Andrzej Tokarski Andrzej Tokarski
320
BLOG

Trump i Putin - dwa bratanki

Andrzej Tokarski Andrzej Tokarski Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 11

...perkal, paciorki i woda ognista...


      Czar – jeżeli ktoś był zaczarowany – prysł, mam nadzieję ostatecznie. Nasz drogi Gość, Wielki Biały Bwana Kubwa – zostawiwszy tubylcom nad Wisłą wodę ognistą – w postaci upajającego – tak bardzo, że nie zwrócono uwagi na szereg zawartych w nim przekłamań - przemówienia, oraz paciorki - w postaci niejasnych obietnic przyszłych, a niepewnych kontraktów zbrojeniowych – oraz dawszy naszemu pucułowatemu chłoptasiowi w niebiesko-białym (dlaczego, dlaczego?!!!) krawacie, potrzymać – poleciał.


Zostawił nas upojonych, oszołomionych, zauroczonych jeszcze bardziej niż zwykle. Do tego stopnia, że słuchanie mediów publicznych w temacie Wizyty, już całkiem przestało być strawne – ma się wrażenie, że występują tam jedynie patologiczni idioci, nie posiadającej żadnej wiedzy ani o naszej trudnej historii – ani o historii politycznej świata. Jakby się wczoraj urodzili – i pierwsze, co zobaczyli na tym padole, to obrazek z Donaldem Trumpem w złotej aureoli nad głową. Inne media zresztą specjalnie nie odbiegają poziomem przekazu i przemyśleń.




Świat dzieli się na dwa klany: jeden uważa, że Trump wreszcie zrobi porządek z złym kagiebistą Putinem i pokaże mu, kto tu rządzi. Drugi klan uważa, że Putin wreszcie zrobi porządek ze złym imperialistą Trumpem i pokaże mu, kto tu rządzi. I tak się przerzucają – dwa klany półgłówków znad Wisły.




Trump tymczasem, zostawiwszy ten nasz tragikomiczny skansen – udał się do dużych chłopców, noszących długie spodnie i nie potrzebujących straszyć kogokolwiek wujkiem z Ameryki, który jak przyjedzie, to pokaże. Pojechał rozmawiać tam, gdzie robi się prawdziwą politykę. Odnalazł – jakby to było jakieś zaskoczenie – zadziwiającą chemię z Władymirem Władymirowiczem – i to z nim, jak nietrudno się domyślać będzie prowadził/już prowadził prawdziwe rozmowy o prawdziwej geopolityce.


Elementem tych prawdziwych rozmów jest między innymi całkowita nieobecność w ich agendzie jakichkolwiek odniesień do sprawy ukraińskiej – więcej nawet: na warszawskim szczycie dot. Miedzymorza/Trójmorza nie było przedstawiciela Ukrainy. Wiecie Państwo dlaczego? Jeżeli nie, to już spieszę z informacją: NA WYRAŹNE ŻYCZENIE STRONY AMERYKAŃSKIEJ. Po prostu w świecie prawdziwej polityki globalnej sprawa ukraińska została dawno rozwiązana przez uzgodniony podział: wschód dla Rosji, gdyż ma tam ona swoje ważne interesy. A reszta dla nowego państwa budującego się na ziemiach polsko-ukraińskich. Jak w ostateczności będzie owo państwo wyglądało uzależnione jest głównie od tego, czy PIS i pan Duda grają do jednej bramki i w jednej drużynie, czy też jest między nimi skrywany poważny konflikt – właśnie na tym tle. Przemeblowania w kancelarii prezydenta wskazują na wysokie prawdopodobieństwo tego drugiego wariantu – ale pewności nie mamy.




Tak jak między dorosłymi mężczyznami nie ma sprawy ukraińskiej, tak i nie ma sprawy wrogości amerykańsko-rosyjskiej. Jest kwestia uzgodnienia wzajemnych interesów, podzielenia granic stref wpływów. Jest – przede wszystkim – kwestia zabezpieczenia interesów rzeczywistych, pozostających w cieniu mocodawców i Trumpa i Putina – i to jest główny punkt tych rozmów. Reszta, to perkal, paciorki i woda ognista.


Więc, podsumowując już – pozostaje zaapelować do wszystkich mających jakikolwiek wpływ na opinię publiczną w kraju nad Wisłą. Otrzeźwiejcie Państwo, póki czas. Jeżeli ktoś przyjeżdża do Was i wskazuje Waszego wielkiego i groźnego sąsiada jako niebezpiecznego wroga, obiecując zarazem że Was przed nim na pewno obroni – a potem jedzie do tego zdefiniowanego dopiero co wroga i wymienia z nim serdeczności i zapewnienia o wzajemnych świetnych kontaktach i jeszcze świetniejszych ich perspektywach – to może pora pójść po rozum do głowy i zapytać się o co tu tak naprawdę chodzi. Czy przypadkiem ktoś nie chce nas po raz kolejny oszukać, podpuścić, sprowokować zapewnieniami bez pokrycia – a potem patrzeć, zacierając ręce – jak znów, bezmyślnie, bez sensu, równie bohatersko co idiotycznie, bezdurno giniemy w walce bez szans. Samotnie, bez sojuszników – robiąc w ten sposób miejsce tym którzy na nie – jak zawsze kryjąc się w cieniu i korzystając z wynajętych wykonawców - czekają. Stosując od lat, od stuleci te same, sprawdzone, skuteczne metody.




Albo jako Naród zmądrzejemy – albo zostaniemy skolonizowani. Jeśli nie zmądrzejemy i nastąpi to drugie – to może i dobrze.




Co komu po Narodzie półgłówków?


jako zodiakalny Bliźniak posiadam dwie, albo więcej twarzy, czy może osobowości. Na potrzeby tego miejsca jestem zwolennikiem poszanowania prawdy w życiu publicznym, zachowania podmiotowości tak państwa, jak i jego obywateli każdego z osobna

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka