Alpejski Alpejski
3558
BLOG

Niespotykany zalew moralizmu, a rzeczywistość skrzeczy

Alpejski Alpejski Przestępczość Obserwuj temat Obserwuj notkę 310

- To będzie notka osobista i zapewne subiektywna... Po latach spotkałem inną Polskę i moim zdaniem wcale nie lepszą. -

Po ostatnich wydarzeniach w Polsce każdy niemal musi wygłosić jakąś moralną mowę. Nienawiść miesza się tam z miłością, a miłość z nienawiścią. Jak w starej dziecięcej zagadce. A to było tak, bociana dziobał szpak, potem była zmiana szpak dziobał bociana, potem były dwie takie zmiany. Odpowiedz ile razy szpak był dziobany.

Nie uważam, aby nienawiść była powodem - jest tylko efektem.

Efektem zespołu wad narastających i pielęgnowanych w polskim społeczeństwie od wielu pokoleń. Napiszę mocniej, to nawet nie pielęgnacja, a hodowla tych wad. Pączkują i szumią jak drożdże w ciepełku zapiecka od wielu lat.

Co mnie uderzyło, kiedy widziałem zamieszczony na Youtube moment zabójstwa Prezydenta Gdańska? Uderzyła mnie bierność tłumu. Tłum obecny na scenie zachował się jak stado beczących baranów. Facet biega po pełnej scenie z nożem, z wyszarpanym ofierze mikrofonem i nikt nie rzuca się, aby go obezwładnić! Nikt! Publika robi falę, komórki świecą światełkami, a tu masakra…

I pierwsze skojarzenie. Pamiętacie koniec filmu „Kler”? Tam płonie wśród tłumu rozmodlonych Polaków człowiek, i nie dzieje się nic. Nikt nie podbiega, nie gasi, nie zdejmuje kurtki, aby zdławić płomienie. Zachowują się jak barany przyglądające się rzezi dokonywanej przez wilka na nieszczęsnym członku stada. Ta filmowa metafora okazała się doskonałym portretem społeczności.

Nienawiść jest tylko efektem.

Pierwsze są zachowania wynikające z bardzo niskich pobudek. Zazdrość jest jedną z nich. Polacy chorobliwie zazdroszczą innym sukcesu. Do tego stopnia, że we własnej wyobraźni widzą ludzi przeciętnych, bardzo dobrze ustawionymi w życiu. Przekonałem się niedawno, co znaczy polska zawiść i po jakim polu minowym porusza się ktoś, kto opowiada o zwykłych radościach życia. Nic wielkiego, a budzi wściekłą zazdrość… Nie mam się, czym chwalić, poza kilkoma sukcesami w postaci odkryć na polu interdyscyplinarnych badań. Nie żyję w przepychu, nie posiadam wypasionego samochodu, domu. Nic wielkiego. A jednak w Polsce postrzegany jestem, jako człowiek sukcesu… Tobie się udało – wyryczał mi jeden dawny współpracownik z Polski.

 To właśnie było przyczyną, że kiedy z Polski wyjechałem, kilku zawistnych ludzi rozpętało tu podchody, nie cofając się przed niczym, nawet niszczeniem wyników badań i kradzieżami. I myślicie, że był opór kogoś uczciwego? Nic podobnego. Ale kiedy chciałem tę sprawę załatwić wobec majestatu prawa, składając pozew do sądu, nie znalazł się nikt, kto zdecydował się zeznawać przed sądem. Powód? "Wie Pan wśród tych bandytów jest ksiądz, przeciw księdzu zeznawać nie będę" – tak mówiło wielu. Inni, kiedy prosiłem o deklarację, że będą zeznawać urywali kontakt. I tak zostałem z ogromną korespondencją, setkami stron dokumentujących działanie naprawdę szokujące, ale kiedy przyszło do konkretów wszyscy podkulili ogony. Pozostały strony korespondencji…

Polska cierpi na powszechną zazdrość. Tu zazdrości się wszystkiego. Nie ma poczucia wspólnoty, wspierania się nawzajem - jest walka. Walka wszystkich ze wszystkimi. Są jedynie krótkie koalicje, kiedy pojawi się ten straszny obcy…

Nieuczciwość.

Kiedy zazdroszczę innym, wytwarzam w sobie ogromną potrzebę dorównania prawdziwym sukcesom mojemu obiektowi zazdrości, lub jedynie tym, które rodzą się w mojej wyobraźni – a to już prawdziwa katastrofa. Niskie możliwości intelektualne wielu ludzi pokrywane są najczęściej wściekłą walką o wydrapanie pazurami tego, co zdaniem uzurpatora do sukcesu mu się należy. To jakaś paranoja, takiej wydumanej „sprawiedliwości”. Tu nie ma wzięcia pod uwagę tego, że ktoś był szkolnym nieukiem, leniwym studentem, czy będąc już naukowcem zajmował się głównie całymi latami, układaniem pasjansów na ekranie uczelnianego komputera. Zdaniem takiego leniucha on ma wieeelkie prawa, jemu się po prostu należy…

Niestety w Polsce nieuczciwość jest normą. Przejawia się w niesłowności, podstępności i zwykłej kradzieży. Brutalnej kradzieży na zasadzie „kup pan cegłę”. Na kilkanaście terminowych prac jakie zleciłem, nie dotrzymano żadnego terminu.

W Niemczech, we Francji umowa słowna jest przestrzegana niemal zawsze. W Polsce? Słowo nie ma znaczenia. Dla kogoś, kto przez lata miał do czynienia z sytuacją, że tak znaczy tak, nie znaczy nie, to szokujące zderzenie. Bo dewaluacja znaczenia wypowiadanego słowa ma daleko idące konsekwencje. Prawda staje się zakładnikiem politycznych układów, ale znacznie częściej zakładnikiem układów towarzyskich. To przy wódce ustala się, co jest prawdą.

Tu duże zastosowanie ma podstęp i obłuda. Miłe rozmowy przeradzają się w dramatyczne starcia, kiedy poddany podstępowi spostrzega, z czym lub kim ma do czynienia. Wtedy są groźby, wtedy są próby zastraszania…

I nie ma tu na razie nienawiści. To zwykła walka pozbawionych hamulców uzurpatorów z ludźmi przywiązanymi do wartości.

A skoro mowa o wartościach.

No wszyscy o nich w Polsce mówicie. Te kościoły pękają w szwach. No, ale wystarczy posłuchać tego, co mówicie o innych po wyjściu z kościoła. Na początku tego roku przykład miłości bliźniego dał Arcybiskup Gądecki. Pozwolił on sobie na porównanie twórców i widzów filmu „Kler” do nazistów, przywołując „fenomen sukcesu” niemieckiego produktu gebelsowskiej propagandy, jakim był film „Jud Süß”. Przewodniczący Episkopatu pozwolił sobie na takie słowa wobec ponad 6 milionów ludzi! Jak to wytłumaczyć? Jak wytłumaczyć taką podłość? Czy to mowa nienawiści? Czy to mowa głupoty?

Nie – ani to ani tamto.

Moja odpowiedź jest prozaicznie prosta – Gądecki zaprezentował proste zachowanie wynikające z walki o władzę. Dziel i rządź. W jego głowie, to było posunięcie na szachownicy własnych interesów. A że w głowach innych zaowocuje nienawiścią? Tym Gądecki się nie przejmuje, ważne, że sobie ulżył. Podobnie jak wielu polityków, naukowców, ludzi świata kultury. Przykład płynie z góry, więc do zwykłych ludzi nie mam pretensji… Naprawdę oni niczemu nie są winni.





ps. 19.01.2019 godz 10.45  Komentarze są znakomitą ilustracją problemu, o którym piszę w notce. Przepraszam, że pierwszy raz nie usuwam tych najbardziej drastycznych. Ilustrują notkę lepiej niż wiele słów, które można by napisać... 

Alpejski
O mnie Alpejski

Nie czyńcie Prawdy groźną i złowrogą, Ani jej strójcie w hełmy i pancerze, Niech nie przeraża jej postać nikogo...                                                                     Spis treści bloga: https://www.salon24.pl/u/alpejski/1029935,1-000-000

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo