest niewykonalne trzeba szukać sposobów na zmianę, możliwych do realizacji." - motto bloga od roku 2008. Zadanie okazało się wykonalne. Wolności i godności nikt nie może dać - ją trzeba sobie samemu wziąć. Nie ma większych niewolników od tych, co błędnie myślą, że są wolni Goethe Nie ma rzeczy bardziej niewiarygodnej od rzeczywistości Dostojewski 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka