Beem.Deep Beem.Deep
538
BLOG

Jakie wyroki otrzymają w przyszłości minister Sienkiewicz i minister Bodnar?

Beem.Deep Beem.Deep Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 21
"Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewien, że mu tę rękę władza obetnie". Po 67 latach słowa premiera Józefa Cyrankiewicza z 29 czerwca 1956 roku aktualizują się na naszych oczach. Dodajmy do tego kolejne ważne zdanie wysłowione przez Cyrankiewicza w czasie tego samego wystąpienia: "Nie chcemy tu niczego obiecywać, bo obiecanki nie mają sensu i z obiecanek nie byłoby poprawy stopy życiowej".

Józef Cyrankiewicz został nazwany "wiecznym premierem", albowiem pełnił w PRL swoją funkcję przez 21 lat. Odpowiadał za stalinowski terror i krwawe represje w roku 1956 i 1970, lecz, umarł w spokoju 20 stycznia 1989 roku w wieku 78 lat. Nie doczekał się jednak tzw. transformacji ustrojowej, czyli przejścia komunistycznej władzy, w tym sądów i prokuratur, suchą stopą z ustroju totalitarnego do tzw. demokracji - w umownej dacie 4 czerwca 1989 roku. Wielu jego komunistycznych towarzyszy miało więcej szczęścia, bo nie tylko nadal rządzili Polską przez wiele lat - już jako "demokraci", lecz nawet dzisiaj zasiadają w Parlamencie Europejskim dzięki łaskawości Platformy Obywatelskiej, a ściślej dzięki "solidarnościowemu" przywódcy PO Grzegorzowi Schetynie.

Słowa Cyrankiewicza przypomniały mi się w świetle tego, co dzieje się aktualnie w Polsce. Mało kto wie, że powołujący do życia Trybunał Stanu art. 198 Konstytucji RP został wprowadzony po to, by politycy najwyższych szczebli, w tym posłowie i senatorowie, wskazani enumeratywnie w ust. 1 tegoż, w razie popełnienia tzw. przestępstw urzędniczych nie byli sądzeni przez zwykłe sądy, ale właśnie przez Trybunał Stanu, czyli przez organ polityczny. 

Jak wiadomo, niedawno zapadł prawomocny wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie wobec M. Kamińskiego i M. Wąsika. Pomijając nie kończące się dyskusje o legalności tego wyroku w świetle zastosowanego wobec nich prawa łaski, warto zauważyć, że politycy antyPiS nazywają ich "zwykłymi przestępcami", skrzętnie pomijając fakt, że obaj zostali oskarżeni właśnie o popełnienie przestępstw urzędniczych, polegających na przekroczeniu uprawnień, ale nie w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, lecz w celu walki z korupcją. Być może mylili się w ocenie sytuacji i przesadzili, być może wprowadzili w błąd sąd zezwalający na zastosowanie środków operacyjnych, tego nie wiem, bo oczywiście nie znam akt sprawy. I być może w konsekwencji zasłużyli na taki wyrok, a być może akt łaski uchroni ich przed więzieniem. Tego też nie wiem, choć mam swoje zdanie w tej materii, które wysłowiłem i uargumentowałem w niedawnej notce. 

Wróćmy jednak do tytułowego pytania. Otóż, minister Sienkiewicz i legalizujący jego działania minister Bodnar rażąco naruszyli w mojej ocenie obowiązujący porządek prawny, w tym Konstytucję RP. Dlaczego wymieniam ministra Bodnara, skoro wszyscy zajmują się jedynie ministrem Sienkiewiczem? Ano, już bowiem wiadomo, że prokuratura regionalna wszczęła postępowanie w sprawie nielegalnych działań związanych ze spółkami medialnymi, a nawet złożyła w sądzie stosowne wnioski o zabezpieczenia. Tymczasem wiadomo również, że minister Bodnar postanowił skorzystać z przysługujących mu uprawnień prokuratora generalnego i przejął całkowitą kontrolę nad tymi postępowaniami. No cóż, krytykowany - także przeze mnie - minister Ziobro mógłby się długo uczyć u ministra Bodnara, jak łamać prawo, a jest to dopiero początek jego urzędowania.

Jeśli jakikolwiek uprawniony organ państwa w przyszłości uzna, że ministrowie łamali prawo w celu osiągnięciu celu politycznego premiera Tuska, to obaj zasługują na wielokrotnie wyższy wymiar kary, aniżeli Kamiński z Wójcikiem. Tak się jednak nigdy nie stanie, bo obaj podlegają jedynie jurysdykcji całkowicie politycznego Trybunału Stanu i niezwykle łatwo przewidzieć finał takiego postępowania. Taki ustrój stworzył nam Wałęsa z Kwaśniewskim oraz śp. Mazowiecki z Cimoszewiczem.

Zaś Donald Tusk doskonale o tym wszystkim wie i niczym Józef Cyrankiewicz każe odrąbywać kolejne ręce. Któż bowiem śmie teraz podnieść rękę na jakiekolwiek przekręty władzy? Kto zaryzykuje wejście w buty Kamińskiego i Wójcika, skoro może skończyć w więzieniu, albowiem usłużne sądy mogą wydać dowolny wyrok w dowolnej sprawie? Wyjątek stanowią m.in. ministrowie, nad którymi Tusk ma jednak pełną kontrolę i którym de facto i de iure nic nie grozi, bo mają przed sobą jedynie Trybunał Stanu. Ba! Być może, na wszelki wypadek, żeby nie doszło do jakichkolwiek omyłek w przyszłości, Donald Tusk zlikwiduje CBA albo co najmniej wytnie tej instytucji cojones. Aby różne Sławomiry Nowaki i Włodzimierze Karpińskie nie musiały się martwić niczym więcej poza doktryną Neumanna i sycylijską omertą.

Proszę się przeto nie dziwić, że dostrzegam coraz więcej podobieństw między Tuskiem a Cyrankiewiczem, nie tylko w sensie czasu sprawowania urzędu. Że nie ma rozlewu krwi? A jesteście tego pewni, że odzieranie wyborców PiS z godności oraz masowa dehumanizacja ludzi związanych z PiS nie zakończą się tragicznie i to całkiem niedługo?


https://historia.interia.pl/kartka-z-kalendarza/news-29-czerwca-1956-r-cyrankiewicz-kazdemu-kto-podniesie-reke-na,nId,1447552

Beem.Deep
O mnie Beem.Deep

1. Nie prowadzę bloga dla trolli, debili i "anonimowych" dziennikarzy oddelegowanych na odcinek. 2. Nie mam czasu na dyskusję z niekumatymi lemingami oraz z osobami, które używają dowolnych argumentów w dowolnej sprawie. 3. Proszę o powstrzymywanie się od ataków personalnych na innych blogerów oraz o merytoryczną dyskusję na główny temat notki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka