Zadziwiające, jak konsekwentnie wielu ludzi dąży do przekroczenia progu własnych kompetencji. Sformułowana ponad 40 lat temu tak zwana Zasada Petera, która początkowo miała dotyczyć awansów w organizacjach biurokratycznych (z wielkimi korporacjami włącznie) okazuje się być zasadą uniwersalną. Niezrozumienie, jak działają nowoczesne technologie powoduje, że bardzo łatwo stać się niekompetentnym i narazić się na niebezpieczeństwo wygłoszenia opinii, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. W ten sposób tworzą się również teorie spiskowe.
Wielu blogerów salonu pisze o zakłóceniach, które pojawiły się podczas środowej transmisji posiedzenia Zespołu Parlamentarnego p.A.M. I wygłasza na ten temat autorytatywne opinie – oto jedna z nich (przepraszam Autora, że celowo nie ujawnię jego tożsamości, bo szanuję i bardzo wysoko oceniam jego aktywność w innych dziedzinach):
"Sprowadzanie ataku na łącza do kategorii żartów i kpin - byłoby uzasadnione gdyby nie fakt że obiektem był budynek Sejmu , którego administracja miała psi obowiązek zapewnić bezpieczne połączenia. Kompromitacja nie dotyczy ZP - pokazuje w jakim "bezpiecznym" kraju działa najwyższy organ III RP.”
Szkoda, że autorzy wielu podobnych opinii nie zauważyli jednego, dość oczywistego faktu – otóż atak nie nastąpił na „budynek Sejmu”, lecz zakłócenia pochodziły z komputerów, na których pracowali panowie prezenterzy. Ekrany tych komputerów („musisz podzielić się ekranem – share your screen” instruował innych jeden z prezentujących) były po prostu przekazywane i to przekazywane w pełni poprawnie siecią komputerową do sali posiedzeń Sejmu. Wybrane oprogramowanie (popularny SKYPE) jest dość prostym i bardzo popularnym komunikatorem internetowym przeznaczonym do powszechnego użytku. Zapewne wybrano go dlatego, że większość osób aktywnych w Internecie kiedyś go używało lub nadal używa – a jeśli nawet nie, to w bardzo prosty sposób można go pobrać z sieci i zainstalować na swoim komputerze. Warto jednak pamiętać, że łącze internetowe różni się od klasycznego łącza telefonicznego. Jeśli prowadzimy klasyczną rozmowę telefoniczną to osoba, która będzie usiłowała się do nas dodzwonić usłyszy sygnał zajętości linii. Zupełnie inaczej rzecz się ma z łączem internetowym – przecież nawet jeśli prowadzimy rozmowę „przez SKYPE” możemy równocześnie przeglądać różne strony internetowe, odbierać pocztę itp. Oznacza to, że nasze łącze do internetu może być (i często jest) wykorzystywane przez różne, niezależne od siebie transmisje.
Dlatego właśnie, jeżeli w czasie naszej rozmowy prowadzonej przy użyciu komputera inna osoba będzie usiłowała się z nami połączyć, to otrzymamy na ekranie informację w rodzaju „Kaziu dzwoni”. Taka funkcjonalność jest wygodna dla użytkownika, ponieważ być może rozmowa z Kaziem jest dla nas ważniejsza niż aktualnie prowadzona i będziemy mogli się szybko na nią przełączyć!
O tym, czy to zrobimy, czy nie - decydujemy sami!
Jeżeli zaś chcemy, aby nam w trakcie ważnej rozmowy nie przeszkadzano możemy w prosty sposób poinformować o tym oprogramowanie SKYPE – podobnie jak informujemy obsługę w hotelu aby na nie przeszkadzać wieszając odpowiednią kartkę na klamce naszego pokoju.
Jeśli tego nie zrobimy, a w dodatku jeszcze wiele osób zna nasz „nick” (czyli de-facto numer „telefonu SKYPE”), to sytuacja będzie dokładnie taka, jaka zdarzyła się podczas posiedzenia Zespołu Parlamentarnego. Nie ma w tym żadnej winy informatyków Kancelarii Sejmu – połączenia były realizowane poprawnie, natomiast pojawiające się np. podczas prezentacji p.Biniendy informacje o próbach nawiązywania połączeń z jego komputerem były po prostu przekazywane, bo były treścią jego ekranu – podobnie jak kolejne rysunki prezentacji.
A więc - „albo rybka, albo akwarium”. Jeśli decydujemy się przekazywać naszym rozmówcom ekran swojego komputera musimy SAMI zadbać o to, co się na nim pojawi. To oczywiste. Jeśli o to nie zadbamy, a w dodatku wiemy, że nasz ekran jest zdalnie prezentowany na ważnym spotkaniu oraz transmitowany przez stacje telewizyjne to po prostu wykazujemy się brakiem staranności i tym samym okazujemy lekceważenie odbiorcom naszej prezentacji – o odebranie rozmowy w trakcie trwania wykładu bardzo źle świadczy o dobrych manierach prezentującego – jedynym usprawiedliwieniem może być zdenerwowanie spowodowane pojawianiem się informacji o nawiązywanych połączeniach.
Oczywiście nie pochwalam jakichkolwiek prób zakłócania komunikacji – ale jak widać nie było to powodowane jedynie przez niezbyt dowcipnych „żartownisiów internetowych” przedstawiających się jako „Władymir Putin” - lecz również nastąpiło połączenie z osobą znaną prezenterowi, który podjął z nią rozmowę. Tak więc zakłócenie przebiegu prezentacji nastąpiło nie w wyniku „ataku hakerów”, ale spowodowała je „Bogu ducha winna” osoba, która po prostu akurat w tym czasie chciała po prostu porozmawiać z Panem Profesorem, specjalistą od symulacji komputerowych – który mam nadzieję tylko na chwilę zapomniał o elementarnych zasadach wykorzystywania sieci komputerowych...
A przecież wystarczyło jedynie „powiesić” kartkę „Do not disturb” (czyli wybrać odpowiednią opcję oprogramowania SKYPE). Obciążanie winą pracowników Sejmu, brednie o „cyberstalkingu”, składanie doniesień o przestępstwie do wszystkich możliwych organów może jedynie ośmieszyć.
Mam nadzieję, że ta notka pomoże wszystkim PT Czytelnikom w świadomym wykorzystywaniu komunikatorów ( i innych usług) internetowych.
Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 77 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem, Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie!
Poza tym - czwórka dzieci, już szóstka! wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka