Dramatem naszej epoki jest to, że głupota zabrała się do myślenia.
Jean Cocteau
Tym razem nie o filmie Sekielskich, bo chyba już wszystko powiedziano. O nim koniec, ale nie o sprawie. Nim temat ucichnie, zwiędnie i zdechnie warto wspomnieć o zagrożeniach związanych z krzywdzeniem najmłodszych, zgrabnie zamiatanych pod dywan i o których jakoś dziwnie głucho.
Zdecydowana większość ludzkości uważa dzieci za największy skarb. Ich krzywdzenie budziło odrazę i natychmiastową oraz zdecydowaną rekcję. Zasada ta działała przez tysiące lat i dopiero ostatnimi czasy pojawiły się głosy, że tak właściwie, to wszystko jest względne i wiele zasad należy poddawać weryfikacji, ponieważ są spadkiem z pachnącej naftaliną przeszłości. Rzecz jasna społeczności en masse trwają przy tradycji i zdrowym rozsądku, lecz jakoś tak niedbale i coraz słabiej. Poddawane nieustannej indoktrynacji, według metody „kropla drąży skałę”, krok po kroku wycofują się pod ścianę. Zastępy progresywistów tylko na to czekają…
W roku 2006 Holandia stała się świadkiem powstania - kolorowej niczym wiosna - formacji o nazwie Partia na rzecz Miłości Bliźniego, Wolności i Różnorodności. Jej program zawierał m.in. takie postulaty:
-obniżenie granicy wieku legalnego współżycia seksualnego z 16 do 12 lat, a w dalszym czasie całkowicie jej zniesienie,
- legalizacji zoofilii, która zdaniem partii powinna być w pełni dopuszczalna, o ile nie wiąże się to z nadmiernym wyeksploatowaniem czy maltretowaniem zwierzęcia,
- obniżenie wieku, w którym można już występować w filmach pornograficznych.
Gdy w kraju tulipanów znalazło się grono normalnych ludzi i zgłosili oni do sądu wniosek o delegalizację wspomnianego ugrupowania, to w dniu 17 lipca 2006 r. trzecia władza wniosek odrzuciła. Jako podstawę takiej decyzji uznała, iż „prawo do tworzenia partii i wysuwania postulatów jest podstawowym prawem demokracji, zaś moralne wątpliwości nie mogą stanowić przesłanki do delegalizacji”. Tak więc partia pedofilii istniała sobie w najlepsze przez następne kilka lat, chroniona przez prawo i władze. Dopiero cztery lata później zniknęła ze sceny, lecz dokonało się to podczas walnego zgromadzenia partii, gdyż jej członkowie sami ją rozwiązali…
Czyżby takich "latarników" chciał zatrudniać warszawski ratusz?
Kilka lat temu znane i szanowane w świecie Amerykańskie Stowarzyszenie Psychologiczne w jednym z opracowań (Kryteria diagnostyczne DSM5 Pedophilic 302.2) sklasyfikowało pedofilię nie jako zaburzenie seksualne, ale jako… orientację. Przy okazji podało definicję określająca wg. niego to zboczenie, z którym podobno mamy do czynienia tylko wtedy „jeśli w ciągu ostatnich sześciu miesięcy dany człowiek odczuwał pożądanie lub/i współżył seksualnie z dzieckiem poniżej 13. roku życia i było to dla niego źródłem stresu lub trudności osobistych”. Jednym słowem, każdy kto odczuwał pożądanie wobec dzieci lub gwałcił je przed np. dziewięcioma miesiącami ten… nie jest pedofilem! Do tego przerażającego obrazu dodajmy wprowadzane na siłę (także u nas!) tzw. standardy edukacji seksualnej WHO, obejmujące np. naukę masturbacji dla czterolatków i opisywanie technik seksualnych przez małolaty wciąż zaprzyjaźnione ze swoimi pluszakami.
Powyżej przytoczone przykłady są niestety prawdziwe. Widać i czuć zatem, że robi się coraz groźniej. Politpoprawność, pseudonauka zwana „gender”, natrętne epatowanie wynaturzeniami, tęczowe programy polityczne, to tylko środki do celu. Nasza wyrozumiałość i źle pojmowana tolerancja dają pole do popisu „apostołom” wszelkich maści zboczeń. Sądzę, że należy dać temu zdecydowany i potężny odpór. W przeciwnym przypadku możemy dożyć czasów, gdy do naszych drzwi zapuka osobnik z propozycją poślubienia naszego, pięknie machającego ogonem, Reksia. Wcale nie żartuję…
Linki:
http://rainbowstar.pl/drag-queen-story-hour-budzi-sprzeciw-amerykanskich-konserwatystow/
https://iletaitunepub.fr/2015/10/9-fonctionnalites-meconnues-et-pourtant-tres-utiles-sur-snapchat/
http://www.pch24.pl/pedofilia-orientacja-seksualna--juz-tak-,18840,i.html#ixzz5nsnhOH3V
https://pl.pinterest.com/
