Gosia Butler Gosia Butler
451
BLOG

FORUM BAR - co to znaczy?

Gosia Butler Gosia Butler Edukacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Dodam zaraz, że nie chodzi tu o BAR „FORUM”, ale o często ostatnio występujące wyrażenie (w prasie brytyjskiej). Dodam jeszcze, że jest to wyrażenie prawnicze - i tu pożegnajmy Czytelników, którzy chcą się uczyć angielskiego tylko i wyłącznie pod kątem: co dla mnie jest przydatne i to w danym momencie.Taka utylitarność jest bardzo często spotykana (Słynne: „Czy byś tak powiedział na rozmowie kwalifikacyjnej?” – a po rozmowie, ufff! i już do polskiego możemy wrócić!) i prawdopodobnie jest jedną z przyczyn ogólnie słabej znajomości angielskiego wśród Rodaków.

Dlaczego wybieram to wyrażenie? Bo występuje często ostatnio w prasie, a nauka post-szkolna (i solo) najlepiej jest prowadzona przez codzienny „przegląd prasy” brytyjskiej, a potem polskiej – czy coś na ten temat jest. Wyrażenie FORUM BAR pomoże mi zilustrować parę ciągle powtarzających się problemów w nauce angielskiego przez Polaków.

1.       Wieloznaczność.

O wiele częstsza w angielskim niż Polacy uważają. Szkoła ignoruje, „bo się uczniom pomiesza”. BAR jest akurat słówkiem baaardzo wieloznacznym.

2.       Wyrażenia złożone z dwóch słówek.

Istota angielskiego. Po polsku – jeżeli już dodaje się drugie słówko, to jest to przymiotnik lub ma końcówkę w odmianie, więc nie ma mowy o nieporozumieniach. W angielskim może 10% „słówek” to wyrażenia dwuwyrazowe.

3.       Beznadziejność słowników internetowych.

Przy hasłach złożonych z dwóch łub więcej słówek – leżą i kwiczą. Nie powiny się nazywać „słownikami”, ale „głupnikami”, bo stwarzają wrażenie, że coś nam niby przetłumaczą, ale nie są do tego zdolne. W przypadku wyrażenia:

FORUM BAR powiedzą nam: forum – forum, bar – bar i 32 innych znaczeń.

 I niestety, mądrzejsi nie jesteśmy. Walczę z tymi słownikami bez skutku, jak dotąd. A wystarczy tylko, żeby miały wzmiankę (co Anglicy nazywają HEDGING, zabezpieczenie), jaką widziałam w jednym tylko słowniku (glosbe.com), coś w sensie:

 „Wydaje man się, że X znaczy Z, ale proszę podejść do tego ostrożnie”.

I to wystarczy. Czyli: „Jest możliwe, że nie zaproponowane przez nas tłumaczenie nie jest odpowiednie”. Nie wiem, ile godzin jest traconych na takie jałowe tłomaczenia?

4.       Fiszkowatość.

Chyba Polacy mają chyzia ny tym punkcie. Nie wiem, czy dlatego, że fiszki są bardzo promowane, czy też fiszki są promowane, bo Polacy się domagają takiego nauczania.  Rezultat końcowy taki, że istnieje przekonanie (dalekie od prawdy), ale na sto procent, że: jedno słówko = jedno znaczenie.

5.       Odpolskość i odangielskość.

100% Polaków „uczy się” w sposób „odpolski”, bez brania pod uwagę realiów angielskich.  Tak więc ktoś po szkole zawodowej nigdy w życiu by się nie nazwał ENGINEER (a pewnie nim jest), bo uważa, że znaczy to „inżynier” (według zasady: jedno słówko = jedno znaczenie), natomiast będzie wiercił innym dziurę w brzuchu jak przetłumaczyć „zasadnicza szkoła zawodowa”  (odpolskość, a w  Anglii nikogo to nie interesuje). ENGINEER nie znaczy „inżynier”, ale „ktoś, co coś potrafi zrobić ręcami”, żeby był odpowiednikiem inżyniera po studiach, to w angielskim potrzebuje drugie słówko do określenia, np. CIVIL ENGINEER. Dobra wiadomość: pracę jednak prawdopodobnie ten ENGINEER dostanie ze słabym angielskim i okropnym CV, bo jest zapotrzebowanie na takowych, co „ręcami”...  Nie krytykuję też jego, bo mam szacunek dla fachowców, ale jego „doradców” po anglistyce na przykład, którzy jemu też „nie pozwalają” nazwać się ENGINEER!

6.       Nieprzetłumaczalność na polski.

Może z 70% angielskiego nie jest i nigdy nie zostanie przetłumaczone na polski. Nie dlatego, że nie ma odpowiedników (mogą być lub nie), ale po prostu nie ma zainteresowania, potrzeby, nasz czas jest ograniczony. Tak więc prawie całe prawo anglosaskie czy procedury w parlamencie brytyjskim nie są tłumaczone. Należy się uczyć przez zrozumienie, co jest grane, raczej – niż przez dosłowne tłumaczenie.

7.       Wiedza bierna.

Wiedzę bierną powinniśmy mieć o wiele, wiele szerszą niż czynną. Jest niemożliwe nauczyć sie „za dużo”.

„Nasze” wyrażenie FORUM BAR: FORUM ma tu znaczenie prawnicze: „obszar jurysdykcji danego kraju”, BAR – tu w znaczeniu zakazu, ograniczenia. Całość, a chodzi o ekstradycję hakera Lauri Love do USA: dawniej takowych „rainmanów” i autystyków wysyłano dość szybko w paszczę lwa. Obecnie stosuje się kryterium tego FORUM:  buszował po amerykańskich sekretach, ale na terytorium UK i tu będzie sądzony. Tłumaczone w polskiej prasie jako: „Brytyjczyk oskarżony o hakerstwo nie zostanie wydany USA”.

Dosłownie nie jest i prawodpodobnie nigdy nie zostanie przetłumaczone na polski.


Ale mieszkam od lat w UK! Tu się raczej maskuje, niż wywnętrza.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo