Bazyli1969 Bazyli1969
1719
BLOG

USA – początek końca czy odrodzenie?

Bazyli1969 Bazyli1969 USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 108

Gdzie jedna cywilizacja gnije i słabnie, tam wciska się druga i rozpycha, nie czekając nawet na całkowite zwolnienie miejsca.
R. Ziemkiewicz

image

Przedwczoraj władze firmy Netflix wydały oświadczenie o następującej treści:
Milczeć, znaczy współuczestniczyć.
Życie Czarnych się liczy.
Mamy platformę i swoje zobowiązania względem Czarnych członków firmy, pracowników i twórców.

W podobnym tonie wypowiedziały się kierownictwa koncernów Amazon, Disney, CNN  i wielu innych.

Nie jestem obywatelem USA, a jako Polak mam kilka zastrzeżeń do poczynań prezydenta Trumpa. Nie zmienia to jednak mojej opinii na temat ostatnich wydarzeń za Oceanem. Uważam je za szkodliwe i niezwykle niebezpieczne nie tylko dla samej Ameryki, ale dla całej zamieszkanej ekumeny; w tym naszego kraju. Przesadzam? Nie, gdyż już na pierwszy rzut oka (i nadstawienie ucha) widać , iż są to wypadki wyjątkowe. Przede wszystkim z tej przyczyny, że nie przypominają one wybuchających co rusz zamieszek (np. tych po śmierci R. Kinga w 1992 r.). Zasięg, masowość i różnorodność sił w nich uczestniczących pozwala przyjąć, iż ktoś mocno się napracował i dużo zainwestował w to przedsięwzięcie. Oczywiście wykorzystano zupełnie niepotrzebną śmierć Afroamerykanina, lecz tak już jest, że z pozoru drobne incydenty są podpałką  służącą do rozpalania gigantycznego płomienia. Zabójstwo arcyksięcia Ferdynanda w Sarajewie, „prowokacja gliwicka”, pobicie na śmierć sklepikarza w Tunezji… Metoda stara jak świat.

Nie mam zamiaru opisywać bezeceństw dokonujących się na ulicach amerykańskich miast. Wystarczy niewielki wysiłek aby zapoznać się z ich przebiegiem w mediach lub poczytać notki innych koleżanek i kolegów. Chcę natomiast zwrócić uwagę na kontekst. Otóż dramatyzm sytuacji polega przede wszystkim na tym, iż w rozkołysaniu nastrojów społeczeństwa amerykańskiego mają interes dwie, pozornie pozostające na kolizyjnym kursie, siły. Wewnętrzna oraz zewnętrzna. Tej pierwszej zależy na wygraniu listopadowych wyborów i odsunięciu D. Trumpa (wraz z zespołem) od władzy i ponownym przejęcia steru państwa. Zapiekłość środowisk marzących o takim scenariuszu jest równie, a może nawet większa, od tej znanej nam z nadwiślańskiego podwórka. Grupę tę reprezentują głównie politycy skupieni pod sztandarem Demokratów oraz znaczna część wielkiego biznesu (vide: przytoczone wyżej oświadczenie Netflix-a). Z drugiej strony na rozwój wypadków w USA z uśmiechem na twarzach patrzą przywódcy kilku mocarstw, rywalizujących od lat z Jankesami. Dla nich już nawet nie grypa ale nawet katar doskwierający amerykańskiemu kolosowi postrzegany jest jako zjawisko pożądane i korzystne. W rezultacie masy niezadowolonych obywateli USA demolujących sklepy, policyjne radiowozy, strzelających do funkcjonariuszy i katujących spokojnych właścicieli drobnych biznesów, wykonują robotę służącą li tylko siłom działającym na niekorzyść ich własnego kraju. Cóż, tak bywa. To jednak tylko jedna strona medalu…

Wiadomo powszechnie, iż od dekad USA to kraj o takim ciężarze gatunkowym, że to co w nich powstaje i się zaczyna przenosi się niezwykle szybko na obszary cywilizacji europejskiej. Dotyczy to zjawisk z zakresu gospodarki, wojskowości, kultury ale także idei. Niepokoje w kilkudziesięciu amerykańskich ośrodkach, w ciągu niewielu dni!, odbiły się szerokim i głębokim echem w naszym rejonie świata. Niepokojącym jest przy tym fakt, że nie ograniczono się do obserwacji, analizy i opisu, lecz niektóre środowiska z pełną premedytacją przyłączyły się do rozniecania zarzewia niepokojów. W kilku europejskich miastach zorganizowano duże wiece, na których bezkrytycznie udzielono  poparcia dla protestujących mieszkańców Stanów Zjednoczonych i rytualnie spostponowano obecnego gospodarza Białego Domu. Do chóru oburzonych przyłączyli się ludzie mediów m.in. z Niemiec, Francji, Włoch i… Polski. Tak na przykład znane ze swego uwielbienia do demolowania rzeczywistości środowisko Krytyki Politycznej, piórem J. Majmurka, przyklasnęło zamieszaniu i postawiło na antytrumpowej barykadzie samego… Tadeusza Kościuszkę. Trudno o większe idiotyzmy, ale to nie sen! O zaskakujących, bo podobnych w tonie enuncjacjach ludzi z drugiego bieguna (np. T. Terlikowskiego) litościwie zamilczę.

Jeśli miałbym pokusić się o podsumowanie, to mogę powiedzieć: nie jest dobrze. Dla nas również, gdyż choć nasza chata z kraja, to nie ma szans aby zaoceaniczne perturbacje były dla nas obojętnymi. Dlatego wczorajsze popołudniowe wystąpienie D. Trumpa i postawienie przez niego ultimatum  gubernatorom oraz burmistrzom pobłażliwie traktującym tłumy rozochoconych barbarzyńców, postrzegam jako nadzieję na minimalizację strat. Jest to niezwykle ważne, gdyż gra nie toczy się o ten lub tamten spalony gmach czy dziesiątki rozbitych głów. Stawką rozgrywki jest tak naprawdę przyszły kształt świata. Jest jeszcze szansa, że podczas tych zmagań nie okażą się proroczymi słowa J. Cercas-a: Ostatecznie, cywilizację zawsze ratuje pluton żołnierzy.


Link:
https://krytykapolityczna.pl/swiat/kosciuszko-wiedzial-ze-black-lives-matter-majmurek/

https://www.spidersweb.pl/rozrywka/2020/06/01/black-lives-matter-zamieszki-usa-netflix-prime-video-hbo/





Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka