barbie barbie
3775
BLOG

Brzoza - czy nie brzoza? Oto pytanie...

barbie barbie Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 216

   Referat Pan Cieszewskiego wywołał oczywiście burzę. Wydaje mi się, że jednak wiele osób nie zadało sobie trudu, aby bez emocji zapoznać się z jego treścią oraz znaczeniem.

   Po pierwsze – referat Pana Cieszewskiego był poświęcony jednemu zagadnieniu – analizie stanu drzewostanu (ze szczególnym uwzględnieniem „pancernej brzozy”) w rejonie katastrofy z wykorzystaniem zdjęć satelitarnych.

   Pan Cieszewski posiada niewątpliwie wysokie kompetencje w wykonywaniu takich analiz i nie ma żadnych podstaw, aby uważać, że nie wykonał swych prac z należytą starannością. Nie oznacza to jednak, że nie można mieć wątpliwości co do uzyskanych rezultatów – pozostaje jeszcze sprawa wiarygodności wykorzystanych danych (zdjęć satelitarnych oraz zdjęć z motolotni), oraz ich interpretacji. To oczywiście szczegóły, które mogą (i powinny) być rozważone w kompetentnej dyskusji naukowej prowadzonej przez specjalistów, jednak referat, który przedstawił Pan Cieszewski spełniał wszelkie wymogi pracy naukowej – zaprezentowano dane wejściowe, przedstawiono (oczywiście w skrócie) zastosowaną metodykę analizy oraz przedstawiono wnioski – różniła się więc zasadniczo choćby od „organoleptycznych” badań kawałka metalu z widocznymi połączeniami nitowanymi...

   Jednak chyba każdy się zgodzi, że badania Pana Cieszewskiego koncentrują się na jednym z wielu aspektów katastrofy smoleńskiej – możliwości zderzenia (lub/nie) z „pancerną brzozą”. Posłużyła ona autorom raportu MAK do wyjaśnienia mechanizmu destrukcji samolotu (MAK pisze explicite „Collision with birch”). W raporcie Millera mechanizm zniszczenia opisano bardziej ogólnie, a „pancerna brzoza” w opisie przyczyn katastrofy w ogóle się nie pojawia (zamienia się w „przeszkodę terenową”:

 

3.2.1. Przyczyna wypadku

Przyczyną wypadku było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, przy nadmiernej prędkości opadania, w warunkach atmosferycznych uniemożliwiających wzrokowy kontakt z ziemią i spóźnione rozpoczęcie procedury odejścia na drugi krąg. Doprowadziło to do zderzenia z przeszkodą terenową, oderwania fragmentu lewego skrzydła wraz z lotką, a w konsekwencji do utraty sterowności samolotu i zderzenia z ziemią.

   Faktem jest, że samolot (niezależnie, czy zderzył się, czy nie) z „pancerną brzozą” nie sposób zanegować faktu, że samolot znalazł się zbyt nisko i zniżał się zbyt szybko. Referat Pana Cieszewskiego oczywiście nie odnosi się do tego problemu. Tym po prostu Pan Cieszewski się nie zajmował. Jednak „pancerna brzoza” w moim przekonaniu nie może być w żadnym przypadku określana jako przyczyna katastrofy i przywiązuje się do niej zbyt dużą wagę. Jeśli na przykład samochód opuści drogę na zakręcie (śliska jezdnia, nadmierna prędkość, mgła itp.) to jest możliwe, że trafi w rosnące na poboczu drzewo, a przecież nikt nie stwierdzi, że drzewo było przyczyną wypadku. Jeśli zaś drzewo by tam nie rosło, to samochód zatrzymałby się np. na ornym polu i pewnie uległby niewielkim uszkodzeniom oraz zapewne nikt by nie zginął.

   Uderzenie w brzozę zostało wykorzystane dla wyjaśnienia skutków wypadku – przewrócenia się samolotu „na plecy” i efekcie jego tragicznych skutków. Na pewno zaś nie była jego przyczyną. Wyniki przedstawione przez Pana Cieszewskiego kwestionują prawdziwość tej tezy – nie po raz pierwszy zresztą. Wcześniejsze prace Pana Biniendy (brzoza nie może przeciąć skrzydła), Pana Nowaczyka (samolot przeleciał nad brzozą) również poddawały w wątpliwość oficjalne wyjaśnienie destrukcji samolotu jako skutku zderzenia z brzozą. Praca Pana Cieszewskiego, jest już trzecią próbą zakwestionowania prawdziwości twierdzenia o zderzeniu samolotu Tu-154M z „pancerną brzozą”. Trudno doprawdy nie odnieść wrażenia, że zanegowanie uderzenia w brzozę lub próba pomniejszenia jego skutków jest niezbędna do promocji innych mechanizmów destrukcji samolotu (wybuchy, zamach itp.) - zaś dyskusja o rzeczywistych przyczynach katastrofy jest konsekwentnie spychana na margines – także podczas Konferencji, na której jeden z prelegentów uznał za stosowne zaprezentować w swym referacie (podobno naukowym) obraz płonącego samolotu z okładki „Gazety Polskiej”.

 

P { margin-bottom: 0.21cm; }A:link { }

P { margin-bottom: 0.21cm; }

P { margin-bottom: 0.21cm; }

barbie
O mnie barbie

Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 77 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie! Poza tym - czwórka dzieci, już szóstka! wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (216)

Inne tematy w dziale Polityka