Gosia Butler Gosia Butler
826
BLOG

Brytyjski akcent w jedenaście minut?

Gosia Butler Gosia Butler Edukacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Skorzystam z popularności mojego dawnego, ale wciąż tu czytanego,  artykułu „Brytyjski akcent w dziesięć minut” i dołożę parę uwag. Inspiracją jest tu komentarz Polaka, któremu przyszło wyglosić wykład przed angielskimi słuchaczami. Ogólnie zadowolony, ale na końcu pisze w necie: „A na akcent nie mogę nic poradzić”.

Naprawdę? Jest to bardzo częste przekonanie Polaków, a nawet więcej, niż „bardzo częste”: chyba większość Polaków tak właśnie myśli. Odwrotnie niż Anglicy, którzy – wbrew ogólnemu przekonaniu cudoziemców, że „niby”* nie znają języków obcych – w wielu przypadkach są – nie dwujęzyczni, ale dwuakcentowi (potrafią mówić z akcentem lokalnym, a za chwilę,  np. udzielając wywiadu, z akcentem standardowym)... Anglicy lubią też naśladować inne akcenty – praca w radio, której żaden Eastern European nie zakosił – tu Anglicy mówiący „z akcentem” i grający z powodzeniem cudoziemców...

Problemem Polaków jest:

-  Uciekanie przed braniem języka „na ucho”.

 To słynne: „Jestem wzrokowcem, nie słuchowcem”. 110%** Polaków uczących się angielskiego to “wzrokowcy”. Większość Anglików to „słuchowcy”, ortografia nie jest dla nich taka ważna. Wieeele można się nauczyć na błędach ortograficznych Anglików. Na Facebooku „epidemia”: „I should of” (błędne!) zamiast  „I should have”. Polacy tu orgazmują, zaraz poprawiają i wyśmiewają się z Anglików, a powinni by zauważyć, że „have” jest tu bardzo słabe, brzmi jak „of”. I zamiast brać z tego wskazówkę i „prawie połykać” HAVE (forma słaba) – przeciwnie, mówią to bardzo wyraźnie (ZA bardzo wyraźnie) chcąc „być poprawnym”. Natomiast „of” jest wymawiane z „wu”, nie „of” (bo to jest „off”), ale: „ow”. Rezultat nieprzestrzegania tego: ciężki „Eastern European accent”. Natomiast psor angielski (piszę „psor”, bo zwykle są to ludzie „na poziomie”, nie jakieś brodate buce) jest tu zrelaksowany (Jako że angielscy teoretycy opisują sytuację, nie dywagują „czytojestpoprawne”***) i stwierdza: „Jeżeli bardzo wielu ludzi zacznie tak pisać, to stanie się to normą”.

-  „Odpolskość”.

 „Nie mogę znaleźć, jak jest po angielsku (tu polskie wyrażenie)...”  Jeżeli czegoś nie możesz znaleźć, to przestań szukać... bo to zwykle oznacza, że to nie istnieje lub nie jest takie ważne w angielskim. A więc „wzrokowiec, słuchowiec” – ktoś szuka w sieci, ktoś inny, usłużny – zwykle anglista – tłumaczy: „visual, auditory learner”... Ale te wyrażenia nie są używane w „normalnej” rozmowie,  Anglik raczej by powiedział: „He’s got an ear for languages”. Nie ma też nic śmieszniejszego, niż Polak używający „inerlocutor” (tłomaczy żywcem z polskiego użycia, a w angielskim to znaczy coś innego...) zamiast „the person I spoke to”...

-  Wiara w „niezmienne prawdy”.

Najczęstszym komentarzem pod moimi licznymi już artykułami jest (ni z gruszki, ni z pietruszki): „Ale czy wiesz, że „o” w „no” wymawia się „əʊ”, nie „ou”. Owszem, wiem, również wiem, że jest to przepisane z dawnych podręczników. Bo czytam „literaturę fachową” (w formie blogów fonetycznych) i mój guru profesor John Wells opisał przysięgę ślubną księcia Williama (urodzonego w 1982 roku), który powtarzając za Arcybiskupem Canterbury (urodzonego w 1950 roku) „to have and to hold” – na həʊɫd biskupa odpowiedział:  hɒʊɫd . 


Nie musisz znać znaczenia symboli fonetycznych. Wystarczy powiedzieć, że –Komentator (i cała chyba „anglistyka”) uczy czegoś mówionego ponad pięćdziesiąt lat temu, trzyma się tego kurczowo,  a jest głuchy na wymowę brytyjską tu i teraz. Profesor Wells mówi wyraźnie: RP to wymowa OBECNYCH elit, jeżeli już uczymy wymowy RP (choć jeszcze chyba żaden Polak drugiego tego nie nauczył, ale przynajmniej duużo na ten temat napisano), to słuchajmy, jak mówią elity TERAZ. I chyba warto uczyć, jak mówią młodsi Anglicy. Książę William wymówił ten dyftong zaczynając bardziej od „o” niż od „ə”. 

-  „Fiszkowatość”.

Jedno słowo – jedna wymowa (tak jak: jedno słowo -  jedno znaczenie na “fiszkach”). To polska interpretacja angielskiego, daleka od prawdy. Radzę eksperymentować. Bo jeżeli już masz „obcy akcent” – to co masz do stracenia? Polecam też czytanie „lajfstjlowych” artykułów a angielskich dziennikach online (on line, on-line – mamy też takie wersje, precz z fiszkowatością!). I tak  na przykład mamy artykuł “Prince William’s cut-glass accent is a little less polished than Kate Middleton’s” (The Telegraph, 22.11.2017), gdzie zmiany w wymowie są opisywane nie przez symbole fonetyczne, ale przez podobnie brzmiące dźwięki. I tak w naszym przykładzie na wymowę dźwięku „ou” mamy opisowo:

OLD

eweld – wymowa tradycyjna,

oweld – wymowa współczesna.

Jest to wyjaśnienie dla Anglika. Co my z tego rozumiemy: dawniej „old” zaczynaliśmy od „e” – przez ”ł”, teraz (wymowa młodszych osób) zaczynamy od „o”, czyli co – a my dalej uczymy zanikającej wymowy??!!

 

 

*Piszę „niby”, bo sterotyp to porównywanie Polaka po studiach z Anglikami, którzy skończyli edukację w wieku 14 lat. Oczywiście jeżeli chodzi o język angielski, to Anglik (niewykształcony) będzie tu zawsze „lepszy”, ale mówmy o grach słownych, a nie pisaniu podań na przykład. Nigdy nie widzialam porównania Polaka wykształconego z Anglikiem wykształconym. Nigdy też nie widziałam porównania żula polskiego z angielskim... A wykształceni Anglicy „żeglują” sobie z jednego egzotycznego kraju do kolejnego łapiąc prace w sieci – głównie nauczanie angielskiego, ale również dużo w biznesie... łapiąc „local lingo”... popisując się na Facebooku...

**Przesada!

***Piszę razem, bo to stereotypowe zdanie uczącego się. Proszę przestać! Odpolskość.

Ale mieszkam od lat w UK! Tu się raczej maskuje, niż wywnętrza.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo