25 maja 2014 roku mocarz przed którym ustępowały wzburzone wody oceanu światowego kryzysu finansowego utopił się w niewielkim cieku wodnym, nieledwie strumyku Brdą zwanym. To doprawdy przykre i ubolewania godne zdarzenie. Krążą słuchu, że zamieszkujący tamtą okolicę niewdzięczny lud kujawsko-pomorski nawet brzytwy tonącemu nie podał.
Piszę jak jest.
Inne tematy w dziale Rozmaitości