Za ciężkim wozem dobrze jest pieszo iść *
Przysłowie żydowskie

Siła pojedynczego człowieka jest wynikiem różnorakich uwarunkowań. Jedni zyskują ją na skutek treningu fizycznego, inni pracy umysłowej. Czasem otrzymują w spadku dzięki swym przodkom lub sieci powiązań. W każdym przypadku siła budzi podziw, respekt i jest bardzo pomocną przy realizacji założonych celów. A skąd czerpią swą siłę narody? Bywa różnie. Duża liczebność, wysoka kultura, gospodarka, szczególne umiejętności… Są też nacje, których potęga wypływa z innego źródła. Wśród nich niepoślednie miejsce zajmują Żydzi. Spróbujmy przyjrzeć się temu przypadkowi nieco bliżej…
I nałożył król Aswerus podatek na kraj i na wsypy morza. A wszystkie dzieła jego potęgi i jego mocy, i opis wielkości Mardocheusza, którego król uczynił wielkim, czyż te sprawy nie są zapisane w księdze kronik królów Medów i Persów? Albowiem Żyd Mardocheusz był drugim po królu Aswerusie i wielkim w oczach Żydów, i umiłowanym przez mnóstwo braci swoich. Troszczył się o dobro swego ludu i zabiegał o szczęście całego swojego narodu.
(Księga Estery: 10, 1-3)
Powyższy fragment dotyczy historii, o której ostatnimi czasy było w naszym kraju głośno za sprawą „karania Judasza”. Główne postacie to król perski Kserkses I (Aswerus), Mardocheusz (Mordechaj) oraz jego krewna Estera (Hadassa) i Haman (Aman). Przekładając język biblijny na współczesność należy opowieść streścić w ten sposób: W pierwszej połowie V w. p.n.e. władcą Imperium Perskiego był Kserkses z rodu Achemenidów, który po rozstaniu z pierwszą żoną związał się z piękną i błyskotliwą Esterą. Jej krewny (wuj/stryj) był ówcześnie wyższym urzędnikiem na dworze króla królów i popadł w konflikt z wpływowym Hamanem Amalekitą. Co ciekawe, konflikt żydowsko-amalekicki trwał już od setek lat, a według Księgi Powtórzonego Prawa (25,17) JHWH nakazał Izraelitom doszczętne zniszczenie tego ludu. Tak oto, prócz osobistych niesnasek, spór zyskał podłoże religijne. Gdy napięcie pomiędzy dworakami sięgnęło zenitu, żydowski możny wykorzystał do rozgrywki swą ulubioną przez króla podopieczną i za jej pomocą przeważył szalę zwycięstwa na korzyść swoją i swego ludu. Haman i jego synowie zostali z rozkazu władcy straceni, a ich siedemdziesiąt tysięcy rodaków zostało wymordowanych przez Izraelitów. Wraz z życiem Amalekici stracili również majątki, które w większości przejęli Żydzi. Od tej pory wpływów Mordechaja nikt już nie ograniczał, a dzięki zarządzaniu sprawami finansowymi imperium (w tym poborem podatków), trzymaniem w ręku polityki personalnej i wdziękom krewnej stał się najpotężniejszym człowiekiem w państwie. Oczywiście zaraz po Kserksesie I.
Historia ta jest niezwykle instruktywna. Pokazuje bowiem jaką metodę obrali Izraelici w procesie budowania swej potęgi. Ha! Dla jasności obrazu trzeba podkreślić, że nie był to przypadek odosobniony. Potomkowie Izraela działali podobnie dużo wcześniej i dużo później. Wspomnijmy tylko Józefa w Egipcie (XVII w. p.n.e.), Mojżesza w tym samym kraju (XIII w. p.n.e.), Poppeę Sabinę (ukochaną Nerona), księżniczkę Berenikę (kochankę Tytusa) czy Rachel Olivia de Nasi (żonę sułtana Selima II). To tylko niektóre postacie z olbrzymiej galerii historycznych osób pochodzenia żydowskiego, dzięki którym nieliczny lud uzyskiwał niewspółmierne do swej liczebności znaczenie na arenie dziejów. Scenariusz oparty o wejście w łaski monarchów najpotężniejszych tworów politycznych a następnie przejęcia w nich realnych rządów przeprowadzono m.in. w: Babilonii, Persji, Egipcie, państwach hellenistycznych, kalifatach arabskich, państwie Chazarów, imperium osmańskim, Związku Sowieckim… Pomniejszych przypadków nie da się zliczyć.

Józef w otoczeniu braci, po ujawnieniu swej tożsamości.
Mały Mojżesz, późniejszy książę Egiptu i przywódca Izraelitów.

Czy tak wyglądała Rachel Olivia de Nasi (zwana przez Turków Nurbanu)?
I w tym momencie przypomnieć należy jedną ciekawostkę. Otóż, Żydzi przez długi okres nie osiągali porównywalnych z ww. wpływów w państwach i krajach chrześcijańskich. Nawet bramy Rzymu, kiedy ten tylko przyjął wiarę w Chrystusa, stały się odpornymi na naciski wyznawców judaizmu. Nie inaczej sprawy - zasadniczo - przebiegały w kolejnych wiekach. Wystarczy przypomnieć Bizancjum, Hiszpanię czy Rosję. Warunek był tylko jeden – poważne traktowanie Ewangelii przez rządzących i społeczeństwo. Dziś, gdy chrześcijaństwo słabnie pod ciosami zadawanymi przez obcych i swoich, wrota do centrów zarządzania znów stają otworem przed Izraelitami. W niektórych przypadkach już widać znaczące efekty tego procederu (vide: USA).
Czy ten rozwój wypadków można zastopować? W skali globalnej raczej nie. Doświadczenie historyczne pokazuje, iż świadomość konieczności współpracy ze światowymi potencjami jest w środowiskach żydowskich wręcz wpisana w kod genetyczny. Nie ma bowiem innego sposobu aby ich cele, będące nakazami religijnymi a dla niewierzących – patriotycznym imperatywem, zostały zrealizowane za pomocą sił własnych. Jeśli nie uda się z USA, to przyjdzie pora na… Chiny. Wiem, można to potraktować jako żart, ale będzie to zachowanie nieroztropne. Pamiętać bowiem trzeba, że obecnie trwa usilna praca nad „reanimacją” społeczności żydowskich w Chinach (istniejących tam od X-XI w.) i pozyskiwaniu konwertytów wśród rdzennych Chińczyków. W 1995 r., kiedy otwarto konsulat izraelski, w Szanghaju mieszkało tylko dwóch Izraelczyków. Jednak do 2003 r. liczba ta wzrosła do 70, a dwa lata później już ponad 200 Izraelczyków zarejestrowano jako mieszkających we wspomnianym mieście.
Na podstawie dotychczasowych zysków (m.in. pojawienie się Żydów i żydów wśród oficerów, aktorów czy pierwszoligowych biznesmenów) można zaryzykować stwierdzenie, że nie jest to działanie z góry skazane na porażkę. Wprawdzie cywilizacja chińska to świat osobny, lecz aby mieć na niego wpływ nie trzeba wszystkich mieszkańców Państwa Środka przemieniać w gorliwych wyznawców judaizmu.

Młode chińskie żydówki w Izraelu.

Nowa synagoga w Harbinie.

Chińscy wyznawcy judaizmu podczas modlitwy.
To tyle. Ale warto o tym pamiętać i uwzględniać ten fakt w kalkulacjach politycznych. Ponadto wszystkim przekonanym o jakichś tajemnych żydowskich mocach, w trakcie dyskusji łacniej da się wytłumaczyć, że to nie żadne czary – tylko sprytna metoda.
*Tj. przy pomocy bogatego, wpływowego łatwo sobie poradzić.
Linki:
http://jppi.org.il/uploads/China%20and%20the%20Jewish%20People.pdf
https://forward.com/opinion/398561/netanyahus-use-and-abuse-of-american-jews-a-review-of-bibi-by-anshel/
http://www.israelnationalnews.com/News/News.aspx/208694
https://jhse.org/event/jews-of-china/
https://pl.pinterest.com/
Inne tematy w dziale Kultura