Kolejny ciekawy przyklad z ksiazki blogera Salonu24 lekko podrasowany.
Znalazlem sobie grupe 12 ludzi, ktorzy przylaczyli sie do pewnego guru. Guru glosil, ze 10. maja 2020 nastapi koniec swiata. Z czasem zzylem sie z ta grupa, modlilismy sie wspolnie, opuscilem rodzine, zwolnilem sie z pracy, oddalem psa i zamieszkalem z moja grupa w Bieszczadach na samowystarczalnym skromnym gospodarstwie. Wszystko co mialem spieniezylem i przelalem pieniadze na szwajcarskie konto mojego guru. Nasz guru nas czesto odwiedzal i modlil sie z nami.
Przyszedl 10. maja a tu z zapowiadanego konca swiata nic.
Co robie?
a) jutro biore sztachete i nóz, i odwiedzam mojego guru w bardzo zlych zamiarach?
b) jutro wstaje i mysle "co ze mnie byl za skonczony idiota, ten cwaniaczek nas zrobil w balona", ide na szose i stopem wracam do domu?
c) jutro wstaje i mysle "jakie to szczescie, ze znalazlem tego guru i przylaczylem sie do jego grupy; Najwyzszy wysluchal nasze wspolne modlitwy i przesunal koniec swiata; to najlepszy dowód na to, ze nasz guru mial racje; co za Dobra Zmiana nastapila w moim zyciu; teraz bede jeszcze pilniej pracowal i sie modlil"?
Dzisiaj w Niemczech Dzien Matki. Zasadniczo jeszcze bardziej dzien ojca, bo dobrze zjadlem, wozono mnie, oblozono dobra muzyka, a zero obowiazkow.
(725) 1668661
Komentarze