Rys. Cezary Krysztopa (za zgodą Autora)
Rys. Cezary Krysztopa (za zgodą Autora)
Lesnodorski Lesnodorski
2551
BLOG

Płaksy generalskie i minister obrony

Lesnodorski Lesnodorski Wojsko Obserwuj temat Obserwuj notkę 249

Od pierwszych dni ogląda się to widowisko z wielką przykrością. Proces odbudowy polskiej armii wywołuje żywiołową niechęć w środowisku najwyższych oficerów związanych z ekipą ministra Klicha, wcześniej zaś podkomendnych Komorowskiego, Siemoniaka, Sikorskiego, Szmajdzińskiego, Onyszkiewicza, Siemiątkowskiego, Siwickiego i Jaruzelskiego (nazwiska mówia tu same za siebie). Obrońcy nominowanych w ostatnich latach najwyższych oficerów powołują się na ich wyszkolenie w NATO i udział w misjach poza granicami Polski. Nikt nie pyta czy ci ludzie mają podstawową zdolność.


Jaką? Do współpracy z ministrem i nowym kierownictwem resortu obrony.


Nikt też nie docieka czy owi generałowie wierzą w szlachetność intencji  rządzącej polską ekipy, która chce zerwać ze spuścizną przeszłości, również w dziedzinie polityki obronnej. I czy są gotowi jej się podporządkować. Oczywiście wszelkie wątpliwości mają tu charakter retoryczny. Większość generałów już nazajutrz, po upublicznieniu decyzji o przeniesieniu do rezerwy, zameldowała się w mediach, wypłakującdziennikarzom,  zwłaszcza na M0 - u Moniki Olejnik. Wypowiedzi dwu-, trzygwiazdkowych generałów to zwykła kompromitacja i żenada (chwilowo oszczędzam ich z nazwiska, gdyż nie mam czasu na wyszukiwanie cytatów z wypowiedzi, które mną autentycznie wstrząsnęły), pokazujące że to zwykłe płaksy, które oczekują specjalnego traktowania tylko z tego względu, że noszą na mundurze generalskie wężyki.


Niemal każde zdanie padające z ich ust świadczy o tym, że podjęte przez Macierewicza były trafne, gdyż są ludźmi dysfunkcyjnymi, kwestionującymi podejmowane przez kierownictwo resortu obrony decyzje i nie wierzącymi w sens dobrej zmiany.


Nie jest tajemnicą - w prywatnych rozmowach przyznają to najwyżsi dowódcy - że klientelizm kadry dowódczej wojska wobec władzy był posunięty do absurdu. Awansowali tylko ci, którzy trzymali się konkretnej formacji i konkretnych polityków. Równie ważne jak szkolenia były spotkania towarzyskie i bankiety. Źle, że w kierunku tego środowiska, nie mającego przyszłości na własne życzenie, wyciągana jest dziś dłoń z Belwederu. Że do wojenki z ministrem obrony wciągana jest opinia publiczna, żeby nie powiedzieć uliczna (,,ubeckie metody”).


Pal sześć, że w konflikt wciągani są wysocy oficerowie, których awanse generalskie zostały zawieszone w próżni. Źle, że Andrzej Duda wstrzymując awanse, wszak mógł podpisać dwa lub jeden, zakłóca uświęcony tradycję obyczaj Dnia Niepodległości.


Wojenka toczy się dzisiaj o gen. bryg. Jarosława Kraszewskiego, co jest śmieszne samo w sobie. Jednogwiazdkowy, świeżo upieczony generał w korpusie generalskim to ktoś, kto powinien jeszcze dużo się uczyć i pilnie słuchać osób z większym doświadczeniem. Awansowany na stopień generała brygady w marcu 2016 odpowiadał m.in. za weryfikowanie najwyższych nominacji. Opinia publiczna w listopadzie została wprowadzonaw błąd, że Macierewicz wystąpił rok temu o 46 nominacji i ,,hurtowo mianuje generałów”*, gdy wkrótce okazało się, że było ich raptem 14.


Kraszewski, tak wynika z informacji medialnych, był też autorem krytycznej analizy na temat Wojsk Obrony Terytorialnej**, która pokrzyżowała plan nadania im sztandarów. Jeśli miał być łącznikiem między prezydentem, a ministrem obrony, to chyba nie mógł gorzej zadebiutować. Jednak nie jestem pierwszym naiwnym i wiem, że nie jest to człowiek na stanowisku decyzyjnym.

Obserwujemy w tych dniach jak spór pomiędzy prezydentem, a ministrem obrony, który zachowuje w tej kwestii ostentacyjne milczenie, przenoszony jest w przestrzeń publiczną, co niestety jest świadectwem słabości zwierzchnika sił zbrojnych RP, nie potrafiącego ułożyć sobie relacji z ministrem przy użyciu stosownych metod i szukającego poklasku na ulicy. 


Płacz, jaki do nas dochodzi ze środowiska odsuniętych, nie robi na mnie najmniejszego wrażenia. Mam świeżo w pamięci tysiące osób, które odchodziły ze swoich firm w czasach rządów PO, gdy czyszczono z fachowców zakłady pracy, eliminując ich w w imię wolnego rzekomo rynku i porządkowania finansów w firmach. Nikt wtedy nie wzruszał się losem zwalnianych, choć wśród tych ludzi było wielu znakomitych menedżerów z rozmaitymi uprawnieniami.


----


Za onet.pl: ,,Decyzja prezydenta Dudy w sprawie sztandarów dla brygad WOT rozwścieczyła ministerstwo obrony, tym bardziej że resort jednocześnie kończył przygotowania do ceremonii przysiąg żołnierzy obrony terytorialnej. Na uroczystościach oczekiwano tłumów mieszkańców Lublina, Rzeszowa i Białegostoku. Przysięgi miały być wielkim sukcesem wizerunkowym szefa MON i nowego rodzaju sił zbrojnych. Tymczasem decyzja prezydenta w sprawie sztandarów pokrzyżowała te plany.


19 maja - trzy dni przed przysięgami; minister Macierewicz podpisuje więc decyzję numer 102, która wprowadza zmiany do ceremoniału wojskowego. Tym sposobem żołnierze pierwszych brygad WOT mogą składać przysięgi na sztandary historyczne Armii Krajowej. W Białymstoku sztandar oddziału "Kmicica" AK, w Lublinie; 9. Pułku Piechoty Legionów AK, w Rzeszowie; inspektoratu Rzeszów AK".


Oczywiście do uroczystości nie doszło w zaplanowanym kształcie - przyp. AL

Lesnodorski
O mnie Lesnodorski

Tylko prawda jest ciekawa. Tego nie przeczytasz gdzie indziej. Ripostuję zwykle na zasadach symetrii. Wszystkie umieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo