Alpejski Alpejski
2201
BLOG

Na marginesie skandalu pedofilskiego w USA

Alpejski Alpejski Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 324

Co trzeba zrobić, aby zostać księdzem? Niewiele.

Co trzeba zrobić, aby przestać być księdzem? Wszystko, a nawet więcej.

Przez zbyt wiele lat, ta zasada obowiązywała w Kościele Katolickim. Ostatni skandal pedofilski w USA jest naprawdę „moralną katastrofą” i poraża każdego do głębi. Tu nie można już bronić zwyrodnialców zaklęciami, że to po tylu latach nie do zweryfikowania, że zrobione na zamówienie przez niechętne media.

Zdjęcia zwyrodniałych księży, które robili sobie uśmiechnięci z ukrzyżowanym – rozłożonym na krzyżu - małym nagim chłopcem w tle, są jak z ostatniego poziomu piekielnego. Każą one zastanowić się nad sposobem, w jaki formuje się kandydatów na księży i z całą pewnością pokazuje, że celibat wprowadzony przez szalonego papieża Grzegorza, podobnie jak forma spowiedzi nie funkcjonuje właściwie, a nawet tworzy i zaostrza patologię.

Wygląda na to, że odejście od korzeni Chrześcijaństwa, jakim było wprowadzenie celibatu w wieku XIII buduje nie tylko schizoidalną „osobowość kapłanów”, ale obecnie selekcjonuje do tej posługi naprawdę ekstremalnie zaburzone osoby. Wprowadzenie celibatu było formą walki o władzę, podobnie jak powszechnej częstej spowiedzi, było kontrolą umysłów, o jakich marzyli ci, którzy uważali, że ich władza powinna być ponad cesarzem. Ta patologia walki o władzę przeniesiona ze średniowiecza zaczyna demolować Kościół współczesny.

Pamiętam rozmowę pod Wawelem, w Krakowskim Seminarium z profesorem dogmatyki i demonologii, który na wykładzie pouczał przybyłych gości – większość to byli proboszczowie z Małopolski – że ich wierni borykając się z codziennym trudem, w porównaniu do ich księżowskiego lenistwa i stylu życia są prawdziwymi świętymi. W rozmowie profesor ów powiedział, że koncentrowanie się na grzechach w sferze seksualnej, jest projekcją kłopotów wielu księży w tym obszarze rzeczywistości, wypierającą prawdziwie demolujące wspólnotę problemy.

Te problemy to obmowa, zawiść i nieuczciwość. Czy też czyny przeciw drugiemu człowiekowi, takie jak umyślne szkodzenie bliźniemu w sferze jego godności i pozycji zawodowej.

Zaglądanie pod kołdrę wiernym jest za to obsesją wynikającą ze zablokowania seksualnego rozwoju dorastających i teoretycznie dorosłych mężczyzn. Z tego powodu o wiele lepiej sprawdzają się ludzie, którzy w wieku dorosłym, podjęli decyzje o pójściu za powołaniem, niż ci co zaraz po maturze wstępowali w mury seminaryjne.

Nie wiem, czy ten profesor wyobrażał sobie, co dzieje się w głowach tych, co z takim trudem wypierają seksualność ze swojego życia, objęci celibatem? Ze jak w podręcznikach psychiatrii opisujących osoby schizoidalne, dzieje się w przypadku wielu kapłanów prowadzących życie nie tylko rozpustne – bodajby współżyli z dorosłą kobietą – ale ich popędy są w najwyższym stopniu zaburzone. Nie do obrony jest tuszowanie tych spraw przez hierarchię kościelną, nie ma ku temu żadnego usprawiedliwienia!

Pamiętam, że kiedy pracowałem w liceum, dorabiając sobie podczas studiów na drugim kierunku, jako wychowawca klasy spotkałem się z wieloma skandalicznymi zachowaniami księdza, który nauczał religii w mojej szkole, a które to zachowania sprawiły, że zerwałem kontakt z kościołem na wiele lat. Opiszę jedno z nich.

Miałem w klasie bardzo ładną uczennicę obdarzoną bujnym biustem. Na lekcjach religii stale spotykała się z przycinkami księdza. Któregoś dnia uczniowie przyszli do mnie, poruszeni tym, co się stało. Otóż ksiądz ten, w podczas lekcji zaczął wygłaszać od hoc tyradę na temat gustów i tego, które kobiety są jego zdaniem ładne, a które nie. W pewnym momencie patrząc przenikliwym wzrokiem na wspomnianą uczennicę powiedział, że dla niego kobiety z wielkimi piersiami to nic innego jak dojne krowy. Uczennica ta rozpłakała się i wybiegła z klasy, a ksiądz niezrażony kontynuował opowieści dalej do momentu, kiedy z klasy zaczęli wychodzić inni uczniowie pokazując swoje oburzenie i solidarność z upokorzoną dziewczyną.

