AndrzejR2 AndrzejR2
1480
BLOG

Tak się bawi WOŚP: Amerykańskie figle z silikonową lalą.

AndrzejR2 AndrzejR2 Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

Czyli cała Polska pompuję Małą Anię. Będzie oczywiście o RUR czyli o współczesnym odpowiedniku Walki z Analfabetyzmem z początku dziejów Polski Ludowej. RUR to znaczy Ratujemy i Uczymy Ratować. Już w 2004 roku zarząd WOŚP zwrócił swoją uwagę na poważny problem społeczny jakim jest zapóźnienie społeczeństwa polskiego w powszechnej edukacji w zakresie ratownictwa medycznego. Zarząd WOŚP postawił wtedy przed sobą ambitny plan zniwelowania tego zapóźnienia cywilizacyjnego Polaków. Rok 2004 i 2005 upłynął dziełu WOŚP na intensywnych przygotowaniach do zaplanowanej akcji edukacyjnej.
 
W ramach tych przygotowań Prezes WOŚP wraz z gronem kilkudziesięciu wolontariuszy kilkakrotnie odwiedził Pittsburgh w USA gdzie w Centrum Medycyny Ratunkowej American Hearth Association nabyli teoretycznych i praktycznych umiejętności w posługiwaniu się defibrylatorem. Ze sprawozdań merytorycznych WOŚP nie wynika czy te wyprawy za Wielką Wodę Prezesa WOŚP i grona jego wolontariuszy zaowocowały nabyciem przez nich teoretycznych i praktycznych umiejętności z zakresu medycyny ratunkowej takich jak: sprawdzanie przytomności, wzywanie pomocy, sprawdzanie oddechu na ucho, pozycja boczna ustalona, oddechy ratownicze, uciskanie klatki piersiowej, łańcuch przeżycia. Oprócz wypraw za Wielką Wodę Prezes WOŚP i grono jego wolontariuszy intensywnie podróżowało do Norwegii gdzie znajduje się, chyba jedyna na świecie, fabryka silikonowych lal do treningów w ratowaniu życia ludzkiego.

Po tych wyczerpujących zapewne podróżach Prezes WOŚP i grono jego wolontariuszy odpoczęli, a następnie opracowali plan wyprowadzenia Polski z zapóźnienia cywilizacyjnego stawiającego nasz kraj w niekorzystnym świetle. Plan opracowano następujący. Dwa sześcioosobowe zespoły wolontariuszy będą przekazywać nauczycielom nauczania początkowego wiedzę i umiejętności z zakresu: sprawdzania oddechu, wzywania pomocy … itd., itp.. Następnie nauczyciele ci będą wiedzę tę i umiejętności przekazywać swoim kilkuletnim uczniom z klas I-III. Oprócz szkolenia nauczycieli WOŚP dostarczała będzie szkołom niezbędne materiały i pomoce dydaktyczne w postaci kilku silikonowych lalek do nauki ugniatania klatki piersiowej i książeczki z kolorowymi obrazkami. Dostarczane też będą tekturowe telefony komórkowe do nauki wzywania pomocy. Szkolenia nauczycieli odbywały się będą w postaci sześciogodzinnego kursu stacjonarnego przeprowadzanego przez instruktorów WOŚP.
 
Dzieci z klas I-III umiejętności ratowania życia ludzkiego nabywać będą w trakcie jednej godziny lekcyjnej. Wprawdzie polskie ustawodawstwo oświatowe nie przewiduje nauczania kilkuletnich dzieci technik resuscytacji i wdechów ratowniczych, ale zarząd WOŚP słusznie założył, że kadra zarządzająca szkołami polskimi to ludzie uświadomieni politycznie i jedną godzinkę na odrobienie zapóźnień cywilizacyjnych naszego kraju na pewno wygospodarują. W trakcie opracowywania planu przedstawiciele WOŚP kilkakrotnie odwiedzili Sri Lankę. Program ruszył w 2006 roku. Przez pierwsze siedem lat czyli od 2006 do 2012 roku WOŚP przeprowadziła 933 szkolenia, na których wyszkoliła ok. 26,6 tys. nauczycieli. Z zapóźnienia cywilizacyjnego wydobyto ponad 1,5 mln polskich dzieci. Jak przebiegają szkolenia nauczycieli przez instruktorów WOŚP nie wiem. Jak przebiega wydobywanie polskich dzieci z zapaści cywilizacyjnej można sobie obejrzeć na u góry na fotografiach.

Oczywiście jak zwykle przy opisie dzieła WOŚP nie może zabraknąć pytania o to ile to kosztowało oraz odpowiedzi na tak postawione pytanie. No cóż pora zajrzeć do sprawozdań finansowych WOŚP. Weźmy rok 2012. Pod pozycją Program „Ratujemy i Uczymy Ratować” znajdujemy kwotę 2,859 mln PLN. Dużo to czy mało? Spróbujemy to oszacować.
 
Zaczniemy od tego, że w 2012 roku WOŚP dostarczyła szkołom 180 tys „podręczników” do nauki ratowania życia. Taki „podręcznik to 15 zadrukowanych kolorowo kartek i okładka. Mniej więcej coś takiego jak program TV dołączany do wydań weekendowych gazet. Żadnych kosztów marketingu i pośredników. Żadnych terminów, można druk upychać w wolnych mocach produkcyjnych, nakład roczny co najmniej 200 tys., a od początku programu ponad 2,5 mln. Logistyka żadna, 5-7 przesyłek kurierskich dziennie. Koszt loco szkoła, biorąc nawet pod uwagę wyższą niż w przypadku programów TV jakość papieru, zapewne nie wyższy niż 3 PLN.

W 2012 roku szkoły otrzymały 180 tys. „podręczników”. Czyli kosztowały one WOŚP nie więcej 540 tys. PLN. Myślę, że koszty kilku tysięcy płyt DVD i kartonowych telefonów komórkowych możemy w naszych szacunkach pominąć, a silikonowe lale to osobne, i też nie małe, pozycje w rozliczeniach WOŚP. Po odjęciu tych 540 tys. PLN od 2,859 mln PLN otrzymamy kwotę 2,319 mln PLN na czystą „naukę”.

Szkolenia organizowane są w grupach ok. 30-to osobowych. Salę „wykładową” udostępnia bezpłatnie jedna ze szkolonych szkół, a nauczyciele dojeżdżają na koszt własny lub pracodawcy. Zatem cały koszt szkolenia to koszt instruktorów WOŚP. Przypomnijmy, jest ich sześciu a szkolenie trwa 6 godzin. Nie przypuszczam, żeby zajęcia praktyczne z ugniatania silikonowej lali trwały dłużej niż godzinę, czyli w trakcie kursu kursanci mają dostęp do 11 osobogodzin instruktorów. W 2012 roku WOŚP wyszkolił 2394 nauczycieli za 2,319 mln PLN. Jak by nie liczył udział 1 nauczyciela w sześciogodzinnym szkoleniu generuje u WOŚP koszt 1 tys. PLN, czyli 91 PLN za godzinę pracy instruktora WOŚP dla jednego nauczyciela. Dużo to czy mało?

Proponuję porównać to do kosztów niestacjonarnych studiów licencjackich. W Internecie sprawdziłem, że średnie czesne za rok nauki to 5 tys. PLN. Rok nauki to dwa semestry po cztery miesiące, czyli 34 tygodnie. W każdym tygodniu jeden dwudniowy zjazd czyli 20 godzin kontaktu z pracownikiem dydaktycznym. Wychodzi 680 takich godzin za 5 tys. PLN, czyli 7 zł i 35 gr za jedną godzinę w tym koszt pomieszczeń i wyposażenia dydaktycznego. Liczebność grup wykładowych, seminaryjnych i ćwiczeniowych też około 30 osób. Z tych 7 zł i 35 groszy trzeba jeszcze wypracować jakiś zysk i zapłacić podatki.

Tak właśnie się bawi WOŚP za pieniądze zebrane do puchy na ratowanie życia chorych dzieciaczków, 91 do 7,35. Cały ten "program" RUR, licząc z kosztami zakupu silikonowych lal, to kolejne 10% z puchy spuszczone do zlewu.

Prawdę powiedziawszy zaczynam już żałować, że zacząłem wgłębiać się w poznanie dzieła WOŚP. Zaczyna mnie już mdlić, ale odwrotu nie ma, natura inżyniera jest silniejsza i rozpoczęte dzieło poznania musi być doprowadzone do końca. Siema.

Jeszcze jedna osobliwość z „rozliczeń” WOŚP. W 2010 roku przeszkolono nauczycieli i wydano podręczników o 40% więcej za kwotę niższą, bo 2,421 mln PLN.

Piszę jak jest.

I jeszcze „Instrukcja dla komentatorów ...”

Zobacz galerię zdjęć:

AndrzejR2
O mnie AndrzejR2

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka