84
BLOG
Terroryzm w II RP a teraźniejszość...
BLOG
Podobno Polacy w swej masie interesują się historią. Czy jednak mówią coś Państwu następujące daty: 28.VIII.1939, 13.X.1923, 15.VI.1934, 25.IX.1921, 29.VIII.1931? Obstawiam, że raczej nie. A są one dość ważne. Dotyczą bowiem (odpowiednio) wybuchu na dworcu w Tarnowie, eksplozji w Cytadeli Warszawskiej, zabójstwa polskiego ministra spraw wewnętrznych, próby pozbawienia życia J. Piłsudskiego, śmierci T. Hołówki. Łączy je wspólny mianownik - terroryzm! Tak, II RP nie była państwem spokojnym, pozbawionym napięć wewnętrznych, wzorcowo demokratycznym i stabilnym. Bo być nie mogła. Gmach wzniesiony z niebytu w latach 1918-1921 był miejscem zamieszkania wielu nacji, wyznających różne religie i hołdujących licznym systemom wartości. Ktoś może stwierdzić, że multi-etniczność oraz wielokulturowość to szczęście i prawdziwy dar. Widzę to inaczej choćby z tego powodu, że kosztowały one życie przynajmniej kilkaset osób. Napisałem "przynajmniej" bo taka OUN (Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów) tylko od września 1938 do kwietnia 1939 przeprowadziła około pięćdziesięciu akcji o charakterze terrorystycznym. W prawie każdej ktoś tracił życie. Dodajmy do tego wyczyny reprezentantów mniejszości niemieckiej, białoruskiej, żydowskiej i komunistów. Dla jasności obrazu trzeba też wspomnieć o godnych potępienia zachowaniach naszych przodków (np. zamach na rektora UJ - W. Natansona). Wszystko to składało się na ponury obraz rzeczywistości II RP. Szczęśliwie to już przeszłość. Mamy dziś państwo, w którym ponad 90% stanowią Polacy, a grupy wyznające agresywną religię lub ideologię są demograficznie nieistotne. Dzięki takiej strukturze narodowościowej i religijnej ilość pól konfliktów (występujących we wszystkich społecznościach i społeczeństwach) jest znacząco ograniczona. Inaczej sytuacja wygląda poza naszymi granicami. I niech tak pozostanie.