A szczęście było tak dostępne, tak blisko!
A. Puszkin

Szczęście. Można je mieć, ale też można być szczęśliwym. Jedno – zwykle – wynika z drugiego. Czym jest szczęście? Zostawmy kwestię emocjonalną. Zajmijmy się szczęściarzami i popuśćmy wodze fantazji… Co oznacza „mieć szczęście”? Trudno to określić, ale na użytek niniejszego wpisu przyjmijmy taką oto definicję: zbiór zdarzeń, których suma konsekwencji przynosi korzyść określonemu podmiotowi. Mogą one być wynikiem działań celowych lub tzw. przypadku (czasem zupełnie od nas niezależnego), a nawet mieszanką obu. Generalnie – trudna sprawa. Mimo, że trudna to tak naprawdę bardzo istotne dla życia pojedynczych ludzi i całych wspólnot. Dowód? Nie mam zamiaru ani ochoty wchodzić na najwyższe poziomy abstrakcji lub zaplątywać się w pajęczynę odjechanych przypadków niczym nowojorski psychoanalityk. Wystarczy, że przywołam kilka, dobrze nam znanych, sytuacji z kart historii.
Jak potoczyłyby się losy naszego kraju i jego mieszkańców, gdyby Konrad Mazowiecki nie zaprosił do swego księstwa rycerzy Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie? Co wydarzyłoby się, gdyby ostatni wielki Piast na polskim tronie miał legalnego syna? Jak potoczyłyby się losy naszego narodu, gdyby Zygmunt I Stary nie kierował się uczuciami rodzinnymi, ale zamiast przyjęcia hołdu od Albrechta Hohenzollerna zaanektował jego państwo? W jakiej sytuacji bylibyśmy dzisiaj, gdyby Zygmunt III Waza naprawdę chciał osadzić swego syna (Władysława IV) na moskiewskim stolcu albo zażądać od cesarza Śląska w zamian za wysłanie na pomoc Austrii „Lisowczyków” ? W jakim kraju żylibyśmy dzisiaj, gdyby Danielowi Czaplińskiemu udało się dorwać B. Chmielnickiego? W jakim miejscu bylibyśmy dziś, gdyby siły Rzeczypospolitej zgromadzone pod Ujściem w lipcu 1655 r. podjęły walkę i zwyciężyły Szwedów? Jak wyglądałaby obecnie Polska, gdyby wojska Królestwa Polskiego, zamiast koncentrowania się na obronie, na początku roku 1831 weszły na tzw. Terytoria Zabrane? Itd. itp.
Podobnych wątpliwości mam w zanadrzu mnóstwo. I można to uważać za dziwactwo, lecz zastanawiam się nad nimi poważnie. Również z tego powodu, iż inne narody i państwa Europy miały chyba więcej szczęścia od nas. Ot, choćby tacy Anglicy dzięki wielkiemu sztormowi uniknęli w roku 1326 potężnej inwazji Francuzów na swoją wyspę. Tak zresztą jak Japończycy w 1274 r. inwazji ze strony Mongołów. Zachodni Europejczycy także mieli farta, kiedy w 1241 r. zmarł wielki chan Ugedej i masy koczowników stojące u bram Italii i Bawarii powróciły na Wielki Step. Hiszpanom w odzyskaniu Płw. Iberyjskiego pomogły budzące wśród muzułmanów oburzenie "nieheteronormatywne" predylekcje ostatnich kalifów. Rosjanom, podczas kilku inwazji, wybitnie pomógł generał „Mróz”. Przeciwnikom imperialnej Szwecji brawura Karola XII, który wybrał się na niepotrzebny rekonesans i dostał przypadkowym odłamkiem w… łeb. Ale zostawmy świat.
W jakim miejscu byłaby dziś Polska i Polacy, gdyby komunistom udało się skutecznie przeprowadzić w roku 1981 zamachy na R. Reagana i Jana Pawła II? I na koniec pytanie z rodzaju najważniejszych, bo boleśnie aktualnych: co byłoby z nami, gdyby w latach 80. D. Tusk wyjechał z Polski do Niemiec w poszukiwaniu materialnych korzyści i nie funkcjonował w polskiej polityce? Bylibyśmy wtedy szczęśliwi? Pytanie te pozostawię naszej wyobraźni…
PS No i widzisz @gini...

-----------------------
Obrazy wykorzystywane wyłącznie jako prawo cytatu w myśl art. 29. Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych
Inne tematy w dziale Społeczeństwo