W tym roku mija 50 lat nawiązania stosunków dyplomatycznych między Francją i Chinami. Stąd wiele wydarzeń kulturalnych mam okazję obserwować w Paryżu, w mieście, w którym żyję od kilkudziesięciu lat.
A na tę chwilę czekam parę ładnych lat...
Niska smukła sylwetka wyłania się z wąskiego korytarza w jednym z paryskich kin Dzielnicy Łacińskiej.
W półmrocznej kinowej sali nieśmiało staje przede mną Wang Bing.
Przypomina mi licealistę, pełnego młodzieńczej werwy.


Gdy oglądam w 2003 roku jego pierwszy film „Na zachód od szyn” udziela mi się żal i smutek przemijającego czasu. Film – rzeka, składający się z 3 części i trwający 9 godzin.Wang Bing kręci i produkuje ten film własnymi środkami. Jest to realizacja osobistego i ambitnego projektu. Naonczas realizator mieszka w starej dzielnicy miasta Shenyang leżącego w północno-wschodnich Chinach. Ten ośrodek administracyjny prowincji Liaoning z wielkiego kompleksu przemysłu ciężkiego stał się widmem opuszczonych fabryk, które dawniej wspaniale prosperowały, żywiąc wiele pokoleń.
Wang Bing jest absolwentem Instytutu Sztuk Plastycznych na wydziale fotografii. Po studiach zajmuje się fotografią, później poprzez kilka lat nakręca kolejne filmy. Wszystkie niosą w sobie wiodacą rolę dokumentu filmowego, wspaniale ukazując życie współczesnego społeczeństwa chińskiego.
Zaskakującym faktem jest, że często nieznajomi i bezrobotni ludzie zwracają się do reżysera mówiąc:
„Moje życie istnieje dzięki twojemu filmowi”.
Dla Wang Bing jest to wyznanie wielkiego rozmiaru ludzkiej pamięci.
Naturalną funkcją filmu dokumentalnego jest zachować jak najwięcej prawdy. Konkretne obrazy są odbiciem rzeczywistości, ubarwionej osobistymi uczuciami realizatora.
Znajduję w nich pewne analogie z filmami innego chińskiego reżysera tej samej generacji, młodszego o trzy lata Jia Zhangke.
Każdy z filmów Wang Bing jest wydarzeniem i szczególnej miary arcydziełem. Jeśli trzymamy się oficjalnych zasad, Wang Bing nie może pokazać swych filmów w Chinach. Jedynie poprzez pirackie DVD i poprzez internet mogą one dotrzeć do domów widza chińskiego.
Wang Bing stara się zrozumieć chińskie społeczeństwo poprzez najbardziej intymne historie, poprzez życie ludzi, które je kształtują. Film dokumentalny często wytycza wymiar socjologiczny i antropologiczny.Wang Bing woli jednak wykorzystywać metody filmowe poprzez kręcenie realnych obrazów.
Dzisiejsza projekcja jest poświęcona najnowszemu filmowi dokumentalnemu reżysera, wyprodukowanemu przy współpracy z francusko-niemieckim kanałem telewizyjnym "Arte".
Dla mnie jest to spotkanie na szczycie.
Film o tytule „Trzy siostry”(三姊妹) potrafi uchwycić uwagę widza przez ponad 2 godziny projekcji. Historia bez wyraźnej narracji i nie w klasycznym stylu, tylko dokument będący historią samą w sobie. Prawdziwa opowieść codziennego życia trzech sióst żyjących samotnie w górach Yunnanu, na wysokości 3200m .
Region, w którym dziewczynki żyją jest z dala od wielkich i rozwiniętych miast. Matka porzuciła dom rodzinny, ślad po niej zaginął. Ojciec udał się do miasta w poszukiwaniu pracy. Najstarsza 10 letnia Yingying pełni rolę opiekuńczą 6 letniej Zhenzhen i 4 letniej Fenfen.

Film narodził się przypadkowo… jak wspomina sam Wang Bing.
W 2009 roku realizator wybrał się odwiedzić grób przyjaciela, pisarza pochowanego w yunańskiej wiosce. Schodząc z wysokich gór spotkał przez przypadek trzy dziewczynki. Uderzył go fakt, że dzieci same mieszkają w rozbitej rodzinie, bez środków do życia. W domu nie było śladów rodziców, dziewczynki pozostawione zostały na własny los. Najstarsza Yingying szczególnie go wzruszyła, będąc „głową rodziny”.


Yingying - najstarsza z 3 sióstr
Zafascynowany sierocym losem dzieci postanawia nakręcić film dokumentalny.
Podczas ich pierwszego spotkania nie było zbyt dużo wymiany słów. Dlatego też reżyser wyruszył powtórnie do wioski aby spotkać dziewczynki. Film jest kręcony w dość trudnych warunkach. Wysokość 3200 m npm nie jest obojętna dla zdrowia. Reżyser kilka razy źle znosi „chorobę górską”.


Yingying i Zhenzhen
Wang Bing stara się śledzić życie ludzi, chce się jednocześnie dowiedzieć coś głębszego z ich życia.
Fascynuje mnie i pociąga prawda, którą widzę w jego filmach opisujących życie tych ludzi. Podczas projekcji „Trzech sióstr” nie było ani sekundy znużenia, ani chwili zmęczenia... cały film cudownie odnowił me wspomnienia z jednej najpiękniejszych i mych ulubionych chińskich prowincji.
Prowincja ta żyje jeszcze swym naznaczonym dawnym rytmem. Ubodzy jej mieszkańcy mają tyle życzliwości i ciepła, dobrze się wśród nich zatrzymać na dłużej...
Chiny zmieniają się bardzo szybko, być może za kilka lat, kiedy nastąpią jeszcze większe zmiany w polityce kulturalnej, film ten będzie pokazany w TV chińskiej.
(*)artykuł ten dedykuję dwóm przemiłym Siostrom:
Pani A.L i Pani O.D.
dziękując za wsparcie w trudnych chwilach
Inne tematy w dziale Rozmaitości