Dorwałem gagatka w pokoju nauczycielskim i zapytałem czy jest gotowy przeprosić dziewczynę i całą klasę za swoje zachowanie. Odmówił, twierdząc, że dziewczyna prowokuje go ubierając się tak, aby wyeksponować swój biust. Nie było to oczywiście prawdą. Było wręcz odwrotnie, bo dziewczyna starała się jak mogła ubierać skromnie.

Odpowiedziałem mu, że dla nauczyciela uczniowie muszą pozostać całkowicie aseksualni i jeśli u niego budzi to niezdrowe emocje, to nie powinien pracować w szkole, ani mieć kontaktu z młodzieżą. Zapowiedziałem, że jeśli jeszcze raz pozwoli sobie na podobne komentarze, to sprawę nagłośnię nie tylko w urzędach, ale i w mediach. Uspokoił się na lekcjach, ale rozpoczął walkę na wyniszczenie. Odtąd moja klasa była nazywana diabelską, a ja w rozsiewanych plotkach, miałem się prowadzić niezwykle niemoralnie. Największym jego przyjacielem i sojusznikiem w tej walce był stary komunistyczny aparatczyk, pełniący obowiązki dyrektora szkoły, odkąd zlikwidowano centralną instytucję partyjną, której był wieloletnim lektorem. Był on z tych „nowo nawróconych” funkcjonariuszy partyjnych, kurczących się w sobie, kiedy tylko pojawiał się katecheta…

Opowieść ta jest pesymistyczna, bo wszelkie próby rozwiązania tej sytuacji były skazane na niepowodzenie. Wprawdzie wymusiłem na nim powstrzymanie się w klasie, którą miałem pod opieką, od wulgarnych wyskoków, ale przecież on nie zmienił swoich przekonań i zachowań w innych okolicznościach. A „autorytet”, jaki miał ten osobnik, pozwalał mu na dowolne manipulowanie gronem pedagogicznym. „Autorytet” ten był oczywiście strachem przed nową władzą, która nie słuchała „szczekających kundelków” takich, jakim byłem i ja dla tego księdza, wykorzystującego słowa Prymasa Glempa wypowiedziane wtedy świeżo w mediach. Wszak karawana musi jechać dalej.

To nie był przypadek skrajny, ale uzmysłowił mi jak duża jest władza tych ludzi i ich możliwości szkodzenia i zastraszania. Każde złe słowo spływające z ich ust, jest spijane przez podpuszczoną przeciw komuś watahę „wiernych”, a najbardziej neofitów. Nawet wtedy nie wyobrażałem sobie jak może wyglądać skrajność w przypadku nadużyć seksualnych będących już prawdziwymi zbrodniami przeciw najbardziej niewinnym i bezbronnych dzieciom. Nawet po tak złych osobistych doświadczeniach nie wyobrażałem sobie jak wygląda prawdziwe dno w Kościele Katolickim.

Pora skończyć z wmawianiem ludziom, że celibat to droga właściwa. Każdy zdrowy mężczyzna potrzebuje kobiety, aby właśnie mężczyzną się stać i codziennie stawać. Podobnie jak staje się ojcem rodziny, aby w pełni dojrzeć i co dnia się rozwijać.

Chrześcijaństwo na początku nie znało celibatu a ojcowie kościoła dawali w tym względzie wolność wyboru. Tylko, kiedy ta wolność będzie przywrócona, do seminariów zacznie napływać wielu tych, którzy nie mają zamiaru pozostawać wiecznymi dziećmi w krótkich majteczkach, w najlepszym razie kompensującymi swoje ograniczenia. Obecność tych, co chcą założyć rodzinę z pewnością zmniejszy wpływ zaburzonych osobowości na życie Kościoła, a ci co są gotowi w zdrowy sposób wyrzec się życia seksualnego, będą mogli bez przeszkód rozwijać się w takiej wspólnocie.


Alpejski
O mnie Alpejski

Nie czyńcie Prawdy groźną i złowrogą, Ani jej strójcie w hełmy i pancerze, Niech nie przeraża jej postać nikogo...                                                                     Spis treści bloga: https://www.salon24.pl/u/alpejski/1029935,1-000-000

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo