Jacques Benveniste
Jacques Benveniste
Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk
1239
BLOG

Jacques Benveniste in Memoriam

Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 121

W poprzedniej notce rolę główną grała woda. Eine słusznie był zauważył, że woda jest święta. Zauważyć jednak nie wystarcza. Dobrze coś zrobić by tą świętość jakoś uprzystępnić ludziom. Bo woda kryje w sobie wielkie skarby i te skarby trzeba wydobyć z wielkiej głębi. Wydobywanie skarbów z wodnej głębi to zajęcie wielce niebezpieczne. Łatwo źle skończyć. Tajemnice wody są strzeżone. Łatwo się strzegącym duchom narazić. A duchy bywają złe i dobre.


O Bneveniste kiedyś już tu na blogu pisałem. I to nie raz:



Jacques Benveniste zmarł 4-go października 2004. Wydzierał wodzie jaj tajemnice i za to drogo zapłacił.


W nekrologu w The Independent znajdujemy takie oto zakończenie (tłumaczę byle jak z angielskiego)


Do tej pory, od słynnej publikacji w Nature w 1988 r., w siedmiu laboratoriach próbowało powtórzyć oryginalne eksperymenty Benveniste. Pięć z nich zrobiło to z powodzeniem, ale dwa nie powiodły się. Jak się można było spodziewać, to właśnie próby nieudane otrzymały największy rozgłos.

Benveniste odznaczał się filmową fizjonomią, suchym dowcipem i galijskim urokiem. Miał też ogromną odwagę. "Wielu moich kolegów doradzało mi: „Zapomnij o tych danych badawczych, wrzuć je do szuflady i zachowaj swoją posadę", przyznał.

Ale jako naukowiec, było moim obowiązkiem zbadanie prawdy bez strachu przed konsekwencjami. Jeśli naukowiec taki jak ja może być markowany jako heretyk, to dlatego, że współczesna nauka przyjęła quasi-religijny zestaw dogmatów. Czy nie możemy wreszcie pozbyć się w nauce skazywania jak to było w sprawie Galileusza i zastąpić to prawdziwą debatą naukową?

W chwili swojej śmierci Benveniste właśnie podpisał umowę z amerykańską firmą, która chce opracować jeden z jego patentów "cyfrowych biologii".

Czy Benveniste był lekko szurnięty, jak o tym szepczą w świecie nauki, czy też był ofiarą rozzłoszczonej naukowej ortodoksyjności? Tylko przyszłość na to pytanie odpowie, a to w części zależy od tego, ilu naukowców jest wystarczająco odważnych, aby podążać ścieżką w herezję. W krótkim komunikacie prasowym w tym tygodniu Inserm, jego dawni pracodawcy, nazwali go "genialnym, prowokacyjnym i głęboko związanym z poszukiwaniem wiedzy".

Tony Edwards


No tak. Jacques Benveniste to mój niedościgniony bohater. Chciałbym mieć jego intuicję i jego odwagę. Toteż od czasu do czasu jego postać sobie, a przy okazji i innym, przypominam.


Co to było ta „słynna publikacja w Nature”? No, cóż Nature opublikowało jego artykuł o „pamięci wody” z premedytacją, by go raz na zawsze pogrzebać i upokorzyć. Szefem Nature był wtedy Maddox. Maddox razem z magikiem Randi i jeszcze trzecim, przyjechali do laboratorium Benveniste i narobili takiego zamieszania, by żaden eksperyment nie wyszedł. To była cena jaką Benveniste zapłacił za publikację swojego artykułu. Maddox i reszta opublikowali w Nature swój artykuł mający na celu kompletną kompromitację Benveniste. Wyniki Benveniste to złudzenie i nierzetelność! Tak w gruncie rzeczy napisali.

image


Benveniste na to odpowiedział, że ta krytyka jest pożałowania godna. Jednak jak się kogoś raz publicznie opluje, to publika to łapie i od oplutego będzie trzymać się z daleka. Politycy, spece od (dez)informacji, od mediów, świetnie o tym wiedzą.


image


Benveniste odtąd miał już tylko pod górkę. Jak czytamy w nekrologu:


W chwili swojej śmierci Benveniste właśnie podpisał umowę z amerykańską firmą, która chce opracować jeden z jego patentów "cyfrowych biologii".


Nie wyszło. Umarł na serce. Jak się pisze w kręgach lepiej poinformowanych - to kolejna ofiara współczesnej medycyny:



.. yet another victim of modern medicine. As a teenager, he’d received repeated doses of ‘therapeutic’ X-rays, which had led to a narrowing of his aorta



Firma będzie opracowywać jego patenty bez niego. Wyda kilka miliardów, po czym projekt głęboko zakopie i puści w obieg dezinformację, by nikomu innemu przypadkiem nie wyszło.


A projekt zostanie żywcem pogrzebany z prostego powodu. Jak czytamy z głównego źródła dezinformacji w tego typu sprawach, w Wikipedii (tłumaczę na kolanie):


Biologia Cyfrowa

Przy wsparciu Brian'a Josephsona dalsze eksperymenty zakończyły się publikacją z 1997 r., w której stwierdzono, że efekt pamięci wody może być przenoszony drogą telefoniczną [11]. Wynikiem były dwie dodatkowe  publikacje, w 1999 r. [12], i drugą w sprawie zdalnego przekazywania danych w 2000 r.


Zaintrygowana twierdzeniami Benveniste, że mogą być digitalizowane interakcje biologiczne, Amerykańska Agencja Obrony Zaawansowanych Projektów Badawczych (DARPA) poprosiła dr Wayne Jonasa, homeopatę, a następnie dyrektora Narodowego Centrum Medycyny Komplementarnej i Alternatywnej USA, aby zorganizować próbę niezależnego powtórzenia wyników Benveniste. Niezależny test eksperymentu z transmisją na odległość z roku 2000 przeprowadził w USA zespół finansowany przez Departament Obrony USA. Korzystając z tych samych eksperymentalnych urządzeń i konfiguracji, co zespół Benveniste, nie udało się znaleźć żadnego efektu podczas przeprowadzania eksperymentu. Zauważyło kilka pozytywnych wyników, ale tylko wtedy, gdy jeden z badaczy Benveniste prowadził sprzęt. Benveniste przyznał się do tego, że sam to zauważył i zaproponował różne powody, aby wyjaśnić, co wydawało się być kolejnym przykładem efektu eksperymentatora.


DARPA i Departament Obrony dysponują praktycznie nieograniczonymi środkami, zarówno z budżetu jak i, w razie potrzeby, ze źródeł ukrywanych. Zatem, jak się łatwo domyśleć, zbadali rzecz do końca pod kątem zastosowania do zapewnienia Stanom Zjednoczonym całkowitej hegemonii – bo takie zadanie te instytucje mają.


I wszystko na próżno. Nic nie wyszło. A to dla tego, że ma tu miejsce to co dezinformująca Wikipedia (przecież też nadzorowana przez w.w. Instytucje, bo taki nadzór należy do ich zadań, a zadań sobie nie lekceważą) nazywa „efektem eksperymentatora”. Efekt eksperymentatora, ten na który powołuje się Wikipedia, nie ma tu nic do rzeczy. Do rzeczy ma natomiast fakt, że jak w pobliżu była taka jedna ruda laborantka, to efekt był. A jak laborantka była w domu na zwolnieniu, to efektu nie było. Ot i cały efekt. Departament Obrony na rudych laborantkach polegać nie może. On chce by nauczyć zabijania „sztuczną inteligencję”, maszyny i roboty. Ruda to nie dla nich. Dlatego też cały program „Psi” praktycznie utopili. Czasem się udawało „jasnowidzom” zobaczyć co tam na Kremlu się dzieje, ale bez żadnej gwarancji. Już lepiej dzisiaj zapuścić wirusa komputerowego. Taniej, i efekt praktycznie gwarantowany! Na Kremlu zresztą myślą podobnie, bo przecież w tyle daleko nie pozostają i choć brak im środków to inteligencją Amerykanów przewyższają (dlatego Amerykanie kupują ich mózgi).


Naukowiec, zainteresowany obrzeżami nauki. Katalog SEO Katalog Stron map counter Życie jest religią. Nasze życiowe doświadczenia odzwierciedlają nasze oddziaływania z Bogiem. Ludzie śpiący są ludźmi małej wiary gdy idzie o ich oddziaływania ze wszystkim co stworzone. Niektórzy ludzie sądzą, że świat istnieje dla nich, po to, by go pokonać, zignorować lub zgasić. Dla tych ludzi świat zgaśnie. Staną się dokładnie tym co dali życiu. Staną się jedynie snem w "przeszłości". Ci co baczą uważnie na obiektywną rzeczywistość wokół siebie, staną się rzeczywistością "Przyszłości" Lista wszystkich wpisów  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie