Bazyli1969 Bazyli1969
132
BLOG

Londyn i Warszawa - dwa bieguny powagi.

Bazyli1969 Bazyli1969 Polityka Obserwuj notkę 0

Jeśli ktoś uważa, że tzw. Brexit to efekt szczerego poruszenia serc i dusz mieszkańców Wielkiej Brytanii, ten wydaje niepochlebne świadectwo o swej - nazwijmy to - bystrości. Od setek lat Korona Brytyjska prócz działań realizowanych w blasku dnia, prowadzi równie intensywne czynności, które spowija nieprzenikliwy mrok; i raczej właśnie tym drugim zawdzięcza swą imperialną  pozycję. Złudnymi są bowiem nadzieje, że każdego ryzykanta podejmującego spór z Londynem już na samym początku poraża blask bijący z pałacu Buckingham. O nie! Tacy zawodnicy jak Ludwik XIV, Napoleon czy Hitler to nie byli chłopcy w krótkich spodenkach. Plany mieli nietuzinkowe i co wieczór rozmyślali jak ugryźć zamorską monarchię. Trzeba przyznać, iż posiadali środki wystarczające do skarcenia krnąbrnych Angoli, ale zwykle nie doceniali przeciwnika. Ten zaś z racji  skromnego potencjału ludnościowego tak koncypował, tak namawiał, tak zwodził, tak zapewniał i obiecywał, że dzięki cudzym ofiarom wychodził z boju z tarczą. No ale miał ku temu niezłomną wolę i  odpowiednie narzędzia...

Niewielu z nas zdaje sobie sprawę z faktu, że zakulisowe działania służb specjalnych  mają długą, bardzo długą historię. Już w biblijnej Księdze Liczb odnaleźć można opis, który mówi o wysłaniu przez Mojżesza do Ziemi Obiecanej członków jego plemienia w rolach wywiadowców. Musieli to być "kumaci" goście, bo gdy powrócili po kilkudziesięciu dniach to zdali raport, który mocno ułatwił podbój obcoplemieńców. Podobnie w najstarszych przekazach chińskich ("Sztuka wojny") znajdują się pouczenia dotyczące prowadzenia tajnych działań oraz - nazwijmy ją - ponadczasowa złota sentencja: "Nie ma krajów, w których nie zatrudnia się szpiegów". Regułę tę znali również ojcowie naszej cywilizacji. Taki Tukidydes czy Tacyt nie raz i nie dwa powoływali się na wiedzę uzyskaną od tajemniczych "onych". A ta orientacja okazywała się bezcenną w obliczu zarówno działań napastniczych jak i obronnych. Podobne rozwiązania z biegiem czasu weszły do kanonu postępowania wszelkich sił poważnych. Mongołowie,  Wenecjanie, Prusy, ZSRR, III Rzesza,  a nawet Watykan i Zakon Kawalerów Maltańskich siłę swą zawdzięczali (a dwaj ostatni wciąż zawdzięczają!) skrytej pracy całej siatki agentów, wywiadowców, tajnych współpracowników...

Dziś do ekstraklasy służb należy jedynie kilka państw. Nie znam rankingów (o ile są gdzieś prowadzone), lecz raczej nie pomylę się zbytnio jeśli  stwierdzę, że są wśród nich formacje z USA, Rosji, Niemiec oraz Izraela. Na nasze nieszczęście praktycznie z każdym z wyliczonych państw mamy jakiś konflikt. Od fundamentalnych po taktyczne. Każde z nich ma interes nad Wisłą, co widać po wydarzeniach ostatnich miesięcy. A to już jest poważna sprawa. Czy jednak równie poważnie do zagadnienia podchodzą polskie służby? Po reakcjach polskich władz tego nie widać... A przecież ustawowe zapisy regulujące działalność naszych Hansów Klossów mówią wyraźnie, iż w zakres obowiązków służb wchodzi m.in.:

"przygotowywanie dla najwyższych organów władzy i administracji państwowej informacji i analiz istotnych dla bezpieczeństwa państwa".

Mógłbym rzec: ja się nie znam, ja tu tylko sprzątam. Mam jednak taki feler, że lubię swój kraj. Z tej przyczyny nie są mi obojętnymi dzień dzisiejszy i przyszłość Ojczyzny. Los moich bliskich, sąsiadów, znajomych z Torunia lub Mielca, a nawet marszałka Karczewskiego... Nie mogę jednak jakoś przekonać się do myśli, że gdzieś tam w cieniu, ktoś nad nami czuwa. Przez 24 godziny na dobę, w świątek, piątek i niedzielę, nie szczędząc potu, krwi i łez. I to jest diabelnie niepoważne.

A Londyn raz za razem uruchamia nowego Daniela Defoe i Lawrence-a z Arabii... Na chwałę królowej i Albionu!



Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka