Bazyli1969 Bazyli1969
1501
BLOG

Wyniesienie P. Adamowicza na ołtarze... hipokryzji

Bazyli1969 Bazyli1969 Społeczeństwo Obserwuj notkę 22

Niech wasza mowa będzie: tak, tak; nie, nie.
Mt 5, 37

image

Gdybym urodził się wczoraj, to mógłbym odnieść wrażenie, że Paweł Adamowicz jest nieomal - albo nawet już w pełni - aniołem lub świętym. Komentarze dotyczące ataku zwyrodnialca na prezydenta Gdańska pełne są uzasadnionych lamentów, łez i szlochów, lecz również zaskakujących zachwytów, laurek i dytyrambów, wygłaszanych zarówno przez osoby z nim sympatyzujące, jak i te niepodzielające  jego poglądów. Przyznam, iż takie zachowania budzą we mnie zdecydowany sprzeciw. Wspomnianej niezgody nie wywołuje we mnie reakcja społeczeństwa na niedolę konkretnego Adamowicza. O nie! Idzie tu raczej o szersze zjawisko, które na przykładzie włodarza nadmorskiego grodu można opisać i wykazać jego potworną szkodliwość.


Ohydny czyn kryminalisty popełniony minionej doby zdecydowanie potępiam. Współczuję P. Adamowiczowi, jego rodzinie i bliskim. Nie mogę jednak zapomnieć, iż Adamowicz jest  osobą publiczną, odpowiedzialną za bez mała półmilionowe miasto. Pełniąc tę społeczna rolę był  i  nadal jest realnie zobowiązany do honorowania procedur i porządku prawnego RP, dawanie przykładu współobywatelom, stanie na straży interesu polskiego Gdańska. A z tym bywało bardzo różnie. Wystarczy przypomnieć, iż obok niewątpliwych osiągnięć zaliczył kilka absolutnie dyskwalifikujących wpadek. Zapomniał m.in. o wpisaniu do deklaracji podatkowych dwóch mieszkań i kilkuset tysięcy złotych. Niefrasobliwość tą tłumaczył natłokiem zajęć i... ciążą żony. Gdy poddano w wątpliwość  pochodzenie posiadanych przezeń walorów pieniężnych, p. Adamowicz błyskotliwie oświadczył, iż jego pociechy mogły otrzymać 500 tys. zł. od swych pradziadków, gdyż ci żyli bardzo oszczędnie, a ponadto nestor rodu przywiózł po wojnie do Polski walizkę pieniędzy...  Czy do ulokowania wszystkich oszczędności i darowizn potrzebował aż 36 kont bankowych? Nie wiem. Na pewno ich liczba to zapewniała. W sferze wartości i pamięci narodowej p. Adamowicz poczynał sobie z równie wyjątkową  gracją. A to wyraził zgodę na nadanie tramwajowi imienia wybitnego nazisty. A to zachwycał się przebijającymi spod tynków niemieckimi napisami w rodzaju "Postamt". A to wykluczył z uroczystości na Westerplatte oddziały Wojska Polskiego. A to podczas organizowanych przez Urząd Miasta mitingów, wykrzykiwał, że w obronie przed postępującą dyktaturą obecnej władzy można stosować wszelkie metody i środki (słyszałem to na własne uszy!).  Itd. Itp.


Jeszcze do wczoraj p. Paweł Adamowicz nie niepokojony przez nikogo korzystał ze wszystkich przywilejów i zaszczytów przysługujących włodarzowi wielkiego miasta. Podejmował istotne decyzje, podpisywał liczne dokumenty, reprezentował Gdańsk w Polsce i Europie. Był figurą. Figurą bezkarną! Zdecydowana większość obywateli za popełnienie pojedynczego czynu z kolekcji p. Adamowicza poniosłaby surowe konsekwencje. Z pozbawieniem wolności włącznie. Prezydenta Gdańska to nie dotyczyło. Był ponad kodeksami. Tymi karnymi i moralnymi. I doskonale o tym wiedział. Wiedzą o tym także dziesiątki, czy nawet setki prezydentów, funkcjonariuszy i polityków, którzy bezkarnie naginają lub łamią przepisy prawa i zasady etyczne. Śledztwa, dochodzenia, przesłuchania itp., traktują niczym niezbędny rytuał, po przeprowadzeniu którego wszystko wraca do normy. Państwo jest słabe, kruche, nieprzyjazne i ślepe...


Wiem, że świata nie da się naprawić z dnia na dzień, a może nawet w ogóle. Trzeba jednak podejmować w tym względzie próby i walczyć chociażby o podtrzymanie resztek  porządku, w którym białe jest białe, a czarne czarnym. Działania tego rodzaju muszą być wspomagane przez państwo, jeśli chce być ono traktowane poważnie przez swych obywateli i nie współuczestniczyć w budowaniu ołtarzy na fundamencie hipokryzji. W przeciwnym przypadku sami stworzymy sobie dżunglę, w której ludzie podobni Pawłowi Adamowiczowi, jako posiadający mocniejsze pazury i dłuższe kły, zażrą tych mniej bezczelnych i nieco słabszych. Dlatego życzę p. Adamowiczowi, jako człowiekowi, powrotu do zdrowia. A jako prezydentowi Gdańska, stanięcia przed sądem, naprawienia popełnionych grzechów i szkód oraz już zawsze spokojnych snów. 
 

Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo