Lament i zgrzytanie zębów. Rwanie włosów z głów i nieustanny „rejtan”. Narzekania i homeryckie pytania: czemu, skąd, jak, a nawet dlaczego? W poniedziałek, wtorek, środę … Furda! Jeśli naprawdę chcemy zrozumieć przyczyny bezdennej niemocy, słabości ekonomicznej i braku moralności tzw. III RP musimy porzucić poszukiwania powodów tego stanu rzeczy w jakimś nieokreślonym matriksie, kłaść to na karb przypadku lub z rezygnacją oświadczyć, że to duch czasu.
Kiedy Michała Anioła spytano o tajemnicę oryginalności jego dzieł miał oświadczyć, iż wszystko jest kwestią proporcji. Skoro tak, to spróbujmy przenieść spostrzeżenie geniusza z dziedziny sztuki na niwę nauk społecznych. Zadanie pozornie karkołomne ale wykonalne. Zatem …
Przedwojenna Polska liczyła około 35 milionów ludności (1938 r.). W tej liczbie etniczni Polacy stanowili niecałe 70%. Według powojennych szacunków Biura Odszkodowań straty ludnościowe naszej Ojczyzny (działania militarne, obozy koncentracyjne, rozstrzelania, zgony z tytułu niedożywienia itd.) wyniosły 6 028 000. Taką wartość wprowadzono do powszechnego obiegu i podręczników. Najnowsze badania prowadzone przez m.in. przez IPN oraz Ośrodek Karta pozwalają przyjąć, iż rzeczywiste straty wyniosły od 5 470 000 do nawet 7 100 000. W tym miejscu trzeba zastrzec, że wśród ofiar ok. połowę (2 700 tys. – 2 900 tys.) stanowili Żydzi i Polacy pochodzenia żydowskiego, a kolejne 700 – 900 tys. innych, niepolskich narodowości (Ukraińcy, Białorusini, Litwini, Cyganie, Ormianie i inni).
W tym momencie odejdźmy jednak od etnocentrycznego spojrzenia na zagadnienie i zwróćmy uwagę na całokształt strat ludzkich. I tak, w wyniku II WŚ na 1 000 mieszkańców śmierć poniosło w: USA 2,9 osoby, w Belgii 7, w Wielkiej Brytanii 8, we Francji 17, w Holandii 22, w Rosji Sowieckiej 116. W Polsce … 220 osób! Koniecznie należy tez zwrócić uwagę na fakt, że w poszczególnych zawodach straty wyniosły: 57% adwokatów, 41% zawodowych wojskowych, 39% lekarzy, 33% nauczycieli, 32% sędziów i prokuratorów, 27% księży, 25% policjantów. Nie dysponuję danymi dotyczącymi ilości ofiar wśród inżynierów, rzemieślników, artystów, urzędników, harcerzy, dziennikarzy, pilotów, zamożnych rolników, studentów czy sportowców. Nie będzie jednak nadużyciem stwierdzenie, iż również w tych przypadkach śmierć zbierała znaczne i ponadprzeciętne żniwo.
Spróbujmy sobie teraz wyobrazić, że porównywalny ubytek ponosi Francja, która z obecnych 62 milionów ludzi traci ponad 13 lub USA, w których spośród 318 (2014 r.) ginie 69 milionów! I żeby przykład był rzetelny należy koniecznie zwrócić uwagę na fakt, iż zarówno Niemcy jak i Sowieci, a potem narzuceni Polsce bolszewiccy siepacze na swe ofiary wybierali przede wszystkim osoby wyróżniające się w polskim społeczeństwie. A więc działaczy społecznych i politycznych. Ludzi aktywnych, stosunkowo zamożnych i opiniotwórczych. Nie można zatem przywoływać utraty np. całej i bez wyjątku ludności Kalifornii i Teksasu, którą w praktyce mogliby zastąpić osadnicy z innych stanów prezentujący cały przekrój społeczny, ale trzeba przyjąć taki model, w którym ginie znaczący odsetek oficerów, lekarzy, policjantów, przedsiębiorców, specjalistów, naukowców, dziennikarzy i duchownych w całych Stanach Zjednoczonych. 69 000 000 obywateli! Prawdziwa hekatomba! Jaki poziom kultury, nauki, gospodarki i obyczajów prezentowałyby tak przetrzebione społeczności? Kto zająłby opuszczone miejsca? Czy aby nie w znacznym stopniu ludzie ochotni lecz nie gotowi? Czy aby nie karierowicze i zwykli cwaniacy, a nawet przestępcy?
Dla pełni obrazu należy dodać, że według Ośrodka Badań nad Migracjami w latach 1981-1989 opuściło kraj nad Wisłą ok. milion ludzi (47% posiadało co najmniej średnie wykształcenie), a w okresie 2004-2013 kolejne 2 000 000 – 2 200 000 (14% posiadało wykształcenie wyższe)!
W moim przekonaniu nie jest dziwnym, że obecna władza w naszej Ojczyźnie prezentuje taki a nie inny poziom. Podobnie nie jest dla mnie zaskoczeniem, iż większość narodu nie widzi nic zdrożnego w działaniach rządu, systemu zdrowia, służb specjalnych, sądownictwa, urzędów, policji, biznesu, prokuratury… Prawdziwą elitę (od narodowców, przez ludowców i socjalistów, po bezpartyjnych) dającą przykład uczciwego postępowania i troski o kraj straciliśmy bezpowrotnie. Przerwana została ciągłość. To co dzisiaj nazywane jest inteligencją i awangardą w znacznym stopniu jest li tylko marnym substytutem i podróbką. Przy intensywnych staraniach taki stan rzeczy może zostać odmieniony za lat 30, 40, 50… Trzeba na koniec smutno skonstatować, że tak Hitler jak i Stalin wiedzieli co czynią. Wykastrowali nas skutecznie. Smutne to cholernie …
Dla zainteresowanych ciekawostka:
http://zielonagora.stat.gov.pl/cps/rde/xbcr/zg/ASSETS_III_d_Okolski_prezentacja.pdf
Inne tematy w dziale Polityka