Na II Konferencji Smoleńskiej p.Bogdan Gajewski wygłosił wczoraj bardzo ciekawy referat zatytułowany „Wybrane aspekty badania katastrof lotniczych w Ameryce Północnej”. Po jego wysłuchaniu nasunęło mi się szereg refleksji, którym chciałbym się z PT Czytelnikami podzielić:
Najważniejszym celem badania jakiejkolwiek katastrofy jest poznanie łańcucha przyczynowo-skutkowego, który do tej katastrofy doprowadził. Jak słusznie podkreślił w swym wystąpieniu Pan Bogdan Gajewski osiąga się to poprzez formułowanie hipotez – w przypadku katastrofy lotniczej będą to przede wszystkim błędy ludzkie (załogi samolotu i kontroli naziemnej), defekty techniczne, zamach terrorystyczny i warunki atmosferyczne). Praktyka wykazuje, że rzadko do wypadku lub katastrofy prowadzi pojedynczy błąd – najczęściej jest to splot kilku przyczyn. Dlatego też zespół badawczy nie może pomijać rozważania żadnej z możliwych przyczyn wypadku i dopiero po przeprowadzeniu szczegółowych badań i jedynie w ich wyniku może eliminować kolejne hipotezy.
Absolutnie niezbędnym warunkiem jest całkowita obiektywność działań zespołu śledczych oraz powoływanych przez ten zespół ekspertów. Również i o tym mówił Pan Bogdna Gajewski. Nie może istnieć jakakolwiek zależność służbowa lub emocjonalna pomiędzy członkami zespołu badawczego i osobami, które brały udział w wypadku, albo mogły mieć na niego wpływ albo są w jakikolwiek sposób zainteresowane wynikiem przeprowadzanego śledztwa (wpływ na karierę zawodową, otrzymanie odszkodowania itp.). Nie wyklucza to oczywiście udziału takich osób w niezależnych postępowaniach wyjaśniających prowadzonych równolegle.
A teraz postawny sobie pytanie: Czy prowadzone w Polsce śledztwa smoleńskie – zarówno przez Komisję Millera, jak i przez Zespół Parlamentarny spełniają powyższe warunki?
Niestety odpowiedź brzmi NIE!
Raport Komisji Millera przedstawia co prawda w swym raporcie łańcuch przyczyn, które zdaniem Komisji doprowadziły do wypadku – trudno jednak przyjąć, że został spełniony drugi warunek – czyli obiektywność zespołu badawczego. Nie stawiam w tym miejscu nikomu zarzutów umyślnego działania, jednak nie ulega wątpliwości, że pomiędzy członkami Komisji, a osobami których odpowiedzialności za katastrofę smoleńską nie można wykluczyć istniała zależność służbowa. Nie wchodząc zbytnio w szczegóły nie wydaje się odpowiednie, aby w skład komisji badającej wypadek samolotu wojskowego w Smoleńsku wchodziły osoby bezpośrednio odpowiedzialne za bezpieczeństwo lotów w polskim lotnictwie wojskowym lub za działanie służb ochrony.
Czy wobec tego może Zespół Parlamentarny spełnia warunki, które omówił Pan Gajewski na II Konferencji Smoleńskiej? Niestety, również NIE!
Trudno twierdzić, aby w pracach Zespołu nie grało roli zaangażowanie emocjonalne osób wchodzących w jego skład. Gdyby ten zespół nie nosił nazwy „Zespół Parlamentarny ds. zbadania przyczyn katastrofy Tu-154 M z 10 kwietnia 2010”, lecz na przykład nazwę „Zespół Parlamentarny osób zainteresowanych w wyjaśnieniu katastrofy Tu-154 M z 10 kwietnia 2010” nie byłoby żadnego problemu. Zespół, który już w nazwie stawia sobie zadanie badania katastrofy powinien spełniać warunki obiektywności – a więc nie mogą w jego skład wchodzić osoby żywotnie zainteresowane końcowym wynikiem prac zespołu lub zaangażowane emocjonalnie w sam proces badań przyczyn katastrofy.
Po drugie – dotychczasowe działania Zespołu Parlamentarnego nie doprowadziły do opracowania jakiegokolwiek spójnego łańcuch przyczyn i skutków prowadzących do katastrofy w Smoleńsku – Zespół formułuje wiele różnych, często wykluczających się wzajemnie hipotez, które są przez jakiś czas bardzo intensywnie lansowane jako „bezsporne” i „porażające fakty” - a następnie porzucane na rzecz kolejnych. Ostatnio co prawda p.Macierewicz uznał za stosowane nieco złagodzić retorykę i wygłasza zastrzeżenia w rodzaju „ja oczywiście niczego nie przesądzam, ale...”
Ciągła weryfikacja wyników prac organów państwowych oraz próby ich falsyfikacji to bardzo chwalebne i wręcz niezbędne działanie – lecz doprawdy trudno je nazwać „badaniem przyczyn katastrofy” bo nie prowadzi do opracowania spójnego łańcucha przyczyn i skutków, co powinno być rezultatem takich badań.
O obszarze działań, na którym działa ZP najlepiej świadczą wypowiedzi związanych z nim osób w rodzaju „Zespół Parlamentarny miażdżą sektę pancernej brzozy” i podobne. Zespół Parlamentarny z góry odrzuca pewne kierunki badań (np. błędy załogi samolotu), zaś inne hipotezy stara się wszystkimi możliwymi (nawet ryzykując mijanie się z prawdą) metodami lansować. Na pewno więc Zespół Parlamentarny p.A.Macierewicza nie może być traktowany jako „badający przyczyny katastrofy” (nie spełnia bowiem warunków, które przedstawił na II Konferencji Smoleńskiej Pan Bogdan Gajewski) lecz jak już napisałem jako reprezentacja osób zainteresowanych jej wyjaśnieniem. Wówczas działania polegające głównie na kontroli przebiegu śledztwa, stawianie dowolnych pytań, a nawet stawianie najbardziej fantastycznych i ciągle nowych hipotez będzie jak najbardziej na miejscu.
Na końcu słówko o badaniach specjalistycznych i pracach naukowców.
W procesie wyjaśniania przyczyn katastrof pełnią oni rolę służebną – nawet jeśli są laureatami Nobla z fizyki. Ich wiedza specjalistyczna, świeżość spojrzenia oraz w wielu przypadkach umiejętność prezentowania wyników ułatwiają weryfikację kolejnych hipotez. Jednak zespoły śledczych nie powinny traktować wyników uzyskanych przez nawet najbardziej renomowanych specjalistów jako „prawdy objawione” (w czym celuje zwłaszcza ZP p.Macierewicza), lecz korzystać ze wszystkich możliwych źródeł oraz ekspertyz, a w razie potrzeby korzystać z możliwości zamówienia koreferatu. Takie imprezy jak I i II Konferencja Smoleńska są bardzo cenną inicjatywą, lecz należy je traktować jedynie jako forum wymiany różnych poglądów i interpretacji faktów, lecz w żadnym przypadku jako forum do prezentacji wyników rzetelnego śledztwa.
Pojawienie się nowych ekspertyz opracowanych przez nawet przez wybitnych specjalistów np. stenogramu zapisu VCR opracowanego przez IES lub propozycji interpretacji zdjęć satelitarnych nie może powodować automatycznego wszystkich odrzucenia poprzednich ekspertyz i uznania ich a priori za niewiarygodne. Obiektywny zespół śledczy powinien zestawić ich wyniki i w razie potrzeby zwrócić się do ekspertów o dodatkowe wyjaśnienia.
Droga do prawdziwej prawdy to nie poszukiwanie za wszelką dowodów na poparcie własnych przekonań!
Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 77 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem, Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie!
Poza tym - czwórka dzieci, już szóstka! wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka