Bazyli1969 Bazyli1969
438
BLOG

Umarł król, niech żyje agent!

Bazyli1969 Bazyli1969 Polityka Obserwuj notkę 17

Ta­jem­ni­ca to praw­da, której strzegą kłamstwa 
Anonim

image

Tak sobie patrzę na jedną z głów znaczącego państwa europejskiego, wstrząsanego w ostatnich dniach dość poważnymi zamieszkami, i zastanawiam się kto tę głowę na korpus francuskiego narodu nałożył. Sami obywatele? Wszak zaufali, oddali głos i mają co chcieli. Niby prawda, ale... Podzielam zdumienie wielu osób, że zamiast w ręce mężów stanu, ludzi poważnych, odpowiedzialnych i z zasadami, coraz częściej stery naw państwowych wpadają w łapki fircyków, hochsztaplerów, mięczaków, łapówkarzy i ludzi bez właściwości.

Monarchistą nie jestem, lecz nieco żałuję, iż epoka rządów oświeconych władców, w większości krajów naszego kontynentu odeszła do lamusa. Z jakiej przyczyny? To proste.  Jeszcze za życia naszych pradziadów dowolna koronowana głowa wzywała swych doradców i oświadczała: "Wolą naszą jest aby "X" został naszym następcą." Sprawę sukcesji załatwiano zwykle szybko i transparentnie. Że nie miało to nic wspólnego z demokracją? Tak, nie miało, ale czy było złym rozwiązaniem? Przecież dzięki temu kwestia odpowiedzialności  za sprawowanie rządów była jasno określona, a w przypadku gdy sukcesor miał jako tako poukładane w głowie, to do szczęścia brakowało już naprawdę niewiele. Równie istotnym był fakt, że nowy panujący nie wyskakiwał na scenę polityczną się niczym królik z kapelusza. Jego zalety i wady oraz dokonania znane były powszechnie. Ponadto, najczęściej utożsamiał się z własnym krajem i swoimi poddanymi. Wiek temu na skutek wydarzeń I Wojny Światowej porządek ten runął z wielkim hukiem. Co otrzymaliśmy w zamian?

Od czasu zachwiania się wielu europejskich tronów, świat aspirantów politycznych stał się wymarzonym terenem łowieckim dla służb specjalnych. Gdy zabrakło dynastii, których przedstawiciele stanowili instancję ostateczną przy podejmowaniu znaczących decyzji, w buty królów, cesarzy i carów, weszli szefowie służb "tajnych, jawnych i dwupłciowych". Pół biedy, kiedy w swych poczynaniach kierowali się racją stanu i dobrem swych współobywateli. Sprawy przybierały znacznie gorszy obrót wtedy, gdy przypisywali sobie rolę demiurgów zdolnych do kształtowania postaci świata według własnego widzimisię. Zwykle takie zabawy kończyły się bardzo smutno, a doraźne korzyści tonęły w morzu zła. Przykłady? Proszę...

Praktycznie wszystkie pierwszoplanowe figury brylujące w europejskiej polityce po I Wojnie Światowej miały związki lub zwyczajnie były agentami tajnych służb. Tacy zbrodniarze jak W. Lenin czy L. Trocki wysługiwali się odpowiednio Niemcom i Wielkiej Brytanii. Ta ostatnia  - wg. poszlak zawartych w tzw. archiwum Johna F. Kennedy’ego - przez kilka lat miała trzymać na krótkiej smyczy również A. Hitlera. Przyszły przywódca III Rzeszy wyplątał się sprytnie z sieci zależności i w następnym kroku przystąpił do realizacji obłąkańczego planu. Flirtu z obcymi służbami nie ustrzegł się również J. Piłsudski, który współpracę z HK-Stelle, czyli wywiadem austriackim, zerwał w odpowiednim momencie i wysiadł na "przystanku niepodległość". Podobnie działo się w krajach bałtyckich, Austrii, Hiszpanii, na Węgrzech, Irlandii...

Majstrowanie przy demokracji przez panów z tajnych gabinetów, nasz kraj odczuł szczególnie. Praktycznie cała wierchuszka komunistycznych namiestników zainstalowanych po 1944 r. nad Wisłą, to wykonawcy poleceń moskiewskich oficerów prowadzących. Nie inaczej działo się w przypadku drugiego garnituru budowniczych socjalizmu. Tradycja została utrzymana także po tzw. transformacji. W. Jaruzelski (Wolski),  L. Wałęsa (Bolek), A. Kwaśniewski (Alek), J. Oleksy (Olin), W. Cimoszewicz (Karex), A. Olechowski (Tener), D. Rosati (Buyer), M. Siwiec (Jerzy), D. Rotfeld (Rot), M. Boni (Znak) itd. Niekiedy ktoś  zakrzyknie, że i D. Tusk (Oskar?) oraz B. Komorowski (Litwin?) nie mają czystego sumienia...

 Jeśli nawet zarzuty wobec dwóch ostatnich postaci nie są uzasadnione, to nie zmienia to postaci rzeczy. W Polsce przez wiele dekad poważną karierę polityczną najłatwiej  (lub nawet w ogóle) realizowało się we współpracy z tutejszymi lub zagranicznymi tajniakami.  Ci, którzy nie wpisywali się w profil donosiciela lub z przyczyn zasadniczych odmawiali wejścia w strefę cienia, zawsze mieli pod górkę. To fakt! Czy tak będzie nadal? W tej materii jest zadeklarowanym pesymistą. Tym zaś, którzy w przejrzystość mechanizmów demokratycznych wierzą niczym w jakiś fetysz - serdecznie współczuję.



Link:

http://www.bbc.co.uk/programmes/articles/4WLwWX8s9ScCP0w8mf34cKz/could-you-make-it-as-a-spy





Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka