Bazyli1969 Bazyli1969
1079
BLOG

Piastowie i wikingowie, czyli o naszych przodkach.

Bazyli1969 Bazyli1969 Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

"Zresztą wojsko normańskie składało się ze zbieraniny najdzielniejszych Duńczyków, Szwedów i Norwegów. Oni to, znajdując sie właśnie pod jedną władzą, podporządkowali sobie trybutarnie najpierw Słowian, którzy posiadali swe siedziby w ich zasięgu, potem dawali się we znaki sąsiednim państwom, zarówno na lądzie, jak i na morzu.".

Helmold, Kronika Słowian

 

W ubiegłym miesiącu w gnieźnieńskim Muzeum Początków Państwa Polskiego odbyła się konferencja pt. "Wikingowie w Polsce?". Uczestniczyli w niej wybitni naukowcy zajmujący się na co dzień okresem wczesnego średniowiecza.  Efekty spotkania i dyskusji nie zostały jeszcze w pełni zaprezentowane, ale zainteresowanie wydarzeniem było bardzo duże. Zresztą nic w tym dziwnego bo tematyka "wikińska" znajduje się w sferze zainteresowań nie tylko zawodowców lecz również - głównie za sprawą obecnych w dzisiejszej popkulturze trendów - pasjonatów historii, osób pielęgnujących dawne tradycje, uczniów i studentów, członków grup rekonstrukcyjnych, ludzi ciekawych świata... Zanim dowiemy się czy kwiat polskiej mediewistyki uznał za zasadne pozostawienie lub usunięcie umieszczonego w tytule konferencji znaku zapytania, spróbuję pokusić się o krótkie przedstawienie zagadnienia z mojego punktu widzenia.

Za początek hulanek Skandynawów uważa się na ogół napad na położony u połnocno-wschodnich wybrzeży Anglii klasztor z wyspy Lindisfarne w 793 r. n.e. Jest to jednak stwierdzenie nieścisłe, ponieważ posiadamy kilka wzmianek w źródłach pisanych jak i sporo dowodów archeologicznych, że wikingowie poczynali sobie śmiało już w stuleciu VII atakując ludy i terytoria południowego i wschodniego wybrzeża Bałtyku. No ale kto na Zachodzie przejmuje się takimi "drobiazgami"... W każdym razie nasi skandynawscy sąsiedzi zapuszczali się w celach handlowych, rabunkowych i osadniczych zdumiewająco daleko. Gdyby prowadzili dzienniki podróży, to dziś moglibyśmy poczytać o ich wojażach nie tylko na Wyspy Brytyjskie, do Francji, na Łotwę czy do Rosji ale także na Grenlandię, Morze Kaspijskie czy do Afryki Północnej. Generalnie bywali prawie wszędzie. Tak się jednak składa, że do niedawna nasi luminarze współpracujący z Klio upierali się, że: tam i owszem ale tutaj nie. Na pewno nie! No, może jakiś tam wiking zbłądził i postawił swe stopy na pięknej pomorskiej plaży lecz były to nic nie znaczące dla naszych dziejów incydenty. W ostatnim czasie nowe zdobycze archeologii i pogłębione analizy źródeł umożliwiły dokonanie lekkiej korekty w tej materii, cóż jednak począć skoro "wychylenie" się - również w środowisku naukowym! -często  grozi poważnymi konsekwencjami.  Zostawmy jednak ideologię na boku...

Rozpatrywane zagadnienia ma kilka płaszczyzn. Jedną z nich jest pochodzenie naszego pierwszego, w pełni historycznego władcy, czyli Mieszka (a tak po prawdzie Miszeka). Jako druga jawi się kwestia powstania państwa "polskiego" zarówno w aspekcie chronologicznym jak i etnicznym. Wreszcie, stawia sie pytanie o zaangażowanie sił skandynawskich w budowę gmachu Polski w dobie panowania pierwszych Piastów. Pozostawmy pierwsze dwie niewiadome na inną okazję i skoncentrujmy się na ostatniej wątpliwości.

Jest rzeczą oczywistą, że zorganizowanie państwa to nie bułka z masłem. Trzeba bowiem posiadać wolę działania, know-how, zasoby i ludzi. O ile nasz Mieszko I miał niewątpliwie wielkie marzenia i wyznaczał sobie wielkie cele, o tyle z "instrukcją obsługi", zasobami materialnymi i kapitałem ludzkim nie było już tak łatwo. Znany nam dziś przebieg procesu powstawania państwa mieszkowego pozwala na przypuszczenie, iż jakaś kadra wspomagała "Polanina" w tej ciężkiej pracy i - co więcej - była to raczej  kadra zagraniczna. Jak się wydaje nie pochodziła zza Łaby czy spoza Karpat, ale swój rodowód wywodziła ze środowiska doskonale znającego mechanizmy władzy, zasady organizacji sił zbrojnych, szlaki handlowe i języki. Do tej roli nadawali się w sam raz Skandynawowie. Czy mamy twarde dowody wspierające takie twierdzenie? Należy przyznać, że takowych (jeszcze!) nie posiadamy. Za to poszlak mamy całe mnóstwo. Wśród nich najistotniejsze odnajdujemy za przyczyną archeologów oraz historyków. Co nieco dorzucają językoznawcy, kulturoznawcy i etnolodzy.

Wiemy np., że wszędzie tam gdzie na dłużej  pojawiali się wikingowie, to w celu zabezpieczania swej pozycji i nadzoru nad podległym obszarem w bardzo krótkim czasie stawiali grody typu "państwowego". Czynili tak w Irlandii, Anglii, na Rusi... W ten sposób tworzyli jądro polityczno-militarne stanowiące oparcie dla ich władzy. Doskonałym przykładem takiego postępowania są działania ruskiego Olega, o którym autor Powieści Lat  Minionych pod rokiem 882 wspomina: "Oleg począł stawiać grody, i ustanowił dań dla Słowien, Krywiczów i Mery, i ustanowił by dawać dań Waregom z Nowogrodu grzywien trzysta co roku...". Wyniki badań dendrochronologicznych (i za pomocą metody 14C)  prowadzone w Gnieźnie, Poznaniu, Gieczu i na Ostrowie Lednickim dowodzą, że umocnione grody wspomnianego typu powstały w tych ośrodkach w niedługim przedziale czasu (ok. 940-970). Jednak nieco wcześniej panowie "z Gniezna" dokonali ogniem i mieczem prawie całkowitej likwidacji ośrodków grodowych znajdujących się w zachodniej i południowo-zachodniej Wielkopolsce, a znaczną część ludności z tych terenów przesiedlili na Wysoczyznę Gnieźnieńską. Z kolei artefakty odnajdywane w centralnych ośrodkach państwowych, na nekropoliach i w pobliżu ówczesnych szlaków handlowych wykazują bezpośrednie nawiązania do wytworów pochodzących z warsztatów, w których uwijali się Skandynawowie. Mało tego! Według niektórych archeologów w centrum państwa "polskiego" olbrzymia większość wyrobów służących ówczesnym elitom pochodziła z regionu bałtyckiego, który zdominowany został przez przedsiębiorczych wikingów. Podobnie na wczesnośredniowiecznych cmentarzyskach groby elitarne posiadały formę tożsamą ze skandynawskimi tzw. grobami komorowymi, a wyposażane były przed wszystkim w przedmioty (ozdoby, narzędzia, elementy stroju oraz broń) pochodzenia skandynawskiego. Można to wywnioskować na podstawie eksploracji pochówków w Pniu, Sowinkach, Lutomiersku, Bodzi, Kałdusie, Napolu... Nie bez znaczenia są też znaleziska tzw. skarbów (precjoza, monety, ułomki srebra) z IX-XI stulecia odnajdywane w dużych ilościach nad Wisłą, Wartą, Odrą i Bugiem. Do dziś nie udało się ustalić jakie intencje kierowały osobami dokonującymi tezauryzacji ale pewnym jest, iż taki obyczaj pielęgnowali przede wszystkim Skandynawowie. Tyle prahistorycy.

Ich koledzy preferujący mozolną analizę przekazów pisanych też zwracają uwagę na kilka aspektów. Dość znanym jest świadectwo Ibrahima ibn Jakuba - sporządzone w okolicy lat 964-966 - o państwie Mieszka, w którym najistotniejszym dla naszych rozważań jest fragment o jego drużynie. Zarówno sposób opłacania tej formacji jak i wstawki obyczajowe dotyczące wchodzenia w związki małżeńskie dzieci drużynników jako żywo przypominają stosunki i obyczaje panujące w świecie Germanów (szczególnie Północnych). Inne a równie ciekawe paralele odnajdujemy w  Kronice Polskiej Galla Anonima. Otóż w opisie relacji pomiędzy Dobrawą a Mieszkiem zauważa się topos "narzeczonej dysponującej mocą dyktowania warunków kandydatowi na męża". Stanowcze nakłanianie naszego księcia do przyjęcia chrztu pod groźbą niedopuszczenia go do małżeńskiego łoża, przypomina zachowania stalowych z charakteru księżniczek i królowych skandynawskich z wczesnego średniowiecza (Thjodhildy z "Sagi o Eryku Rudym", Gydy żony Haralda Pięknowłosego, czy też Thyry czyli żony Gorma Starego). Podobnie opowieść o uczcie wydanej przez Piasta i Rzepkę (?) oraz proroctwie co do losów Siemowita znajduje odwzorowanie w Sadze o Ynglingach. Lecz na tym nie koniec. Według Galla król Bolesław Chrobry miał "...dwunastu przyjaciół i doradców, z którymi oraz ich żonami, wielokrotnie, zbywszy się trosk i planów, lubił ucztować i posilać się; z nimi też poufalej prowadził tajne narady w sprawach królestwa.". W innym miejscu Kroniki znów pojawia się wspomniana dwunastka, która wydaje się dość tajemniczą. do chwili jednak gdy uświadomimy sobie, iż "dwunastu" w przekazach skandynawskich symbolizowało najbliższych współpracowników władcy lub/i  jego osobistą drużynę. Kolejną poszlaką co do obecności skandynawskiej na ziemiach polskich jest znany fragment z Galla brzmiący: "W tym czasie mianowicie (tj. w latach 40.tych XI w.) Mazowsze było tak gęsto zaludnione przez Polaków (!), którzy, jak powiedziano, uciekli tam poprzednio...". Autor odwołuje się tutaj do wzmianek mówiących o kryzysie państwa, buntach i najazdach w wyniku których klasa rządząca="Polacy" uciekli z ziem nad Wartą za Wisłę. Jak wiadomo Masława, Mazowszan i uciekinierów pokonał Kazimierz zwany później - całkowicie zasadnie - Odnowicielem. Ciekawostką jest fakt, że w tym samym okresie co ucieczka "Polaków" za Wisłę pojawiają się na Mazowszu (tzw. Starym) pochówki w obstawie kamiennej. Część naukowców widzi tu wpływy bałtyjskie, inni nie potrafią lub nie chcą przypisywać tego rodzaju grobów do konkretnego etnosu, są jednak i tacy, którzy widzą w nich wyraźne nawiązanie do obrządku pielęgnowanego w świecie wikingów.

Dobrze, mógłbym jeszcze o ikonografii z Drzwi Gnieźnieńskich, przyrządach liturgicznych z Ostrowa Lednickiego, nazwach miejscowych w rodzaju "Otorowo", "Warężyn" czy "Magnuszewo", datowaniu radiowęglowym pochówków elitarnych, Dago(n)me, napisie z grobowca Bolesława Chrobrego, tzw. wielkopolskich hełmach, o nazwie naszej pierwszej stolicy... Na dziś wystarczy. Sądzę wszak, że wskazane w tej notce przykłady są symptomatyczne i dają podstawy aby stwierdzić, że obecność naszych północnych sąsiadów na ziemiach polskich we wczesnym średniowieczu była obecnością znaczącą. Pozwalają też przyjąć, że Skandynawowie mieli swój niebagatelny udział w powstaniu naszego państwa. A zatem mamy też w sobie jakąś cząstkę krwi pierwszych odkrywców Ameryki!  I to się nadaje do prasy :)

Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Kultura